Finał Play-Offów o awans do Premier League często określa się najbardziej lukratywnym meczem w świecie futbolu. O jakie pieniądze realnie toczy się więc gra? Jak się okazuje, naprawdę ogromne, a w tym roku oba zespoły mają szansę zgarnąć „pełną pulę”.

Zazwyczaj mowa jest tylko i wyłącznie o przychodach z tytułu praw telewizyjnych. I tak Fulham, które wywalczyło promocję w sezonie 17/18, przez jeden rok gry w ekstraklasie zarobiło na sprzedaży praw TV niespełna 102 miliony funtów. Do tego należy doliczyć Parachute Payment, które miało być wypłacane w kolejnych dwóch sezonach. Parachute Payment to program, który ma pomóc radzić sobie ze skutkami spadku do Championship.

Oblicza się go na podstawie równych kwot, które trafiają do klubów bez względu na pozycję zajętą ostatecznie w lidze. W sezonie 18/19 było to 34,3 miliona z Equal Share i 43 miliony z praw zagranicznych. Jako że spędzili w PL tylko rok, przysługiwały im dwie wypłaty (po rozegraniu co najmniej dwóch jest jeszcze trzecia). Pierwsza w wysokości 55% kwoty i druga w wysokości 45%. Trzecia i ostatnia płatność to 20%.

Ile zarobiło Fulham?

Fulham zapewniło sobie zatem 76 milionów funtów, które byłyby im wypłacone w dwa sezony po spadku z PL. Na samym awansie zarabiają więc 178 milionów funtów – tylko z praw telewizyjnych, nie biorąc pod uwagę innych zysków. Jak doskonale wiemy, The Cottagers awansowali do Premier League już przy pierwszej próbie powrotu, więc nie skorzystało z drugiej wypłaty Parachute Payment.

Nie mniej jednak, tak trzeba szacować potencjalny zysk za wygranie tego jednego meczu. W sezonie 18/19 kwoty były rekordowe i trzeba pamiętać o tym, że pandemia znacząco na nie wpłynęła. Wiemy, że w trakcie sezonu 20/21 i 21/22 awans jest wart mniej o 8 milionów funtów. O tyle zostały bowiem pomniejszone wypłaty dla klubów, aby można było pokryć koszty odszkodowań dla stacji telewizyjnych za przerwanie sezonu 19/20.

Nawet jeżeli od kwoty, którą zarobiło Fulham, odejmiemy 8 milionów, zostaje niebagatelne 170 milionów funtów. Dla porównania prawa telewizyjne w Championship to zarobek rzędu 7-8 milionów.

To zresztą tylko czarny scenariusz. Utrzymanie się w Premier League na zaledwie jeden kolejny sezon, to nie tylko zastrzyk gotówki w postaci kolejnych stu milionów funtów, ale też zapewnienie sobie trzeciej wypłaty z tytułu Parachute Payment. Szacujemy zatem najmniejszą możliwą sumę, jaką mogą wyciągnąć w ten sposób włodarze Brentford i Swansea po ewentualnym awansie.

Dlaczego kluby Premier League płacą stacjom telewizyjnym?

Po wznowieniu rozgrywek w sezonie 19/20 liga umożliwiła transmisję wszystkich 92 spotkań, które pozostały do rozegrania po wznowieniu rozgrywek. Skąd więc roszczenia nadawców? Tłumaczy to Kieran Maguire w podcaście The Price of Football, poruszającym tematykę finansów w piłce nożnej. Ekspert wyjaśnia, że stacje telewizyjne zapłaciły za spotkania, które miały się odbyć w terminie od sierpnia do połowy maja. W czerwcu i lipcu z kolei, mieli zaplanowane w ramówce transmisje innych wydarzeń sportowych.

W efekcie formalnym, Premier League nie była w stanie dostarczyć produktu, o którym była mowa w określonym czasie. Poszkodowani z tego tytułu zostali wszyscy subskrybenci Sky Sports czy też innych stacji telewizyjnych, posiadających prawa do meczów PL. Stacje telewizyjne były więc zobligowane do wyrównania strat wobec swoich subskrybentów, oferując im rabaty. Kiedy nie byli więc w stanie wywiązać się ze swojej ramówki w stosunku do widzów, musieli obciążyć tymi kosztami ligę.

Ciężko nie odnieść jednak wrażenia, że mimo wszystko mecze angielskiej ligi pomogły wypełnić pewną lukę, która i tak powstałaby w czerwcu i lipcu. I oczywiście jest to prawdą. Inne eventy sportowe, które były zaplanowane na ten okres, w większości również zostały przesunięte. Piłka nożna pomogła zapchać kalendarz i dlatego też Sky oraz BT zgodzili się na obniżenie swoich roszczeń. Początkowo mówiło się, że Premier League będzie zobligowana do zwrotu 700 milionów funtów.

Tylko jeden sezon?

Awans za pośrednictwem Play-Offów nie daje wielkich nadziei na długi byt wśród elity. Statystyki są brutalne, bowiem na 29 drużyn, które w ten sposób przeskoczyły na wyższy poziom, aż 17 spadło już w pierwszym sezonie. Z kolei 20 z nich nie było w stanie przekroczyć dwóch lat rywalizacji. Brentford i Swansea staną więc przed trudnym wyzwaniem na Wembley, a triumfator przed jeszcze trudniejszym w przyszłorocznych rozgrywkach. Są jednak pozytywne przesłanki.

Najwięcej sezonów jako triumfator baraży spędził w ekstraklasie Bolton. Ich przygoda trwała aż 11 lat. Na dobrej drodze do wyrównania tego wyniku są West Ham United i Crystal Palace dla których będzie to kolejno 10. i 9. sezon. Znamy więc przypadki, które pokazują, że zwycięzcy Play-Offów byli zwyczajnie gotowi na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Czy któryś z tegorocznych finalistów może tak o sobie powiedzieć? Na to pytanie staraliśmy się odpowiedzieć w najnowszym odcinku naszego podcastu Szósta Liga Europy. Odcinek przed finałem Play-Offów jest dostępny na Spotify, a także na YouTube.