Thomas Tuchel poprowadził Chelsea  do tej pory w dwóch meczach. Wyciąganie daleko idących wniosków może być więc błędne. Nie sposób nie zauważyć jednak, że jest kilku piłkarzy, którzy na zmianie na ławce trenerskiej The Blues zyskają, jak i takich, którzy stracą. Ustawienie 3-4-2-1, które w pierwszych spotkaniach preferuje Niemiec, wpływa na decyzje personalne. Łatwo byłoby napisać, że najwięcej zyskają jego rodacy, ale pierwsze mecze wskazują, że to nie oni są głównymi beneficjentami.

WYGRANI

1. Marcos Alonso

Hiszpan po fatalnym występie z West Bromem we wrześniu i „ucieczce” w przerwie spotkania do szatni, naraził się Lampardowi na tyle, że więcej w koszulce Chelsea już nie zagrał. Aż do meczu z Burnley, gdzie ku zaskoczeniu pojawił się w pierwszym składzie. I pokazał oczywiście to, co potrafi najlepiej. 30-latek zrobił użytek ze swojej lewej nogi i pięknym strzałem przypieczętował zwycięstwo The Blues. Po bramce wymownie wskazał na herb Chelsea.

Relacje z Lampardem były nie do naprawienia, a piłkarz usłyszał, że nie ma dla niego przyszłości w klubie. Thomas Tuchel dał mu jednak w Chelsea szansę. każdy zaczął z nową, świeżą kartą, a zmiana taktyki spowodowała, że akcje Alonso urosły. W spotkaniu z Burnley zawodnik zrobił to, co do niego należało – zdobył bramkę.

Trzeba zadać sobie pytanie, czy Alonso będzie w stanie wygryźć ze składu Bena Chilwella na stałe, czy będzie raczej opcją i zawodnikiem do rotacji. The Blues zapłacili za wychowanka Leicester ogromne pieniądze, więc posadzenie go na ławce na dłuższą metę nie wydaje się idealnym rozwiązaniem. Akcje gracza z Półwyspu Iberyjskiego jednak wzrosły i pozycja 24-letniego Anglika nie jest już tak niepodważalna.

2. Jorginho

Kibice widząc jego nazwisko w pierwszym składzie, często łapali się za głowę. Nie można odmówić byłemu piłkarzowi Napoli zawziętości. Jest jednym z liderów w szatni i jak nikt potrafi kontrolować tempo gry. Niemniej, jego ciągłe problemy w defensywie, powiązane z kiepską mobilnością i niechęć do odważniejszych zagrań do przodu wywoływały ogromną frustrację. Zwłaszcza, gdy obserwowało się grę Billy’ego Gilmoura, prezentującego wszystkie cechy, których brakowało Jorginho.

Dostrzegł to też Frank Lampard, który chciał pozbyć się Włocha i ściągnąć w jego miejsce Declana Rice’a. Oczywiście piłkarz ciągle pojawiał się w składzie, żeby zwiększyć zainteresowanie jego osobą. Prawda jest jednak taka, że chętnych na usługi włoskiego pomocnika zwyczajnie nie było.

Tuchel odkurzył pomocnika i zrobił z niego centralną postać środka pola w pierwszych meczach Chelsea. Włoch może częściej kontrolować grę z głębi pola, a jednocześnie dzieli się obowiązkami z Mateo Kovaciciem. Nie wiadomo, jak będzie wyglądać sytuacja zawodnika, gdy do gry wróci N’golo Kante, lecz na pewno można stwierdzić, że uzyskał drugie życie od Thomasa Tuchela.

3. Callum Hudson-Odoi

Anglik imponuje formą w ostatnich tygodniach i dostrzegł to też Frank Lampard, który dał wychowankowi Chelsea szansę na przełomie grudnia i stycznia. Wcześniej jednak częste pomijanie CHO w składzie wywoływało falę komentarzy kibiców klubu, którzy zachodzili w głowę, dlaczego tak się dzieje. Zawodnik gry grał, był w naprawdę świetnej formie, a mimo to stanowił czwartą opcję dla legendy The Blues.

Piłkarz jednak nie narzekał, ciężko pracował i zebrał tego efekty. Obok Mounta był najlepszym piłkarzem Chelsea w styczniu. Thomas Tuchel zaufał piłkarzowi i błyskawicznie przyniosło to korzyści. Callum stał się kluczową postacią w ofensywie. To przez niego przechodzi większość akcji, to on stwarza największe zagrożenie. I to na nietypowej pozycji… prawego wahadłowego. W meczu z Burnley zanotował nawet asystę przy bramce Azpilicuety. W obu meczach pod wodzą Thomasa Tuchela zgarnął też nagrodę dla najlepszego piłkarza spotkania. Widać po nim po prostu, że na dobre zadomowił się w pierwszej jedenastce zespołu.

