Marcelo Bielsa zadecydował, że Mateusz Klich usiadł na ławce w dwóch ostatnich meczach Leeds United w Premier League. Tego na Elland Road jeszcze nie grali. Skąd taki ruch Argentyńczyka? I czy letnie wzmocnienia zmieniły status eks-pomocnika Cracovii? Porozmawialiśmy o tym z szefem działu futbolu Yorkshire Post, Stuartem Raynerem.

Jeszcze w Championship reprezentant Polski zaliczył serię 92 meczów ligowych z rzędu w podstawowym składzie. Została ona przerwana dopiero gdy Klich odpoczął już po zapewnieniu awansu do ekstraklasy, a Bielsa dał szansę rezerwowym w przedostatnim spotkaniu z Derby County. Do niedawnego starcia z Newcastle United miał serię 111 występów od pierwszej minuty w 112 spotkaniach Pawi pod wodzą ekscentrycznego menedżera.

Po dwóch rozczarowujących przegranych, z Tottenhamem i Brighton, zasiadł jednak na ławce rezerwowych. W ostatnim czasie 30-latek rzeczywiście zaliczył słabszy okres. Stuart Rayner, szef działu futbolu z Yorkshire Post, uważa, że ta decyzja nie była efektem jego gorszej formy.

Klich doszedł do momentu, w którym Bielsa musiał dać mu odpocząć”

Bielsa nie wyjaśnił swojej decyzji – mówi nam dziennikarz. – Na podstawie tego, co widzieliśmy w grudniowych i styczniowych meczach, wydaje się, że Klich był w słabej formie. Nie grał na swoim najlepszym poziomie. Wydaje mi się, że to efekt liczby i natężenia spotkań w ostatnim czasie. Potrzebował chyba trochę odpoczynku. Argentyńczyk chciał dać szansę komuś innemu, mieć trochę więcej „energii” na murawie.

Obecna, intensywna kampania, sprawiła, że szkoleniowiec Leeds musiał trochę zweryfikować swoje nawyki. Słynie on z przywiązania do nazwisk. Wynika to z tego, że 65-letni menedżer to prawdziwy piłkarski ekscentryk, wymagający od podopiecznych perfekcyjnego wypełniania instrukcji. Zespół ma cały czas działać na najwyższych obrotach, a każdy ruch zawodników wydaje się wręcz wyreżyserowany. Stąd też gra pod jego wodzą stanowi wyjątkowe wyzwanie – nie tylko pod względem taktycznym, lecz i fizycznym. Klich, jedno z nienaruszalnych ogniw zespołu, które Bielsa eksploatował niemal do granic możliwości, musiał odetchnąć, by spełniać te wysokie wymagania.

Ten sezon Premier League jest nietypowy, jeśli chodzi o obciążenie fizyczne. W Championship grał regularnie po dwa mecze w tygodniu i dawał radę – opowiada Stuart Rayner. – Piłka w Premier League jest jednak bardziej intensywna, zdecydowanie bardziej wymagająca, niż w innych ligach. Mówią o tym piłkarze z zagranicy, którzy do niej trafiają. W zeszłym sezonie Chris Wilder mówił, że chociaż jego podopieczni po awansie grają mniej spotkań, niż wcześniej w Championship, to obciążenia są większe, ze względu na intensywność. W tym sezonie, z powodu koronawirusa, kalendarz jeszcze bardziej się zagęścił. (…) To nic dziwnego ani wstydliwego, że Klich musiał trochę odetchnąć, bo gra w tak wymagającym systemie, że to po prostu było nieuniknione. Właśnie doszliśmy do tego momentu.

Bielsa będzie gotowy dać odpocząć kluczowym zawodnikom”

Argentyńczyk ma listę kilku „nienaruszalnych” graczy. Do grona „najwierniejszych żołnierzy”, obok oszczędzanego ostatnio Klicha, zaliczają się Luke Ayling, Patrick Bamford, Stuart Dallas (wszyscy rozpoczęli od pierwszej minuty 20 z 20 meczów w Premier League) czy Jack Harrison (19 na 20). W najbliższym czasie również jeden z nich może dojść do granicy wytrzymałości. Jeśli jednak to nie nastąpi, to zapewne nie doczekamy się rotacji.

