„Kiedy jedne drzwi się zamykają, drugie się otwierają” powiedział kiedyś Alexander Graham Bell. Gdy Mark Noble kilkanaście tygodni temu zapowiedział, że sezon 2021/2022 będzie jego ostatnim w profesjonalnej karierze piłkarskiej, poczułem, że coś unikalnego dobiega końca. Mało który fan West Hamu potrafi sobie wyobrazić ukochaną drużynę bez jej żywej legendy. Jednak sam Nobes z optymizmem i pewną ekscytacją patrzy w przyszłość i… nie może doczekać się powrotu do amatorskiej gry w piłkę.

Mark Noble jest ikoną, symbolem West Hamu i każdy, kto choć odrobinę interesuje się angielską piłką, wie kim jest ten piłkarz. W bordowo-błękitnych barwach rozegrał 526 spotkań, z czego aż 403 w Premier League. Od momentu debiutu w West Hamie 24 sierpnia 2004 roku zdobył 60 bramek i zanotował 61 asyst, a w klasyfikacji najlepszych strzelców Młotów w Premier League ustępuje tylko jednym golem Paolo di Canio.

Będąc szczerym nigdy nie wyobrażałem sobie, że osiągnę tak wiele. Jeden mecz w pierwszym zespole Młotów by mi wystarczył, nie mówiąc już o Premier League. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem, z tego, że stałem się częścią historii klubu. Pozostałem lojalny i tutaj zakończę swoją karierę.

Nobes z West Hamem przeżywał wzloty, upadki i był z klubem w najważniejszych momentach ostatnich kilkunastu lat. Wyprowadzał swoją drużynę na murawę w ostatnim meczu na Upton Park i w pierwszym na London Stadium. Żywa ikona klubu ze wschodniego Londynu doczekała sie nawet swojego meczu benefisowego. Odbył się on 28 marca 2016 roku, a udział w nim wzięło kilkunastu fantastycznych zawodników. Poza takimi znamienitymi postaciami jak Paolo di Canio czy Trevor Sinclair w meczu wystąpili Anton Ferdinand, Paul Konchesky, Robert Green, Teddy Sheringham, Dean Ashton, Marlon Harewood, Bobby Zamora, Michael Carrick, a także Taylor Tombides. Obecność tego ostatniego była swoistym uhonorowaniem jego brata – Dylana Tombidesa, byłego piłkarza Młotów. Dylan w 2014 roku w wieku 20 lat przegrał nierówną walkę z rakiem jąder. Poniżej tweet zawierający zdjęcie z benefisu Noble’a.

Jednak tak, jak wszystko ma swój kres, tak i profesjonalna piłkarska kariera chłopaka z Canning Town dobiega pomału końca.

Powrót do korzeni.

W minionym sezonie kapitan Młotów rozegrał zaledwie 704 minuty, czyli o 2000 mniej niż we wcześniejszej kampanii. Powód jest prosty. W West Hamie są zawodnicy, którzy mogą swojej drużynie zaoferować więcej niż Noble. 34-latek po boisku porusza się już dużo wolniej, niż wcześniej, a jego kondycja, wytrzymałość i zwrotność z roku na rok są na coraz niższym poziomie. To z pewnością skłoniło pomocnika the Hammers do podjęcia decyzji o końcu profesjonalnej kariery. Noble nie zamierza jednak przestać grać w piłkę. W pewnym sensie planuje nawet mieć więcej boiskowych minut niż dotychczas. W jaki sposób? Przechodząc do niższej ligi? Cóż, nie. Po prostu grając z kumplami. Noble w kampanii adidas grassroots odniósł się do tego tematu:

Na koniec dnia najbardziej liczy się jednak sama gra w piłkę nożną. Uważam, że w futbol powinniśmy grać najczęściej, jak możemy. Ja tak będę robił. Niesamowicie bardzo chciałbym móc już pójść pograć w piłkę z kumplami. Profesjonalna kariera praktycznie to przekreśla, bo obawiasz się urazu przed treningiem lub przed ważnym ligowym meczem. Gdy jednak skończę karierę to zamierzam grać z kumplami w parku, mieć ubaw. Po tak długiej profesjonalnej karierze uważam, że będzie mi to sprawiało ogromną przyjemność. Część moich kolegów wciąż gra w amatorskich ligach. Niektórzy prezentują naprawdę niezły poziom. Nie mogę się już doczekać kiedy będę mógł powiedzieć 'wiecie co? W sumie to też bym z wami pograł.’. Mam nadzieję, że po zakończeniu kariery nadal będę miał tę chęć rywalizacji.

