Stan Kroenke to bezdyskusyjnie jeden z najbardziej znienawidzonych właścicieli klubów Premier League. Gdyby utworzyć ranking, amerykański biznesmen spokojnie mógłby stawać w szranki z szefem Newcastle – Mike’em Ashley’em czy rodziną Glazerów zarządzającą Manchesterem United. Nawoływanie ze strony fanów The Gunners do zmian w ich strukturach organizacyjnych pogłębiło jeszcze bardziej przystąpienie klubu do Superligi. Rozgrywki, które już po dwóch dniach zawiesiły swoją działalność, zaogniły sytuację do tego stopnia, że fani wyszli przed stadion protestować przeciwko szefom klubu. I wtedy, niczym rycerz na białym koniu, na horyzoncie pojawił się nowy, potencjalny gospodarz, a zarazem bohater tego tekstu – Daniel Ek. Tylko czy jego plany wobec londyńskiego klubu są na tyle poważne aby doszło do ich urzeczywistnienia?

Biznesman z krwi i kości

Daniel Ek to 38-letni szwedzki specjalista ds. technologii. Zawziętym przedsiębiorcą był już od podstawówki. W wieku 13 lat założył pierwszą firmę, zajmującą się tworzeniem stron internetowych. Pochodzący ze Sztokholmu nastolatek prawie wszystkim zajmował się zdalnie, głównie programując z domu. Współpracowników rekrutował wśród uczniów swojej szkoły, w zamian za pomoc obiecując najpopularniejsze gry wideo. Pomimo braku jakiegokolwiek doświadczenia, biznes znakomicie prosperował. Wchodząc w pełnoletność Daniel Ek zarządzał już zespołem 25 osób i inkasował prawie 50 tys. dolarów miesięcznie.

Po ukończeniu szkoły średniej, Szwed wybrał się na studia inżynieryjne, ale rzucił je, by rozwijać się dalej w branży informatycznej. Właściwie, w jakiej spółce się nie pojawił, ta odnosiła sukces. W jego cv znaleźć można między innymi pracę w  skandynawskim gigancie aukcyjnym – Trader, który potem wykupiony został przez Ebay. Pracował również w spółkach związanych z modą czy reklamą. To, jak zawzięty był, by wszędzie odnosić triumfy, idealnie obrazuje anegdota przytoczona ostatnio przez dziennikarza finansowego  – Jensa Nordstroma dla talkSPORT.

Pierwsza praca, o którą się ubiegał, była w Google. Powiedzieli mu, żeby wrócił na uniwersytet i dokończył studia. On wściekł się i rzucił im „odwalcie się, zbuduję własną wyszukiwarkę”. To pokazuje, jakim jest facetem.

W 2006 roku po sprzedaży założonego przez siebie koncernu Advertigo, mając odłożone miliony na koncie, postanowił przejść na emeryturę. Jednak po paru miesiącach, zmienił zdanie i z powrotem wrócił do świata technologii. Powrót przyniósł prawdziwy przełom w jego karierze. Wraz ze swoim kolegą z poprzedniej firmy postanowił założyć Spotify. Serwis strumieniowy, oferujący szeroki dostęp do utworów muzycznych i podcastów. Okazał się strzałem w dziesiątkę, zyskując ogólnoświatowy rozgłos. Na ten moment usługa ma prawie 350 milionów aktywnych użytkowników na całym globie, którym daje legalny dostęp do 70 milionów utworów różnorodnych wykonawców. To przyniosło Szwedowi gigantyczne dochody i zapewniło status miliardera.

Wielki fan Arsenalu

Ale to nie tylko ze swojego zawodowego dziecka Daniel Ek jest znany szerokiej publiczności. Po całej aferze związanej z przystąpieniem Arsenalu do Superligi i klapy tego przedsięwzięcia, fani nie wytrzymali i wyszli pod siedzibę klubu protestować przeciwko obecnemu właścicielowi – Stanowi Kroenke. Londyńska ekipa ostatecznie przyparta do ściany, jak prawie wszyscy pozostali uczestnicy, wycofała się z turnieju. Władze klubu przeprosiły w specjalnym oświadczeniu za dołączenie do inicjatywy Florentino Pereza. To właśnie w tym momencie postanowił uaktywnić się nasz bohater, który do tej pory nie miał z futbolem za wiele wspólnego. Za pomocą Twittera ogłosił światu, że jeśli KSE (amerykański holding należący do Kroenke) zdecyduje się na sprzedaż drużynę z Emirates Stadium, on z ogromną chęcią go wykupi.

Jestem fanem Arsenalu odkąd skończyłem 8 lat. To mój zespół. Kocham historię. Kocham zawodników i oczywiście kocham kibiców. Kiedy więc na to patrzę, widzę niesamowitą okazję, by stworzyć prawdziwą wizję klubu i przywrócić go do świetności.

Tweet został puszczony w idealnym momencie, dzięki zyskał bardzo duży rozgłos i aprobatę rzeszy fanów Kanonierów. Miliarder ze Sztokholmu twierdzi, że w porównaniu do założycieli niedoszłych nowych rozgrywek, ma przygotowany konkretny plan na zakup ekipy. Na korzyść założyciela Spotify działa fakt, że w jego ofertę zaangażowały się legendy drużyny – Thierry Henry, Dennis Bergkamp i Patrick Vieira, co znacząco zwiększa presję na aktualnych właścicielach. Razem mają oni przygotować pakiet, którego celem jest przekonanie Amerykanina do oddania zespołu w nowe ręce.

