Reprezentanci Anglii podobnie jak w Premier League, tak i w ostatnich meczach kadry klęczą w ramach walki z rasizmem. Tego samego mamy być świadkami również na Euro 2020. W związku z tym są i pierwsze negatywne reakcje. Anglicy zostali wybuczeni, ale tym razem nie przez kibiców rywali, a przez swoich.

W Anglii klęczą przed meczami od pierwszych meczów po zawieszeniu rozgrywek spowodowanych pandemią koronawirusa, a było to rok temu. Zwyczaj ten występuje nie tylko w Premier League czy Championship. Angielskie drużyny wykonywały gest „Black Lives Matter” również w europejskich pucharach, gdzie nierzadko klękały tylko kluby z Wysp. Tak samo postępowała reprezentacja Synów Albionu. Przecież sami dobrze to znamy. Mieliśmy niemałą debatę czy Polacy w eliminacjach do mistrzostw świata też mają uklęknąć. I chyba wybrnęliśmy z tego z klasą. Nasi kadrowicze wskazali na naszywkę „Respect” znajdującą się na rękawkach koszulek. Podobnie podczas tamtej przerwy reprezentacyjnej postąpili choćby Czesi.

Sama akcja z czasem zbiera coraz bardziej mieszane uczucia. Powoli odwracają się od niej kibice w Anglii, a nawet sami piłkarze. Klękania odmówił Wilfried Zaha czy zawodnicy świeżo upieczonego beniaminka Premier League, czyli Brentford. Niemniej, ten gest walki z rasizmem dalej ma wykonywać reprezentacja Anglii, w tym również na Euro 2020. Poinformował o tym selekcjoner Synów Albionu — Gareth Southgate. Miała być to decyzja samych piłkarzy.

Najważniejszą rzeczą dla naszych zawodników jest jedność w tej sprawie, jesteśmy w pełni zobowiązani do wspierania każdego z nas, jak i całej drużyny. Czujemy, że jeszcze nie byliśmy tak zdeterminowani do uklęknięcia przed meczem, jak przed najbliższym turniejem.

Akceptujemy to, że może wiązać się to z negatywnym odzewem. Po prostu to zignorujemy i będziemy iść dalej. Myślę, że piłkarze są już zmęczeni gadaniem o tym co powinni, a czego nie powinni robić. Naprawdę, mają już dosyć.

Z tego, co wiem, nie będą oni odpowiadać na związane z tym pytania w trakcie Euro. Wyrażają się jasno, głośno i wyraźne. Znamy już ich stanowisko i teraz będą chcieli rozmawiać o piłce i na niej też się skupić — powiedział Southgate na konferencji przed meczem towarzyskim z Rumunią.

Anglicy z biedniejszym wsparciem?

Southgate zapowiedział, że zawodnicy nie będą się przejmować negatywnymi opiniami. Może być trudniej, skoro część z tych komentarzy pada z ust ich własnych kibiców. Brytyjski minister Lee Anderson zapowiedział już, że nie będzie oglądał swoich rodaków na Euro, ponieważ sprzeciwia się on łączenia piłki nożnej z ruchami politycznymi.

Innym przykładem jest dzisiejszy sparing z Rumunią. Na Riverside Stadium w Middlesbrough spora część kibiców gospodarzy nagrodziła klęczących piłkarzy oklaskami, lecz pozostali zdecydowali się Anglików po prostu wybuczeć. Podobnie miało być podczas wcześniejszego spotkania z Austrią.

Buczenie na klęczących piłkarzy to nie pierwsza taka sytuacja w Anglii. Byliśmy tego świadkami choćby w Championship, przy okazji grudniowego powrotu kibiców. Wówczas piłkarze Millwall oberwali od własnych sympatyków.

Niemniej, mieszana reakcja trybun zbytnio nie zdekoncentrowała gospodarzy. Anglicy pokonali Rumunię 1:0 i są już raczej gotowi na trudy Euro 2020. Jedynego gola strzelił Marcus Rashford, dla którego było to setne trafienie w seniorskiej karierze. Pamiętajmy, że dzisiejszy kapitan Synów Albionu ma dopiero 23 lata!