Rasizm jest problemem w dzisiejszym świecie, wliczając futbol. Dyskusje typu „nie łączmy piłki nożnej z polityką” nie mają sensu, patrząc na globalny charakter tego sportu. Jednocześnie wykorzystujmy to w jak najlepszy sposób, a nie tak, jak ostatnio widzimy w angielskiej piłce.

Na początku postawię tezę, która według mnie powinna przyświecać każdemu człowiekowi. Szanujmy innych tak, jakbyśmy chcieli, żeby szanowali nas. Nie atakujmy się, zwłaszcza na tle czegoś, na co nie mamy wpływu. Czymś takim jest kolor skóry. Potępiajmy zachowania rasistowskie, nie tylko w stosunku do czarnoskórych, ale i innych ras. Niemniej, temat jest obszerny i skupmy się na tym najbardziej flagowym przykładzie rasizmu oraz na tym, jak reagują na niego w Premier League, ponieważ miejscami zaczynamy popadać w skrajności.

Ataki na socialach

Ostatnimi tygodniami nasiliły się ataki rasistowskie na profile społecznościowe niektórych piłkarzy. Wśród nich są Marcus Rashford, Reece James, Anthony Martial, Ivan Toney, Alex Jankewitz, Axel Tuanzebe, ale i tak pewnie o kimś zapomniałem lub po prostu nie jest o nim wystarczająco głośno. Obrońca Manchesteru United nawet dwukrotnie. Możemy się spierać czy przykładowe emotki małp i bananów oraz wulgaryzmy od losowych ludzi mogą kogoś zaboleć. Nie każdy jest Rashfordem, który pokazał, że ma te ataki w głębokim poważaniu i nic nie zmieni tego, że jest dumny ze swojego koloru skóry.

Gorszy jest przykład Axela Tuanzebe. 23-latek w ostatnich meczach ma na sumieniu błędu prowadzące do utraty bramki. To już jest spore obciążenie psychiczne, zwłaszcza że rzadko otrzymuje on swoje szanse, a takie sytuacje mu nie pomagają. I nawet jakby chciał wejść na swoje social media, aby poczytać jakieś słowa otuchy od kibiców, to ich nie spotka, bo są zasypane hejtem.

Rząd chce interweniować

I tutaj wkracza minister kultury i sportu Wielkiej Brytanii – Oliver Dowden. Kilka dni temu w rozmowie z BBC powiedział on, że monitoruje takie ataki i nie podoba się mu, że portale społecznościowe na to nie reagują. Nawet zapowiada, że rząd Wielkiej Brytanii jest gotów zareagować, a w grę wchodzą przeogromne grzywny. W zasadzie Dowden ma rację. Instagram i inne portale w regulaminie mają jasny stosunek do atakowania innych użytkowników. Jeśli na to nie reagują, to minister ma prawo być zły. Zwłaszcza że piłkarze Premier League to wizytówki Wielkiej Brytanii i Anglii, a zarazem posiadacze jednych z większych kont na portalach społecznościowych.

Na ten teren wkraczają też inne organy. Southampton zawiadomił lokalną policję po rasistowskich komentarzach w stosunku do Jankewitza. Burmistrz hrabstwa Greater Manchester również zapowiedział, że podejmie kroki prawne po kolejnych atakach w kierunku Tuanzebe. I jest to słuszne, ponieważ nikt nie chce, by tacy ludzie byli określani kibicami danego klubu. Można to nazwać dobrą metodą przeciwdziałania rasizmowi.

Kary są, ale za lekkie?

Z drugiej strony mamy przykład Iana Wrighta. Legenda Arsenalu była ostatnio ofiarą pogróżek i wyzwisk od jakiegoś internauty. Powód? Przegrał on mecz w FIFA 21, mając w składzie właśnie Wrighta. 57-latek zgłosił to do odpowiednich służb i niedawno zapadł wyrok sądu. Ten zadecydował, że 18-letni Irlandczyk dostanie karę w zawieszeniu. Sędzia po prostu stwierdził, że na skazaniu nastolatka nikt nic nie zyska. Dodatkowo Patrick O’Brien dobrowolnie wpłacił 500 euro na irlandzką fundację do walki z rasizmem. Wysłał też oficjalny list z przeprosinami do Wrighta, który ten przyjął i wybaczył 18-latkowi.

Po czym Wright na swoich social mediach podzielił się swoimi odczuciami w związku z wyrokiem. Anglik stwierdził, że nie spodziewał się, że fakt przebaczenia O’Brienowi złagodzi decyzję sądu. W końcu ten akt leży w wolnej woli przebaczającego, a Wright nie chciał tego ciągnąć dalej.

Panie Wright, to Pan wybierze jedną opcję. Albo Pan wybacza sprawcy, bo nie chce tego przedłużać i męczyć tego 18-latka, albo Pan nie przyjmuje przeprosin i kontynuuję sprawę na drodze sądowej. A nie po zakończeniu sprawy pisze Pan na Instagramie, że wiek i niedojrzałość O’Briena to nie powód, by mu nie wlepić surowej kary. To, co to za przebaczenie, skoro z tyłu głowy ma się myśl „oby sędzia skazał tego gnoja na ciężkie roboty lub więzienie, niech ma”. Kary finansowe to chyba dobra metoda walki z rasizmem, póki kończy się on tylko na słowach.

Nie szkodzi, że to żarty

Kolejnym niezrozumiałym dla mnie sposobem walki z rasizmem jest karanie Bernardo Silvy i Edinsona Cavaniego za żarty ze znajomymi. Tak, za żarty. Bo jak inaczej mogliśmy określić śmieszkowanie Portugalczyka z Benjamina Mendy’ego, porównując jego zdjęcie z dzieciństwa do opakowania słodyczy. Bardziej bym się przyczepił do samych twórców „Conguitos”, za to, że twarzą ich czekolady jest rysunkowy nagi czarnoskóry chłopiec. I nawet pomimo tego, że Mendy przyznał, że nie jest urażony i sam się z tego śmiał, FA ukarała Silvę meczem zawieszenia w ważnym starciu z Chelsea.

To samo mieliśmy przy okazji Edinsona Cavaniego i jest to przykład sprzed miesiąca. Urugwajczyk nazwał swojego kolegę „negrito”, co w tamtejszych stronach nie jest określeniem pejoratywnym, a wręcz przeciwnie. Jednak dla FA jest to słowo za bardzo spokrewnione z „negro”, czy też jego angielskim odpowiednikiem. Dostał wówczas zawieszenie na 3 mecze, w tym na derby Manchesteru. Cavani nie zdołał się odwołać od kary. Warto zwrócić uwagę na odzew z Ameryki Południowej. Wypowiedzieli się przedstawiciele argentyńskiego instytutu badającego język hiszpański i opowiedzieli się po stronie Cavaniego. Podobnie jak koledzy z kadry Edinsona – Diego Godin, Lucas Torreira czy Luis Suarez, oraz Urugwajski Związek Piłkarzy. Patrząc na ich odzew, FA dopatrzyło się rasizmu… tam, gdzie go w zasadzie nie było. Może to nie jest brak poszanowania kultury Urugwajczyków, tak jak twierdził wówczas Godin, ale na pewno niesamowicie płytki research.

2021, a ci dalej klęczą

I tutaj mój ulubiony sposób walki z rasizmem. Od