Jakub Moder i Michał Karbownik trafili do Brighton pół roku szybciej, niż pierwotnie zakładano. Młodzi Polacy aktualnie pracują na swoje miejsce w drużynie i wszyscy bacznie obserwujemy ich postępy. Jak wygląda ich sytuacja? Jak są oceniani na Wyspach? Postanowiliśmy zasięgnąć opinii ekspertów.

Obaj zadebiutowali w tym samym spotkaniu – gdy Mewy mierzyły się z Leicester City w FA Cup. Obecnie jednak obaj znajdują się w innym położeniu. Moder zbiera kolejne minuty w pierwszym zespole Brighton, a Karbownik kopie piłkę tylko w rezerwach. Graham Potter wyznaczył im odpowiednie drogi rozwoju, aby zmaksymalizować ich przydatności dla zespołu. Jak się one potoczą? Zapytaliśmy o to Kierana Maguire’a, autora książki „Price of Football”, a prywatnie sympatyka The Seagulls oraz Scotta McCarthy’ego z portalu We Are Brighton.

Debiut, który mówi bardzo wiele

Niedawne spotkanie z Newcastle przyniosło niemałe zaskoczenie. Wielu z nas przecierało oczy ze zdziwienia, widząc, że w podstawowej jedenastce wychodzi Kuba Moder. Wychowanek Lecha Poznań oczywiście dostawał już wcześniej okazje do zaprezentowania swoich umiejętności na poziomie Premier League, jednak perspektywa gry od pierwszej minuty wydawała się odległa. Tymczasem Graham Potter zaufał swojemu nowemu nabytkowi w obliczu problemów kadrowych. I ustawił go na nowej dla niego pozycji lewego wahadłowego.

Taka była konieczność. Mecz wcześniej w tej roli oglądaliśmy przez 45 minut nominalnego napastnika, Andiego Zeqiriego – mówi nam o przyczynach takiego ruchu Kieran Maguire. – Nasz trener ma skłonność do „nietypowego” rozwijania piłkarzy. Szuka przede wszystkim utalentowanych graczy, dopiero w drugiej kolejności myśli o formacji i tym, jaką rolę może im przydzielić. Potrafi więc odmienić zawodników, przekwalifikować ich na inną pozycję. Moder wyglądał przeciw Srokom bardzo dobrze.

Potter to jeden z najbardziej elastycznych menedżerów w Premier League – wtóruje mu Scott McCarthy. – Wystawia zawodników na w rolach, w których jego zdaniem będą najbardziej przydatni podczas konkretnego spotkania. Moder zaczął z lewej, ale często schodził do środka, gdy Danny Welbeck uciekał na lewo, zostawiając mu miejsce. Długoterminowo spodziewam się jednak, że Polak będzie grał w środku pola. Bissouma był łączony z czołowymi klubami, Lallana już nie będzie młodszy. Może zająć ich miejsce.

Eksperyment się powiódł. 21-latek rzeczywiście zaliczył udane zawody, pracując na całej długości boiska i wysyłając menedżerowi pozytywny sygnał. Nasi rozmówcy uważają, że Polak zaimponował kibicom zespołu z południowego wybrzeża. Udowodnił, że szkoleniowiec dobrze zna jego zalety i wie, w jaki sposób zrobić z nich użytek. Maguire zwraca uwagę, że ustawienie na lewym wahadle wcale nie było przypadkowe.

Patrząc na występ Modera z Newcastle, może on okazać się krótkoterminowym rozwiązaniem problemów na tej pozycji. Na ogół w składzie Brighton brakuje wzrostu. On z kolei go wnosi. Ostatnio na tej pozycji grał głównie dwumetrowy Dan Burn. Złapał kontuzję i nie było pewności, czy da radę zagrać pełny mecz ze Srokami, więc usiadł na ławce. Chcieli trochę więcej fizyczności i wybór padł na Polaka.

No właśnie, padł na Modera. Nominalnego środkowego pomocnika. Tymczasem Karbownik, który regularnie występował na obu stronach defensywy, nie załapał się nawet do kadry meczowej. Dla nas, kibiców, to jasny sygnał. Kupiony z Legii zawodnik musi jeszcze okrzepnąć, zanim posmakuje rywalizacji na najwyższym poziomie. Nie ma jednak powodu do paniki.

Brighton to „developement club”, Karbownik potrzebuje czasu

W Brighton będą podchodzić bardziej ostrożnie do Karbownika, jako młodszego z polskiego duetu. Jego sytuacja wygląda podobnie do Tariqa Lampteya po tym, jak przyszedł z Chelsea w styczniu 2020 roku. Nie zagrał ani razu od pierwszej minuty aż do lockdownu. Dopiero po wznowieniu rozgrywek wskoczył do składu. Potter był pod presją, by dać mu szansę, zwłaszcza że uważano go za wielki talent, ale w klubie wykazali się cierpliwością i to się opłaciło. Polak może nie łapać wielu minut do końca sezonu, ale tylko dlatego, że w Brighton chcą, by był gotowy na rywalizację w Premier League w kolejnych rozgrywkach – zapewnia McCarthy.

