Bycie eko w obecnych czasach stało się bardzo modne, ale również niezbędne. Obok kwestii środowiska nie powinien nikt przechodzić obojętnie, a w Nailsworth, gdzie mieszka ponad 5000 osób, wiedzą o tym najlepiej. Swoją siedzibę ma tam bowiem zespół, który zmienił mentalność całego miasta. Obecnie buduje w pełni drewniany stadion, na jego meczach nie zjemy mięsnych przekąsek, koszulki produkuje z fusów po kawie i plastiku po recyklingu, udziałowcem jest Hector Bellerín, a FIFA uznała, że to najbardziej ekologiczny klub na świecie. Przed Państwem Forest Green Rovers – ewenement w skali całego świata, ale jakże potrzebny.

Wpływ całego świata sportu na ludzi jest obecnie większy niż nauka w szkole czy gadanie polityków. Piłka nożna ma jednak szczególne znaczenie. Łączy, jest tematem dyskusji, a ponadto dla wielu osób piłkarze czy trenerzy to autorytety. Oczywiście, nie każdy potrafi dobrze wykorzystać swoją popularność. W FGR wiedzą jednak, jak przez tak prozaiczną rzeczą, jaką jest futbol, przemawiać do ludzi w sprawach globalnych i ważnych. Klub z Nailsworth zmienia mentalność, ale również pragnie rozwijać się sportowo. Dzisiaj występuje na poziomie League Two, marzy mu się jednak, aby za jakiś czasem znaleźć się w Championship.

Eko właściciel i zmiana filozofii Forest Green

Zacząć trzeba od historii całego klubu, a sięga ona daleko wstecz. Wydawać by się mogło, że tak nowoczesne przedsięwzięcie swoje korzenie musi wywodzić ze współczesności, ale tak nie jest. Forest Green Rovers powstało w październiku 1889 roku. Ma więc daleko sięgające tradycje, jednak wieloma sukcesami nie może się pochwalić. Największy to ten z sezonu 1981/1982, kiedy udało się wygrać FA Vase. Przechodząc już do bardziej współczesnych czasów, trzeba wspomnieć, że 11 lat temu najbardziej ekologiczny klub w Anglii otarł się o bankructwo. Występował wówczas w piątej lidzie i pilnie potrzebował zastrzyku gotówki. O pomoc poproszono wówczas lokalnego biznesmena, Dale’a Vince’a i był to punkt zwrotny.

Nigdy nie miałem planu posiadania lub prowadzenia klubu piłkarskiego, czy pracy w piłce nożnej w żaden sposób – powiedział Vince w rozmowie z CNN Sport – Ale klub z naszego podwórka był w tarapatach. Wiedziałem, ile to znaczy dla społeczności i chciałem pomóc mu przetrwać lato. Pomyśleliśmy jednak: „Co by było, gdybyśmy mogli wykorzystać piłkę nożną jako nowy sposób dotarcia do ludzi?”

Nowy inwestor od małego wychowywał się w Nailsworth, ale nigdy tak naprawdę nie był związany z klubem. Specjalnie go nie interesował, w przeciwieństwie do spraw związanych z ekologią. Zanim jednak do tego doszło, w wieku 15 lat zakończył swoją przygodę z edukacją. Jego ojciec pracował jako kierowca ciężarówki, a on sam kilka lat później zaczął podróżować własnym wanem, zasilanym energią pochodzącą z wiatru. Fortunę, która jednak pozwoliła mu wyciągnąć pomocną dłoń do FGR, zdobył rozwijając firmę Ecotricity, zajmującą się energią odnawialną.

Vince wyprowadził klub na prostą, ustabilizował jego sytuację oraz pomógł mu rozwinąć się sportowo. Dwa razy zespół docierał do fazy play-off w piątej lidzie angielskiej, ale dopiero za trzecim razem udało mu się awansować do League Two. W finale baraży pokonał 3-1 Tranmere Rovers. Był to siódmy rok, od kiedy właściciel Ecotricity przejął zespół.

Sztuka ponownego wykorzystywania i Eco Park

Forest Green Rovers obecnie swoje spotkania rozgrywają na The New Lawn Stadium. Na tle innych obiektów piłkarskich wyróżnia się on sposobem dbania o stan murawy. Ludzie za to odpowiedzialni wykorzystują specjalną kosiarkę zasilaną oczywiście panelami słonecznymi. Oprócz tego do jej nawożenia nie stosuje się sztucznych nawozów. Używa się natomiast szkockich wodorostów. Po skoszeniu trawy nie wyrzuca się jej jednak byle gdzie. Trafia ona do lokalnych rolników. W klubie zadbano również o odpowiedni sposób nawadniania nawierzchni. Pod nią znajdują się zbiorniki retencyjne. W trakcie deszczu spływa do nich woda woda którą później wykorzystuje się do podlewania.