Eksperci obserwujący Hudsona-Odoia od najmłodszych lat przekonują dodatkowo, że młody Anglik wciąż nie drybluje na tym poziomie, co przed kontuzją i wskazują, że dalej drzemią w chłopaku spore rezerwy. Jeśli tak faktycznie jest, to z pewnością wygryzie ze składu tego, który – póki co – wydaje się stratny.

PRZEGRANI

1. Reece James

Szybciej wydawałoby się, że Hudson-Odoi i James będą wspólnie rozcinać defensywy rywala swoją współpracą na skrzydle. Obecne ustawienie zespołu powoduje jednak, że na placu gry miejsce jest tylko dla jednego z nich. Jako że Tuchel po prawej stronie preferuje ofensywniejsze opcje, to Reece James, który był w tym sezonie jedną z kluczowych postaci zespołu, ostatnio ogrywa raczej rolę rezerwowego.

Na ile to pokłosie ciągnącego się za piłkarzem urazu kolana, trudno powiedzieć. James był jednak bardzo ważnym elementem układanki Franka Lamparda, a jego brak zawsze był bardzo odczuwalny. Przeciągające się problemy zdrowotne odbiły się jednak na formie piłkarza, który, zwłaszcza w grudniowych meczach z Wolves i Arsenalem, miał swoje za uszami.

W starciu z Burnley 21-latek dostał 20 minut od swojego menedżera, żeby pokazać się z dobrej strony i raczej nie zawiódł. Idealny scenariusz zakładał by pewnie CHO i Jamesa na wahadłach, co przy rotacji trenera wcale wykluczone nie jest. Anglik czasami zjawiał się też w środku pola zespołu, jeszcze za kadencji Franka Lamparda i jest wszechstronnym zawodnikiem. Niewykluczone więc, że zobaczymy go w przyszłości też w środku pola lub np. w miejscu Azpilicuety, gdzie mógłby okazać się jeszcze groźniejszą bronią niż kapitan The Blues.

2. Kurt Zouma

Francuz w tym sezonie stworzył parę stoperów z Thiago Silvą i przez długi czas wydawało się, że Frank Lampard w końcu znalazł parę idealną. Defensywa The Blues imponowała, a 26-letni wychowanek Saint-Etienne do dobrej postawy w defensywie dorzucił znakomitą skuteczność w ataku. 15 spotkań i 4 bramki w Premier League. Przez pewien czas Francuz był nawet najlepszym strzelcem zespołu w lidze.

Seria kiepskich występów podczas grudniowej serii spowodowała jednak, że już pod koniec kadencji Lamparda to właśnie Francuz był tym, który stracił najwięcej. Partnerem Silvy został Antonio Rüdiger, a Zouma musiał zadowolić się miejscem na ławce rezerwowych. Tuchel na początku swojej przygody z Chelsea postąpił podobnie. W pierwszych spotkaniach oglądaliśmy w linii defensywy trio Rüdiger-Silva-Azpilicueta.

Zoumie może być trudno wskoczyć do składu. O ile pod względem warunków fizycznych nie ma sobie równych, to największym problemem jest płynna gra piłką. Rywale często brali sobie go na celownik, chcąc szybko odebrać The Blues futbolówkę. I choć zawodnik zrobił postępy, to dalej odstaje pod tym względem od reszty kolegów. Wydaje się, że będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego.

3. Emerson

Włoch nie był podstawowym wyborem Franka Lamparda, jednak mógł on liczyć na rolę zastępcy Bena Chilwella. Teraz, gdy do gry z przytupem wrócił Marcos Alonso, a Tuchel przestawił Chelsea na grę w ustawieniu z ofensywnymi wahadłowymi, zawodnik może w zasadzie pożegnać się ze swoimi szansami na wskoczenie do składu.

26-latek jest piłkarzem, który nie wyróżnia się jedną, szczególną cechą. To po prostu solidny zawodnik na warunki Premier League, który dobrze radzi sobie zwłaszcza w ustawieniu z czwórką obrońców. The Blues zmienili system taktyczny, co z pewnością niekorzystnie odbije się na minutach Brazylijczyka z włoskim paszportem. Patrząc na kalendarz, który powolutku zacznie się normować i szeroką kadrę zespołu, Emerson do końca sezonu może już w zasadzie nie powąchać murawy.

To z pewnością odbije się na jego szansach na wyjazd na Euro. Być może deadline day będzie dla zawodnika całkiem aktywny.