Ostatnio pisaliśmy o tych, którym poszło. No ale wszystkim pójść nie mogło, bo futbol byłby bez sensu. Jednakże niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 23. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ALISSON BECKER

To my to zostawimy tutaj i już sobie pójdziemy:

To co odwalił Alisson przy drugim i trzecim golu dla City, przypomniało kibicom Liverpoolu o „najlepszych” zagraniach Kariusa, rodem z finału Ligi Mistrzów. Nie wiemy, czy od czasów Kepy ktoś się aż tak skompromitował w bramce podczas meczu Premier League.

OBROŃCY

TRENT ALEXANDER-ARNOLD

Raheem Sterling dobitnie przypomniał widzom, Kloppowi oraz samemu Trentowi, że pozycja bocznego obrońcy nie bez powodu ma w sobie „obrońcę”. Skrzydłowy City wszedł i zrobił sobie z Alexandra-Arnolda wiatrak, wygrywając 5 dryblingów, z których jeden skończył się karnym (co prawda faulował Fabinho, ale po fatalnym zachowaniu Trenta w obronie). A mogło być o wiele gorzej.

FABINHO

Na początku spotkania Fabinho nawet nieźle radził sobie z niestandardowym pomysłem City i neutralizował szybkie ataki Fodena czy Sterlinga. Potem było dużo gorzej – najpierw sprokurowany karny (którego spudłował Gundogan) i szereg błędów w kryciu, które powstały niejako przez Alissona. No ale nie możemy usprawiedliwić Fabinho, jeśli Gundogan i Sterling ładują piłkę do pustej bramki po zagraniu wzdłuż linii bramkowej, gdy obaj stoperzy są w polu karnym.

HARRY MAGUIRE

Maguire nie popisał się przy dwóch z trzech goli dla Evertonu na Old Trafford. Przy trafieniu Doucoure nie skontrolował pozycji Calverta-Lewina, a popularny „Domino” urwał mu się, wrzucił drugi bieg i odsadził na kilku metrach jak Lambo odsadziłoby autobus floty MPK we Wrocławiu. Natomiast przy wyrównującym golu w 95. minucie to właśnie Maguire sprawił, że Calvert-Lewin nie był na spalonym po zgrainu Keana, gdyż fatalnie złamał linię. Mógł też szybciej doskoczyć do Domino, natomiast preferował zatrzymanie się z ręką w miejscu i krzyczenie „EJ SPALONY PRZECIEŻ TEN”.

JAN BEDNAREK

Czy ten koszmar kiedyś się skończy? Nie znęcajmy się nad Jankiem. Po prostu popełnił błąd przy pierwszym golu Newcastle, a przy drugim tak niefortunnie blokował, że po rykoszecie piłka wpadła do bramki. Do tego żółta kartka. Fatalnie to wygląda ostatnio w Southampton.

ANTONIO RUDIGER

Czekaliśmy na to. I mamy, doczekaliśmy się! Pierwszy wylew obrony Chelsea w erze Thomasa Tuchela. Co ciekawe, przydarzył się on rodakowi trenera Chelsea i stoperowi, wobec którego kibice klubu mają największe zastrzeżenia. Sheffield w tym meczu zwęszyło szanse na punkty tylko i wyłącznie dzięki idiotycznemu samobójowi Rudigera, który podał do bramki, nie patrząc nawet gdzie jest Edouard Mendy.

POMOCNICY

THIAGO ALCANTARA

Liverpool powinien zapakować Thiago w karton z formularzem reklamacyjnym i odesłać Salihamidziciowi. W końcu zamawiali elitarnego rozgrywającego u szczytu swojej kariery, który był najlepszym środkowym pomocnikiem ostatniej edycji Ligi Mistrzów, słynnym produktem La Masii. A jak na razie w każdym meczu Liverpoolu Thiago Alcantara wygląda jak hiszpański Jaca Góralski – z szacunku do polskiego pomocnika dodamy, że piłkę odbiera gorzej. Bo każdy wślizg kończy się żółtą kartką, a niejednokrotnie wygląda jak mający na celu kontuzjowanie rywala.

LUKA MILIVOJEVIĆ

Gdy chociaż strzelał karne, mieliśmy argument i mogliśmy powiedzieć, że Luka Milivojević jest w czymś niezły. Niestety, gdy Palace nie dostaje „jedenastek”, Milivojević bardziej przeszkadza, niż pomaga. W spotkaniu z Leeds nie nadążał za Klichem, Dallasem i Phillipsem, a do tego bezmyślnie faulował. Oczywiście o grze do przodu nie powiemy nic, bo ten aspekt gry u Serba nie istniał.

JEFF HENDRICK

Koledzy bardzo się starali, Joe Willock grał mecz życia, a Steve Bruce nawet pomyślał, że czas przestać brać antydepresanty. Jeff Hendrick uznał jednak Newcastle za zbyt wesołe miejsce do życia, więc próbował to zepsuć, łapiąc dwie głupie żółte kartki. Drugą tuż po tym, jak Ward-Prowse zmniejszył prowadzenie do 3-2. Nie ma to jak zmotywować kolegów do wysiłku, brawo Jeff.

JARROD BOWEN

Moyesy chciał wyjść ofensywnie, z kreatywną pomocą Benrahma-Lingard-Bowen. Nie pykło. Zwłaszcza temu ostatniemu. W 56 minut udało mu się oddać 1 niecelny strzał i wygrać 1 drybling. Za niego wszedł Mark Noble, który miał rozruszać poczynania ofensywne Młotów. A to mówi wiele, z całym szacunkiem do pięknego kapitana West Hamu.

NAPASTNICY

IVAN CAVALEIRO

Fulham po raz kolejny traci punkty. Nie można tego inaczej nazwać, bo znów The Cottagers stworzyli sobie kilka świetnych sytuacji. I po raz kolejny nie wykorzystali ich, bo brakowało klasowego napastnika, który wykończyłby je z zimną krwią. Cavaleiro jest nominalnym skrzydłowym, ale dzięki swojej szybkości i warunkom fizycznym, Scott Parker daje mu szansę na środku ataku. W meczu z West Hamem jej nie wykorzystał – w pamięć zapada zwłaszcza świetna wrzutka z lewej strony i mizerne wykończenie głową, a także wycofane dośrodkowanie z prawej flanki, gdzie Cavaleiro nie trafił w piłkę, będąc na 10 metrze przed bramką.