Wczoraj pisaliśmy o tych, którym poszło. No ale wszystkim pójść nie mogło, bo futbol byłby bez sensu. Jednakże niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 28. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

HUGO LLORIS

Arsenal miał trzy celne strzały, a Hugo Lloris obronił raptem jeden. Można mu to wybaczyć, skoro bramki padały po rzucie karnym i rykoszecie od nóg Toby’ego Alderweirelda. Jednak to słabe wybicie Francuza było rozpoczęciem akcji, której finałem była podyktowana jedenastka. W pamięci mamy też sytuację z pierwszej połowy, gdzie Lloris dosyć nieudolnie interweniował na przedpolu i błąd mógł skutkować komiczną bramką dla Arsenalu. Kapitan Spurs zachowuje swoją formę, w której raz notuje dobry występ, a raz przeciętny.

OBROŃCY

MATT DOHERTY

Po North London Derby wypada dać też kogoś z bloku obrony Spurs. O ile Davinson Sanchez sprokurował głupi rzut karny, to całościowo zaliczył niezłe spotkanie. Z kolei grający po jego prawej stronie Matt Doherty… Przypomnijmy filmik, który powstał przy okazji jego transferu do Tottenhamu.

Słaby występ Doherty’ego to kamyczek do ogródka Garetha Bale’a, który nie był skory do pomocy Irlandczykowi. Dopiero po wejściu Moussy Sissoko, który zaczął wspomagać 29-latka, Arsenal przestał mieć łatwiejszego zadania po lewej stronie boiska. Niemniej, Doherty jest głównym winowajcą bramki wyrównującej stan rywalizacji. Zakładam, że ogrywający go wówczas Kieran Tierney ostatni raz miał taką zaporę nie do przebicia, gdy grał sobie z kolegami na przedmieściach Wishaw.

JOACHIM ANDERSEN

Duńska skała w ostatnich miesiącach była ostoją obrony Fulham. Kapitan Cottagers był w stanie powstrzymać każdego, ale w starciu z liderami (i przyszłymi mistrzami) Premier League powinęła mu się noga. Nie przeciął dośrodkowania przy pierwszym golu, a przy bramce Jesusa poślizgnął się po podaniu Leminy i zagrał wprost pod nogi przeciwników na 20 metrze przed bramką. Jak nie idzie, to nie idzie.

TOSIN ADARABIOYO

Starcie z byłym klubem nie będzie ulubionym wspomnieniem Tosina Adarabioyo. Młodzieniec ma za sobą naprawdę dobry sezon, ale w meczu z City zawalił przy golu Stonesa do spółki z Andersenem, a potem bezsensownie faulował przy karnym, którego wykorzystał Aguero.

ETHAN AMPADU

Zły dzień w biurze dla całego Sheffield. Najgorzej może jednak czuć się Ampadu i Ramsdale. Wypożyczony z Chelsea obrońca non stop był łapany na złym ustawieniu, pozwalał też Vardy’emu i Iheanacho na zbyt dużo, przez brak pressingu czy zdecydowanych środków. Podsumowaniem był nieco pechowy, ale jednak gol samobójczy i zirytowane spojrzenia kolegów.

POMOCNICY

GARETH BALE

Już wspominaliśmy, że jeśli chodził o grę w defensywie w derbach, to Bale rzucił do Doherty’ego „radź se sam”. I można byłoby mu to wybaczyć, gdyby pokazał cokolwiek w ofensywie, ale tego nie zrobił. Brak strzałów, brak kluczowych podań, nawet żadnych dryblingów nie doświadczyliśmy. Jedyny, malutki plus przy nazwisku Walijczyka to przerzut do Sergio Reguilona, który rozpoczął akcję bramkową Tottenhamu. Na koniec doszła zmiana jeszcze przed 60. minutą. Bale trochę nas rozochocił tymi występami z Burnley czy z Crystal Palace, ale mecz z trudniejszym rywalem szybko zweryfikował oczekiwania kibiców.

THIAGO ALCANTARA

Lee Cattermole w pierwszych 15 meczach Premier League: 3 żółte kartki.

Thiago Alcantara w pierwszych 15 meczach Premier League: 4 żółte kartki.

Jak na razie Thiago przoduje w statystyce Kciuki w górę per game. A także w stratach, złych przyjęciach, brutalnych faulach i wyrazach zdziwienia na twarzy. Miał ogromnego farta, że nie wyleciał z boiska w meczu z Wolves, a po okropnym występie jeszcze się dziwił decyzji Kloppa o zdjęciu go z boiska.

Name
NameTitle
Your Content Goes Here

JOHN LUNDSTRAM

Jeszcze rok temu Lundstram był kluczowym graczem zaskakującego beniaminka z Sheffield, który przed lockdownem uwikłany był nawet w walkę o europejskie puchary oraz stałym bywalcem składu każdego gracza fpl. Teraz rozczarowuje na równi z całą drużyną, a mecz z Leicester był kolejnym, w którym był jednym z najgorszych na boisku. Bezradny i wielokrotnie spóźniony, podobnie jak cały środek pola The Blades, włóczył się po boisku. Szczególnie widać to było w katastrofalnej drugiej połowie, gdzie chyba po prostu już mu się nie chciało. W 88. minucie dał wyraz swojej frustracji agresywnym wejściem w Tielemansa, otrzymując za to żółtą kartkę.

NAPASTNICY

RODRIGO MORENO

Widać, że Hiszpan dopiero wrócił po kontuzji, niemniej nie usprawiedliwia to wędki po wejściu w 35. minucie za kontuzjowanego Bamforda. Rodrigo przez 44 minuty gry  zdobył żółtą kartkę oraz nie wykorzystał niezłej sytuacji w drugiej połowie, gdy po rzucie rożnym znalazł się niepilnowany w okolicy 8. metra przed bramką Mendy’ego. Poza tymi akcjami oraz niedoszłą asystą po główce Raphinhi niewidoczny, zdecydowanie mniej przydatny w ataku od Bamforda, zarówno na szpicy jak i za Robertsem w późniejszej części spotkania.

NATHAN REDMOND

Dostał pół godziny od Hasenhuttla. Wszedł przy stanie 1-2 dla Brighton. Zaliczył 4 żenujące straty. Nie oddał strzału, nie wygrał dryblingu, nie zagrał groźnego podania. Beznadziejne wejście Redmonda, który miał być impulsem dla Southampton do odrabiania strat.

MICHAIL ANTONIO

Całkowicie niewidoczny w starciu z Czerwonymi Diabłami. West Ham przyjął wybitnie defensywną postawę na ten mecz, przez co Antonio był praktycznie pozbawiony okazji do pokazania zdolności strzeleckich. Z drugiej strony przy okazji rzadkich wypadów Młotów do przodu również nie pokazywał się do gry, przemykając obok akcji kolegów. Niech za fakt nijakości jego występu świadczy fakt, że Lanzini w 30min zdołał pokazać dużo więcej i stworzyć więcej zagrożenia pod bramką Hendersona niż Antonio przez 90.