Osoby śledzące spotkania zespołu rezerw Mew mogą patrzeć na 20-latka z dużą dozą optymizmu. Spisuje się w nich bowiem dobrze, lecz nie jest jeszcze gotowy do podjęcia rywalizacji o pierwszy skład. Niemniej, nie ma się czego wstydzić, o czym mówi nam autor „Price of Football”.

Karbownikowi jest bliżej drużyny U23. Może wskoczyć na ławkę, chociaż trzeba pamiętać, że siedzą na niej naprawdę nieźli zawodnicy. Brighton ma dobrą osiemnastkę – dwudziestkę zawodników. W sytuacji Karbownika miejsce na ławce byłoby naprawdę „czymś”, nie mówiąc już o zgłoszeniu akcesu do gry. W klubie postrzegają go jako obrońcę. Obecnie w tej linii mają problemy z kontuzjami. Z Newcastle na ławce było dziewięciu zawodników: jeden bramkarz, jeden obrońca i siedmiu graczy z pomocy lub ataku. Nie ma więc obecnie zbyt wielkiego pola manewru z tyłu, kolejny uraz może otworzyć młodemu Polakowi szansę.

Potter i cały sztab Brighton, mają plan na to, by rozwijać graczy jak Karbownik czy Moder. Odpowiednie podejście do młodych, ściąganych z teoretycznie słabszych lig piłkarzy procentuje. Dobrze wiedzą, że nie należy ich zbyt mocno naciskać i dać czas na okrzepnięcie. Właśnie taki proces dotyczy wychowanka Legii. Wyszukiwanie takich graczy to szalenie ważny element ich filozofii i właśnie dlatego wypada zaufać ich ocenie.

Brighton to „developement club”. Spodziewam się, że będzie grał w zespole U23. Jeżeli utrzymanie będzie pewne, to może dostanie więcej szans na pokazanie się w składzie podczas ostatnich dwóch, trzech kolejek – twierdzi Kieran Maguire. – Rezerwy to jednak wciąż dosyć wysoki poziom. Brighton próbuje ściągać rozwojowych zawodników. Mają młody skład, nawet mimo tego, że nie wszyscy z nich dostają szanse. Dobrze zdają sobie sprawę ze swojego miejsca w hierarchii Premier League. Jesteśmy małym klubem. Musimy być sprytniejsi niż największe marki. Dlatego stawiamy na rozwój młodych graczy.

Występy Karbownika w zespole U23 to dobry sposób, by zaznajomił się z założeniami Pottera i Brighton jako klubu, bez rzucania go na głęboką wodę w środek walki o utrzymanie Premier League – dorzuca McCarthy. – Przenosiny z Polski do Premier League to oczywiście wielki przeskok. Obaj są młodymi graczami, dostosowanie się do nowych wymagań zajmie trochę czasu. W klubie wiedzą jednak, jak w tym pomóc młodzieży. Zamiast wystawiać ich w każdym meczu, wprowadzają ich stopniowo, małymi krokami, oszczędzając presji konieczności zaliczania dobrych występów co tydzień.

Moder wskoczył do składu wcześniej, niż planowano w Brighton

Prawdopodobnie sytuacja miała wyglądać podobnie z Moderem. Maguire wspomina, że on również miał dostać więcej czasu na przystosowanie się do nowych wymagań, lecz trudna sytuacja kadrowa wymusiła na Grahamie Potterze szybsze wprowadzenie go do pierwszej drużyny.

Wydaje mi się, że Moder wylądował w pierwszym zespole trochę szybciej, niż początkowo zakładano. Chcieli dać mu czas na aklimatyzację w klubie, ale w Brighton pojawiły się problemy z kontuzjami. Zwłaszcza na pozycji lewego wahadłowego. Dlatego też przydała się jego wszechstronność. Szczerze spodziewam się, że będzie łapał się do kadry meczowej już do końca sezonu. Tym bardziej że ostatnio spisał się bardzo dobrze.

Niespodziewana zmiana planów przyniosła dobre skutki. Pomocnik w każdym kolejnym meczu wygląda coraz pewniej i pokazuje, że przystosowuje się do rywalizacji na bardzo wymagającym poziomie. W przypadku drugiego z Polaków potrzeba jednak więcej pracy.

Decyzja o przyspieszeniu przyjazdu młodszego z zawodników została podjęta najprawdopodobniej pod wpływem impulsu. Niewykluczone, że lepszym wyborem byłoby pozostawienie go na dłużej nad Wisłą. Dyskusje na ten temat prowadzone są również na Wyspach.

Można zastanowić się, czy ściągnięcie Karbownika wcześniej było prawidłową decyzją. Wydaje mi się, że gdyby Tariq Lamptey nie złapał kontuzji przed Świętami, to zostałby w Polsce – komentuje Kieran Maguire.