Noble miał okazję występować w ligach amatorskich przed początkiem swojej profesjonalnej kariery. Jeszcze jako młody chłopak będący w akademii Młotów grał w lidze weekendowej, bo jak mówi „lubił swoją drużynę”. W taki sam sposób pokierował wychowaniem i rozwojem piłkarskim swojego syna. Lenny, pomimo że jest w akademii West Hamu, długo grał w ligach weekendowych. Nie determinowały tego tylko i wyłącznie aspekty sportowe. Nobes jest zdania, że samo bycie częścią drużyny jest już bardzo wartościowe, gdyż pomaga zawierać przyjaźnie, rozwijać relacje międzyludzkie, uczy jak wspólnie walczyć o puchary, o jeden cel. Poniżej fotografia z Twittera naszego bohatera, która przedstawia juniorską drużynę Młotów z nim samym w składzie na Upton Park. Potraficie go odnaleźć?

Wpływ piłki nożnej na zdrowie psychiczne.

Z przytoczonych powyżej słów kapitana West Hamu wyłania się szerszy obraz. Te wszystkie elementy utożsamiania się z drużyną, posiadania wspólnych celów, zawierania przyjaźni mogą mieć ogromny wpływ na poprawę zdrowia psychicznego, a nawet poczucia własnej wartości. W czasach, kiedy nasze życie często ogranicza się do spoglądania w ekran komputera, a nasze znajomości coraz częściej istnieją tylko na portalach społecznościowych, realne, piłkarskie przyjaźnie mogą mieć niebotyczne znaczenie.

Nie masz pojęcia jak wielki wpływ na twoje zdrowie psychiczne może mieć piłka nożna. Głęboko wierzę w to, że sport i bycie częścią drużyny jest niesamowicie istotne. Chodzi o koleżeństwo, o pójście do pubu po meczu, o wypicie piwa z kumplami, o poczucie, że macie ważne spotkanie następnej soboty. Możesz chodzić cały tydzień do pracy, ale w międzyczasie wymienicie kilka wiadomości o tym, co możecie poprawić w waszej grze, co moglibyście zmienić.

Mając to wszystko na uwadze (no, może w tym kontekście poza piciem piwa w pubie) nie powinien dziwić fakt, że Noble otworzył swoją własną szkółkę piłkarską. MNF – Mark Noble Football zajmuje się szkoleniem dzieci w wieku od 5 do 14 lat. Oprócz normalnych regularnych treningów z profesjonalną kadrą trenerską, szkółka zajmuje się również organizacją obozów treningowych. Sam Nobes często uczestniczy w zajęciach i przekazuje swoją wiedzę i doświadczenie najmlodszym adeptom piłki nożnej.

Co dalej?

Jak widać, Mark Noble swoją inteligencję i nietuzinkowość pokazuje nie tylko na boisku, ale również w życiu prywatnym. Ikona Młotów ma pomysł na siebie i swoje życie po zakończeniu piłkarskiej kariery: amatorski futbol, szkółka piłkarska, a także prowadzenie fundacji Legacy Foundation wraz z Rio Ferdinandem oraz Bobbym Zamorą to tylko kilka z nich. Fundacja zajmuje się poszukiwaniem innowacyjnych sposobów zapewniania tanich mieszkań lokalnym społecznościom. Ponadto dba o infrastrukturę sportową, szpitalną i szkolną w celu wsparcia lokalnych społeczności. Jest także duże prawdopdoobieństwo, że Noble ma w planach pozostanie w profesjonalnej piłce na dłużej. Chyba pełna zgoda, że ma papiery na trenera doskonałego?

Wierzę, że zarówno Nobes, jak i fani Młotów, odnajdą się w nowej rzeczywistości. W piłkarskim świecie, w którym próżno już będzie szukać w składzie West Hamu Marka Noble’a. Piłkarza, który jest niemalże ostatnim przedstawicielem swojego gatunku. Gatunku zawodnika wiernego, lojalnego i do szpiku kości przesiąknietego swoim ukochanym klubem z młodości. Mark Noble w przyszłym sezonie dopisze ostatni rozdział swojej pięknej historii o West Hamie. Rozdział ten może być jednym z najciekawszych i najbardziej wzruszających w całej dotychczasowej powieści. Szczególnie europejskie puchary, w których zagrają Młoty, mogą to wszystko dodatkowo urozmaicić. Z zapartym tchem będziemy przebiegać wzrokiem po ostatnich stronnicach czekając na finał. Wiemy już jak ta historia się skończy i wiemy, że jej zakończenie sprawi, że nawet najtwardszy facet uroni łzę. Jest takie powiedzenie: „Nie smuć się, że coś się skończyło. Ciesz się, że to coś miało miejsce”. Jesteśmy świadkami wspaniałej historii i cieszmy się, póki trwa!