Najbardziej ekologiczny klub w Anglii długo jednak nie pogra na swoim obecnym stadionie. W 2019 roku potwierdzono bowiem, że zespół przeprowadzi się na nowy obiekt, zlokalizowany obok autostrady M5. Planowo pomieści 5000 osób z możliwością rozbudowy do 10000 lub nawet 12000  miejsc, aby spełniał wymogi Championship. Obok niego powstaną również dwa dodatkowe boiska piłkarskie. Jedno z nich będzie wykorzystywało technologię 4G (sztuczna trawa, ale bez charakterystycznych gumek, znanych, chociażby z polskich orlików). Eco Park zaprojektowała Zaha Hadid, która znana jest na całym świecie. Jej firma brała już udział w budowie Aquatics Centre w Londynie na potrzeby Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w 2012 roku i Al Wakrah Stadium, przeznaczonym specjalnie na Mistrzostwa Świata w Katarze.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Forest Green Rovers (@fgrfc_official)

Stadion ma być zbudowany praktycznie z samego drewna. Dzięki temu uzyska zerową emisję dwutlenku węgla do atmosfery, a może i nawet ujemną. Całość wejdzie w skład parku biznesowego, które docelowo ma wygenerować 4000 miejsc pracy. Wokół obiektu zostanie posadzonych 500 drzew, a do tego rozciągać się będzie żywopłot o łącznej długości 1,8 km. Początkowy problem stanowił dojazd, ale Dale Vince obiecał, że uruchomi elektryczne autobusy oraz zadba o trasy dla biegaczy i rowerzystów. W klubie zadbano również o przyszłość starego stadionu. Na jego miejscu powstaną tereny mieszkalne o niskiej emisji szkodliwych i przystępnych cenach dla mieszkańców.

Forest Green i wegańskie jedzenie dla wszystkich

Cheltenham, Swindon, Newport. Będziecie jedli humus w przyszłym sezonie, ponieważ Forest Green Rovers są w Football League Two – wykrzykiwał Bob Hunt, komentator BBC, kiedy drużynie z Nailsworth udało awansować się do czwartego poziomu rozgrywkowego w Anglii. W tych słowach nie było ani trochę wyolbrzymienia. Kiedy Dale Vince przejmował klub, od razu zabrał się za zmianę nawyków żywnościowych.

Drugiego dnia [w klubie] zwróciłem uwagę na fakt, że serwujemy naszym graczom czerwone mięso i pomyślałem: „O mój Boże, jesteśmy częścią handlu mięsem, tak nie może być. Musimy to zmienić” – mówił Vince w rozmowie z The Guardian.

Jak powiedział, tak zrobił. Najpierw przekonał piłkarzy, aby zrezygnowali z czerwonego mięsa. Twierdził, że jest ono ciężko strawne dla nich, więc dzięki temu będą lepiej czuli się na boisku. Na tym jednak się nie skończyło. Bowiem pięć lat później doszło do kolejnych roszad w klubowym menu. Tym razem zniknęło z niego biało mięso oraz ryby. Rewolucja w tym aspekcie nie dotknęła tylko i wyłącznie samych zawodników, ale również kibiców, którzy chcieli zobaczyć mecz ze stadionu. Tradycyjne dania takie jak hot dog, hamburger, stek zostały zastąpione daniami wegańskimi. Hitem stały się natomiast dwa ciasta. Oba zostały wyróżnione w 2019 roku w konkursie na najlepszy wypiek, w kategorii sportowej.




Nie wszystkim fanom na samym początku się to spodobało. Część z nich wolała nawet jeździć na mecze wyjazdowe, ponieważ tam jedynie mogli skosztować ulubionych, stadionowych przysmaków. Uważali oni, że to zabijanie ducha kibicowskiego. Właściciel pozostał jednak nieugięty. Dzięki temu FGR w 2017 roku stało się pierwszym w pełni wegańskim klubem na świecie.

Wygląda na to, że ludziom przeszkadza, gdy weganin pokazuje im, że jest inny sposób [żywienia się] – powiedział Vince w wywiadzie dla CNN w 2019 roku Nie chcemy być jednak kaznodziejami. Wszystko, co możemy zrobić, to żyć własnym życiem i kształcić ludzi, którzy tego chcą. Na miejsce każdego fana, który odszedł, przyszło kolejnych 10. Frekwencja jest najwyższa w historii.

To się sprzedaje

Ludzie uwielbiają podążać za trendami. A jeśli dodatkowo jest on opakowany porywającą historią, działa to tylko na jego korzyść. W Forest Green Rovers tak to właśnie wygląda, a klub doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że może dzięki temu zyskać grono fanów i inwestorów. Szczególnie teraz, kiedy o sprawach ekologicznych mówi się coraz więcej. Nic więc dziwnego, że klub Dale’a Vince’a ma już obecnie 100 założonych fanklubów w 20 krajach na świecie. „Łączy ich pasja do środowiska i piłki”.

Oprócz zwiększającej się liczby fanów oko na tym czwartoligowym klubie zaczynają zawieszać inwestorzy. Jedną z takich osób jest sam Hector Bellerin. Na razie jego pakiety inwestycyjne są niewielkie i wynoszą zaledwie 2%. Jest to spowodowane oczywiście przepisami FA, które w pewnym momencie musi powiedzieć stop, aby nie dochodziło do konfliktu interesu. Hiszpan nie będzie oczywiście ingerował w codzienne prowadzenie drużyny. Chce być jednak jej częścią i wykazuje chęć, do tworzenia kolejnych projektów na rzecz środowiska.