Jestem bardzo poważny. Zabezpieczyłem na to fundusze i chcę przedstawić właścicielom bardzo atrakcyjną ofertę. Mam nadzieję, że ją przemyślą.

Pieniądze są, ale jeszcze trzeba chęci drugiej strony

Majątek jakim dysponuje Daniel Ek według różnych szacunków waha się między 4.5, a 4.7 miliarda dolarów. W kierunku rodziny Kroenke nie padła jeszcze żadna oficjalna propozycja, ale angielskie media spodziewają się, że jest to kwestia kilku najbliższych dni. Najprawdopodobniej ma ona opiewać na kwotę około 1.8 miliarda funtów (2.5 mld dolarów). Dlatego ciężko spodziewać się, by cały zakup Szwed sfinansował z własnej kieszeni. Lokacja połowy swojego budżetu w klub piłkarski nie wydaje się najrozsądniejszym pomysłem. Potrzebne byłyby bankowe pożyczki lub drugi wspólnik z równie pokaźnym portfelem, a tego na horyzoncie na razie nie widać.

Przy wszystkich tych rozważaniach najważniejsze jest jednak zdanie samego Stana. Choć potencjalna kwota, którą mógłby uzyskać ze sprzedaży klubu jest dwukrotnie wyższa niż ta, którą musiał za niego zapłacić, nie jest on w ogóle zainteresowany transakcją. Dla 73-letniego biznesmana ze Stanów Zjednoczonych Arsenal ma pozostawać „koroną” wśród jego bogatego portfolio z klubami sportowymi. Dlatego we wtorek Stan wraz ze swoim synem Johnem wydali wspólne stanowisko.

W ostatnich dniach zauważyliśmy spekulacje mediów dotyczące potencjalnej oferty przejęcia Arsenalu. Pozostajemy w 100% zaangażowani w klub i nie sprzedajemy żadnych udziałów. Nie otrzymaliśmy żadnej oferty i nie przyjmiemy żadnej oferty. Naszą ambicją pozostaje rywalizacja o największe trofea. Dlatego koncentrujemy się na poprawie naszej konkurencyjności na boisku, aby to osiągnąć.

Na potwierdzenie tych słów warto przytoczyć jeden fakt. Pomimo sytuacji spowodowanej pandemią Covid-19, KSE zainwestowało w zeszłym roku prawie 100 milionów funtów w ekipę Kanonierów. Pieniądze zostały przeznaczone czy to na spłatę długów i innych zobowiązań, czy to na transfery. Arsenal w poprzednim letnim okienku pozyskał nie najtańszych Gabriela Magalhaesa oraz Thomasa Parteya. Władze nadal wydają się również wspierać Mikela Artete. Pomimo niezadowalających wyników, chcą trzymać się nakreślonej koncepcji z hiszpańskim szkoleniowcem u sterów, którego tak domagali się kibice po panowaniu Emerego.

Dojdzie do sprzedaży?

Daniel Ek w ostatniej rozmowie dla stacji CNBC został zapytany o brak zainteresowania sprzedażą ze strony Kroenke. Szwed wyznał, że spodziewał się tego, ale jest gotowy na długą walkę o swój ukochany klub.

Z pewnością nie spodziewałem się, że stanie się to z dnia na dzień. Jestem przygotowany, że to może być długa podróż. Wszystko, co mogę zrobić, to przygotować coś, co uważam za bardzo przemyślaną ofertę. Przedstawię im ją z nadzieją, że mnie wysłuchają. Chcę, żeby klub radził sobie lepiej. To jest mój główny cel.

Moim zdaniem, do żadnej sprzedaży w najbliższym czasie nie dojdzie, a działania Szweda to raczej  pobudki emocjonalne. Nie jestem pewien czy ma on również wystarczającą siłę ognia do przeprowadzenia takiej akcji. Stanowisko rodziny zza oceanu jest klarowne. Przypuszczam, że w związku z fiaskiem Superligi i furią fanów wobec swojej osoby, amerykański właściciel nie będzie szczędził pieniędzy również w najbliższym oknie. Szczególnie, gdyby Arsenal przez Ligę Europy dostał się do Champions League. A Kanonierzy po pierwszym meczu są w nienajgorszej sytuacji.

Syn Stana, John, jest dyrektorem klubu i pozostaje wyraźnie zaangażowany w codzienną działalność całej organizacji. W dodatku prezes KSE dopiero od niedawna tak naprawdę samodzielnie włada organizacją, po odkupieniu pozostałego pakietu akcji w 2018 roku. Na pewno chciałby swoje panowanie zaznaczyć jakimś większym sukcesem.

Ale nie wykluczam, że mogę się mylić. Jak zauważył wcześniej już przytoczony Nordstrom, Daniel Ek nie raz udowadniał niedowiarkom, że jego szalonych planów nie należy od razu skreślać.

Kiedy chciał uruchomić usługę strumieniowego przesyłania muzyki, wszyscy mówili, że to niemożliwe i że branża na to nie pozwala. Teraz Spotify jest rzeczywistością. Jest ambitnym facetem i myślę, że chce to osiągnąć.