Działo nam się w pierwszej połowie starcia Manchesteru United z Liverpoolem. Mieliśmy kontrowersje, mieliśmy dwie bramki. A jedną z nich strzeloną piętą!

Spotkanie na Old Trafford lepiej zaczęli gospodarze. Pierwsze zagrożenie pod bramką rywali stworzyli po złym wyprowadzeniu piłki przez Alissona, lecz Edinson Cavani chybił celu. Niedługo potem jednak otworzyli wynik. Bruno Fernandes z wydatną pomocą Nata Phillipsa posłał piłkę do siatki rywali. Czy było to trafienie Portugalczyka czy też samobój Anglika? Oficjalną odpowiedź na to pytanie poznamy pewnie za jakiś czas.

Goście potem przejęli inicjatywę. Sędzia Anthony Taylor w 27. minucie przyznał im rzut karny po wejściu Bailly’ego w nogi Phillipsa, lecz po konsutlacji z VAR-em zmienił swój werdykt. Niewiele później udało im się jednak odrobić straty. I znowu w centrum wydarzeń znalazł się stoper The Reds.

W ogromnym zamieszaniu po rzucie rożnym i strzale Mohameda Salaha futbolówka spadła pod nogi Phillipsa. Ten oddał nieudane uderzenie, lecz pomógł mu Diogo Jota. Dobrze ustawiony Portugalczyk sprytnym strzałem piętą zmienił tor lotu piłki i wpakował ją do siatki.

Tuż przed końcem pierwszej części meczu do siatki Czerwonych Diabłów trafił Roberto Firmino. Brazylijczyk zamienił na gola dośrodkowanie Trenta Alexandra-Arnolda z rzutu wolnego, przełamując trwającą od 28 stycznia posuchę strzelecką.

Zapowiada się bardzo emocjonująca druga połowa. Zacieramy ręce!