Trener Pawi jest dosyć „uparty”, jeśli chodzi o decyzje personalne. Nie jest skory do zmian. Mówił też, że potrzebuje pola manewru, by sobie na nie pozwolić – przypomina Rayner. – Możliwe, że Rodrigo wypadł na kilka tygodni. To sprawia, że lista dostępnych opcji się skróciła. Być może musiał eksploatować niektórych zawodników bardziej, niż chciał. Wydaje mi się, że Bielsa będzie się wstrzymywał z rotacją, lecz pozostanie w gotowości, by dać odpocząć zawodnikom, jeśli dojdą do takiego poziomu zmęczenia, jak Klich. Nie sądzę jednak, by zrobił to wcześniej.

Na pocieszenie szkoleniowca Pawi, kalendarz jego drużyny niedługo ulegnie rozluźnieniu. Szef działu futbolu w Yorshire Post uważa, że jeśli uda się dotrwać do tego okresu, najprawdopodobniej obejdzie się bez „nadprogramowych” roszad:

Będzie obserwował, jak czują się Bamford, Ayling, Alioski czy Dallas. Już za kilka tygodni wracają Liga Mistrzów i Liga Europy, więc Leeds, które odpadło też z FA Cup będzie grać raz w tygodniu. Jeśli dociągną do tego czasu, to pewnie będą występować w każdym meczu.

Może Klich nie jest tak ważnym zawodnikiem, jak wcześniej, ale to wciąż istotne ogniwo”

Ostatnie tygodnie nie zmieniły pozycji reprezentanta Polski w hierarchii. Klich to wciąż zawodnik, któremu Bielsa bardzo mocno ufa. Wiele wskazuje na to, że niebawem (a może już w dzisiejszym starciu z Evertonem?) pojawi się ponownie w podstawowej jedenastce.

Wydaje mi się, że to była tylko tymczasowa sytuacja – tłumaczy nam Stuart Rayner. – Za kilka tygodni, może nawet szybciej, wróci do podstawowego składu. (…) Trener wciąż mu ufa. Pokazał to fakt, że wpuścił go z ławki w meczu z Leicester po kontuzji Rodrigo.

30-letni Polak pokazał się z dobrej strony, gdy zastąpił Hiszpana podczas emocjonującego niedzielnego spotkania. Wypracował szansę strzelecką świetnym podaniem do Harrisona, trafił też do siatki rywali, lecz został przyłapany na spalonym. Miał też wielki udział w trzecim trafieniu Pawi. Wydaje się więc, że powoli wraca do optymalnej dyspozycji. Gdy tylko naładuje baterie, od razu wskoczy do składu. Uważa tak również Pan Rayner.

Wciąż jest bardzo ważnym członkiem zespołu, ale chyba nie aż tak ważnym, jak przed awansem. Pomoc wzmocnił Rodrigo. To oznacza, że jego wpływ trochę się zmniejszył. Wciąż jest jednak zawodnikiem, na którego liczy i którego ceni Marcelo Bielsa. Jest i zapewne będzie istotnym elementem planów Leeds, również na kolejne lata.

Wymagania stawiane podopiecznym przez szkoleniowca Leeds, zwłaszcza w obliczu intensywności obecnego sezonu, sprawiają, że muszą oni wejść na swoje fizyczne wyżyny. Dlatego też postawa beniaminka Premier League, w połączeniu z ładnym dla oka stylem gry, imponuje jeszcze bardziej.

Niemniej, należy zastanowić się, jak długo takie podejście może dawać pożądane efekty na tak wysokim poziomie. Możliwe, że Bielsa w końcu zostanie zmuszony do zmiany swoich nawyków. Chociaż… po nim akurat trudno się tego spodziewać.