Scott McCarthy ma jednak inne zdanie. W jego opinii fakt, że wychowanek Legii przyjechał na Wyspy wcześniej, niewiele zmienił. Nawet gdyby zaczekał, musiałby przejść tę samą drogę. Po prostu zaczął ją wcześniej, a zatem szybciej zakończy ten etap.

Można zaryzykować stwierdzenie, że w przypadku Karbownika lepiej byłoby zostać w Warszawie i grać tam regularnie w pierwszej drużynie. Podejrzewam jednak, że i tak znalazłby się w takiej samej sytuacji również w takim przypadku. A zatem nawet po przenosinach latem spędziłby pół roku w zespole U23, zaliczając okres wdrożeniowy. W klubie zapewne czuli, że im szybciej go ściągną, tym szybciej przystosuje się do wymagań Premier League. Dodatkowo do okresu przygotowawczego przystąpi po sześciu miesiącach spędzonych w Brighton, co wiele ułatwi.

Moder i Karbownik – jaka przyszłość czeka ich Brighton?

Najbliższy okres w przypadku obu zawodników zapewne nie przyniesie spektakularnych zmian. Kuba Moder dalej będzie dostawał szanse w pierwszym zespole Brighton, a Michał Karbownik zbierał szlify w rezerwach. Kolejny sezon może przynieść nowe wyzwania. Podstawowy cel Mew to oczywiście utrzymanie. Pozostanie w Premier League zapewne sprawi, że konieczne będą wzmocnienia, co jeszcze zwiększy konkurencję.

Podejrzewam, że w następnych rozgrywkach Karbownik odejdzie na wypożyczenie – spekuluje Maguire. – Moder ma zdecydowanie większe szanse na wdarcie się do składu. Takie nastroje panują również wśród kibiców. Widzieliśmy ich przy okazji ich debiutu w FA Cup. Moder wywarł wielkie wrażenie. Karbownik wyglądał dobrze, lecz trzeba też przyznać, że nie miał zbyt dużo do roboty. Graham Potter oczywiście bardzo chce rozwijać młodych piłkarzy, więc obaj na tym skorzystają. Brighton ma jednak bardzo długą historię, jeśli chodzi o wypożyczanie zawodników, by zdobywali doświadczenie, grając regularnie wśród seniorów.

Na The Amex wiedzą, że doświadczenie z dorosłej piłki, również za granicą, jest zdecydowanie cenniejsze, niż minuty zbierane w rezerwach (oczywiście przy odpowiednim poziomie ligi). Alexis Mac Allister to idealny przykład gracza, którego kupiono, by następnie wysłać go na „piłkarskiego erasmusa”. Teraz wrócił i dostaje minuty od Grahama Pottera. Wiedząc, że w przypadku zawodników Mew wypożyczenie praktycznie nigdy nie oznacza skreślenia, nie należy się go obawiać.

A co na ten temat mówi McCarthy? Przedstawiciel portalu We Are Brighton zgadza się, że Kuba Moder zasłużył na miejsce w składzie Brighton, lecz jego zdaniem Karbownik powalczy o miejsce na The Amex, trenując razem z zespołem:

Moder pokazał z Newcastle, na co go stać i spodziewam się, że w najbliższej przyszłości będzie regularnie występował. Może niekoniecznie od pierwszej minuty, ale będzie dostawał więcej czasu, niż do tej pory. Wygląda na gotowe zastępstwo dla Bissoumy, jeśli odejdzie latem. Jeśli chodzi o Karbownika, to pewnie dostanie więcej czasu, by się przystosować. Mam nadzieję, że będziemy go oglądać częściej jeszcze w tym sezonie.

Z informacji o nim wynika, że będzie świetnym zawodnikiem. Jeśli Lamptey nie odejdzie latem, a przed kontuzją łączono go z Bayernem Monachium i Atletico Madryt, to Potter może mieć na flankach dwóch z najbardziej ekscytujących bocznych obrońców w Europie. Wyglądałoby to nieźle, jak na mniejszy klub Premier League, jakim jest Brighton!

Pozytywny start

Pierwsze miesiące naszych młodych rodaków w zespole Mew można więc uznać za udane. Moder zaskoczył, szybko zbierając minuty w Brighton, Karbownik zalicza raczej powolne wprowadzenie. Niemniej, wszystko układa się zgodnie z planem.

Wejście z naszej Ekstraklasy do Premier League to oczywiście duże wyzwanie. Dobitnie pokazał to przykład Jana Bednarka, który na swój debiut czekał niemal rok. Od tamtej pory jest jednak absolutnym filarem defensywy Southampton. Na razie więc wypada uzbroić się cierpliwość, jeśli chodzi o młodszego z nich i cieszyć się dobrą postawą tego starszego. Zaliczyli pozytywny start. A to dobry fundament na przyszłość.