Dale zrewolucjonizował ten zespół są weganami, ekologiczni, mają neutralną emisje węgla. To wyraźnym przykład tego, jak prowadzić klub piłkarski w naszych czasach, więc chciałem być jego częścią i zaoferować im swoją pomoc powiedział Bellerin w rozmowie z The Athletic Po prostu czułem, że to słuszne, aby rozpocząć współpracę. Z każdym dniem stają się coraz więksi. Wyobraź sobie, że dostaną się do Championship czy coś takiego. Dobrze jest czuć się częścią tej rodziny.

Znane medialne osoby zasiadają również w samym strukturach klubu. Tak zwanym dyrektorem kreatywnym jest Robert Del Naja, lider grupy muzycznej Massive Attack znany w świecie jako „3D”.

Lokalni beneficjenci

O FGR mówi się dużo i dobrze. W 2018 roku ONZ wyróżnił klub nagrodą „Momentum for Change”, którą otrzymuje się za działanie na rzecz środowiska i klimatu. Całość nie miałaby jednak żadnego sensu, gdyby lokalni fani nie kupili pomysłu Vince’a. Na samym początku łatwo nie było przekonać wszystkich do nowego projektu. W końcu to zespół z ogromną tradycją, a nowy właściciel zmienił go nie do poznania. Dzisiaj większość kibiców nie ma z tym problemu. Czują się częścią drużyny, do zmian przywykli, a do tego od środka rozpiera ich duma.

Fani wspierają swój klub, a on odwdzięcza im się tym samym. Chociażby rozwojem najbliższego otoczenia, na przykład szkoły, która znajduje się w pobliżu stadionu. Dzieci do niej uczęszczające, mają zajęcia z recyklingu. Do tego uświadamia się je, co mogą nieść za sobą zmiany klimatyczne oraz zwiększa się świadomość na temat aktywności fizycznej. Co roku również dwójka uczniów otrzymuje tytuł ambasadora. Dzięki temu dostają darmowe wejściówki na mecze w całym sezonie. Oprócz tego oferowane są zniżki dla najmłodszych i studentów. Organizuje się  też wycieczki po stadionie i ośrodku treningowym, gdzie przewodnicy opowiadają historię całego klubu oraz wyjaśniają, na czym polega jego innowacyjność. W warsztatach pomagają również sami zawodnicy.

To pokazuje moc sportu powiedział Mark Davis, nauczyciel wychowania fizycznego Forest Green zainspirował dzieci i używamy piłki nożnej do tego, aby uczyć je o skomplikowanych rzeczach, takich jak przyszłość planety.




A może kobieta na trenera?

Jeśli komuś wydawało się, że Forest Green Rovers zrobili już wszystko, aby stać się klubem zupełnie innym na tle pozostałych, to grubo się pomylił. Ostatnio zespół notował bardzo słabe wyniki. Na sześć spotkań przegrał aż pięć i tylko raz zremisował. Mimo że sytuacja w tabeli nie przedstawiała się dramatycznie (7. pozycja w lidze), to reakcje władz była natychmiastowa. Celem w tym sezonie jest oczywiście awans, więc strata tylu punktów była niedopuszczalna. Dlatego ze stanowiskiem trenera pierwszej drużyny musiał pożegnać się Mark Cooper. Tymczasowo jego obowiązki przejął menedżer U18 Jimmy Ball i to on najprawdopodobniej poprowadzi piłkarzy do końca rozgrywek.

Dale Vince myśli jednak jak zawsze do przodu i rozgląda się już za potencjalnym nowym szkoleniowcem. Pytali go o to dziennikarze BBC, a on sam zasiał ziarno niepewności.

Myślę, że obierzemy nowy kierunek w naszej rekrutacji i nawet zaproponujemy jakąś nowość. Może zatrudnimy osobę, która nie została wcześniej zatrudniona na stanowisko pierwszego trenera.

Temat szybko podłapali redaktorzy przeprowadzający wywiad i zapytali się czy sugeruje, że klub zdecyduje się podpisać kontrakt z menedżerką, a nie menedżerem.

Nie chcę niczego sugerować, ale może tak być. Brakuje tego w męskiej piłce nożnej. Z nami wszystko jest możliwe, ponieważ nie zakładamy niczego z góry.

W świecie dochodziło już do takich sytuacji, kiedy to kobieta pełniła funkcję pierwszego menedżera. Shelley Kerr prowadziła Stirling University, drużynę występującą na piątym poziomie rozgrywkowym w Szkocji. Swoich sił na zapleczu Ligue 1 próbowała również Clermont Foot. Są to jednak oczywiście pojedyncze przypadki, ale kto wie, czy w przyszłości nie będzie ich więcej, a początkiem nie okaże się właśnie FGR. W końcu kto ma tego dokonać jak nie oni?