Zamieszanie z pozostaniem czy odejściem Paula Pogby rozgrywa się mniej więcej od chwili, kiedy przyszedł on z powrotem do Manchesteru United. Francuski pomocnik miał już nieskończoną liczbę razy opuścić klub na rzecz innych europejskich hegemonów. Media niejednokrotnie pisały o klubach mogących dać mu szansę na realną walkę o trofea, w tym o upragnioną Ligę Mistrzów. Po komentarzach Mino Raioli w grudniu zeszłego roku dotyczących tego, że jego klient jest skończony na Old Trafford, wydawało się, że ten moment już niedługo nadejdzie. Tymczasem zimą nastąpił zwrot akcji o 180 stopni. Nie dość, że Pogba jeszcze w północnej Anglii jest, to być może pozostanie w niej na dłużej niż tylko do lata.

Rekordowy transfer i wielki kontrakt

W 2016 roku Paul Pogba zamienił ciepły i słoneczny Turyn na deszczowe przedmieścia Manchesteru za rekordową kwotę 105 milionów euro. Stał się wówczas jednocześnie najdroższym piłkarzem w historii futbolu. Fani zespołu Czerwonych Diabłów jak i eksperci piłkarscy na Wyspach zastanawiali się wtedy, jaki Francuz będzie miał wpływ na swoją nową-starą drużynę i co jest z nią w stanie osiągnąć. Nikt raczej nie myślał nad tym, że za parę lat jego umowa może dobiec końca. Środkowy pomocnik miał się stać symbolem odbudowy wielkiego Manchesteru United pod egidą Jose Mourinho. Kimś, komu uda się przekształcić zespół w drużynę aspirującą do bycia realnym kandydatem do mistrzostwa Anglii. Nie mówiąc już o europejskiej elicie, czego również mocno oczekiwano.

Podczas wspomnianego wyżej okienka transferowego, Francuz podpisał pięcioletni kontrakt do czerwca 2021 roku opiewający na bagatela 290 tysięcy funtów tygodniowo. Oczywiście nie uwzględniając potencjalnych bonusów i nagród. Czerwone Diabły, tak jak to robią zazwyczaj, zawarły sobie jednak opcjonalne przedłużenie tej umowy o kolejne 12 miesięcy. Wykorzystały to w poprzednim roku, by piłkarz nie opuścił północnej Anglii za darmo, a klub nie został bez wartościowego zastępcy. Latem, z powodu finansowych skutków pandemii koronawirusa, nikt nie wyłożył wystarczająco dużych pieniędzy, by przekonać włodarzy klubu do sprzedaży swojej gwiazdy. Tym samym Francuz pozostał w zespole.

Klub chce nowej umowy

Pogba zaczął więc aktualne rozgrywki w czerwonej części Manchesteru. W początkowej fazie sezonu miewał spore wahania formy. Ole Gunnar Solskjaer nie bał się nawet sadzać go na ławce kosztem mniejszej kreatywności w środkowej części boiska. Gdy jednak Francuz odbudował się na początku grudnia i wrócił do podstawowego składu, był momentami wręcz rewelacyjny i bez wątpienia stawał się prawdziwym liderem drużyny. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jednym z najlepszych zawodników w całej lidze. Na Paula patrzyło się po prostu z czystą przyjemnością. Jego zwyżka formy na przestrzeni grudnia i stycznia potwierdzona ważnymi golami oraz asystami w starciach z FulhamBurnley, gdzie Czerwonym Diabłom szło jak po grudzie, przełożyła się bezpośrednio na marsz zespołu w górę tabeli. W nagrodę pomocnik został nawet wybrany graczem stycznia w klubie.

Takie występy były dokładnie tym czego zarząd, sztab szkoleniowy i kibice wymagali od gracza jego pokroju. Jeśli Manchester United chciałby się włączyć do walki o najwyższe trofea, taka postawa mistrza świata jest niezbędna. Ważnym faktem jest również to, że znalazł on wspólny język z Bruno. Norweski szkoleniowiec dał radę zmieścić obu graczy w jedenastce z satysfakcjonującymi rezultatami. Jego brak niemal od razu stał się widoczny, bo United nie potrafili strzelić więcej niż jednego gola w starciach z potęgami pokroju West Bromu i Crystal Palace. Ba, tak naprawdę nawet nie potrafili wykreować sobie wielu sytuacji pod bramką przeciwnika. Dlatego też w klubie mają duże nadzieje na pozostanie środkowego pomocnika i chętnie usiedliby do rozmów w sprawie nowej umowy. To, jak ważnym ogniwem jest Pogba, poruszył publicznie niedawno sam Solskjaer:

Prowadzimy dobry, otwarty dialog z Paulem, więc to, o czym rozmawiamy i jak widzimy jego sytuację, pozostaje między nami. Jestem po prostu szczęśliwy, że jest skupiony i gra naprawdę dobrze. On również jest szczęśliwy z siebie. Możecie zobaczyć, jak Paul bawi się futbolem w czerwonej koszulce. Chce zrobić wszystko, co najlepsze dla United, kiedy tu jest. Myślę, że widzieliśmy to, że naprawdę dba o swoją drużynę i stara się odnosić sukcesy jak wszyscy inni”.

Pogba podobno też

Jak donoszą media blisko związane z Manchesterem United, Pogba zmienił zdanie odnośnie ewentualnego odejścia z klubu. Wpływ na to miał zauważalny rozwój drużyny w ostatnim roku, a także fakt, że Czerwone Diabły nawet przez dłuższą chwilę przewodziły w tabeli Premier League. 27-latek jest ponoć bardzo zadowolony z aktualnego otoczenia w Manchesterze. Do tego stopnia, że stał się chętny do podjęcia pertraktacji nowej umowy z klubem. Takie doniesienia przedstawił ostatnio na Twitterze Andy Mitten z United We Stand:

Po swoich dobrych występach, pomocnik zyskał również silniejszą pozycję przetargową. Przy ewentualnych negocjacjach to raczej on będzie miał możliwość rozdawać karty. Nowy kontrakt też nie będzie dla Manchesteru tani. Obecnie najlepiej zarabiającym zawodnikiem w klubie jest David De Gea z gażą blisko 390 tysięcy funtów tygodniowo. Wydaje się, że taka kwota to minimum, o jakie zażąda francuski mistrz świata.

Przedłuży czy nie przedłuży?

Na ten moment na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony sytuacja wydaje się być idealna, bo obie strony są chętne do przedłużenia trwającej już pięć lat współpracy. Mogłoby to się okazać zastrzykiem pozytywnej energii w klubie na najważniejszą część sezonu. Pogba z przełomu roku to prawdziwa bestia środka pola i zawodnik, którego nie da się zastąpić jeden do jednego. Z drugiej, Manchester zanotował ostatnio spory zjazd. Gdyby na koniec sezonu wypadliby z top 4, Francuza do pozostania w United nie przekona już nic. Włodarze klubu najprawdopodobniej zostaną zmuszeni by oddać go za niezbyt satysfakcjonującą kwotę do Realu, PSG czy Juve. Dlatego wydaje mi się, że najbliższe dwa miesiące będą w tej sprawie decydujące. Utrzymanie się w czubie tabeli może dać szansę na zatrzymanie piłkarza. Jeśli jednak to się nie stanie, to pożegna się on z Old Trafford raz jeszcze.  Z tą różnicą, że prawdopodobnie na zawsze.