Po losowaniu trzeciej rundy FA Cup wszystkie oczy zostały zwrócone w stronę rywali popularnych Kogutów. Tottenham w trzeciej rundzie odwiedzi stadion 8-ligowego Marine FC, najniżej notowanej drużyny, pozostającej jeszcze w grze.

Ekipa z Merseyside doszła do tej fazy zaledwie drugi raz, wyrównując zarazem swój najlepszy wynik. W nagrodę za ten wyczyn jej zawodnicy dostaną szansę na występ w prawdopodobnie największym spotkaniu w ponad 120-letniej historii ich klubu. Niestety, z powodu pogorszenia sytuacji pandemicznej na Wyspach, kibice nie będą mogli obejrzeć go z trybun. To jednak odbiera tylko trochę uroku historycznemu wydarzeniu.

Gdy Robbie Savage wyciągnął z pojemnika piłeczkę z numerem 39, oznaczającą Tottenham, dopasowując ją do tej oznaczonej jako 58 – przypisaną do Marine – aż krzyknął, okazując wielki entuzjazm. Trudno mu się dziwić, bo tego typu spotkania tworzą właśnie słynną „magię Pucharu Anglii”. To wyjątkowa szansa dla graczy i fanów amatorskiego zespołu. Będą mieli okazję spotkać się z gwiazdami pokroju Harry’ego Kane’a czy Jose Mourinho. O nich wiemy już wszystko, ale pora lepiej poznać kopciuszka, który spróbuje pokrzyżować im plany i sprawić gigantyczną sensację. A można o nich opowiedzieć wiele ciekawych rzeczy.

Zderzenie dwóch światów

30 listopada los skojarzył ze sobą dziewiąty wówczas zespół Northern Premier League Division One North West i ówczesnego lidera Premier League. To oznacza, że rywali w momencie losowania dzieliło aż 167 miejsc ligowych. Jeszcze nigdy w ponad 150-letniej historii FA Cup nie spotkały się dwie drużyny, zajmujące tak oddalone od siebie lokaty. Dziś dystans ten zmniejszył się o sześć pozycji. Kopciuszek awansował o trzy, tyle samo straciły Koguty.

Wizyta na stadionie zespołu z ósmego poziomu rozgrywkowego to coś kompletnie nowego dla graczy przyzwyczajonych do rywalizacji na największych obiektach nie tylko w Anglii, ale i na całym kontynencie. Kameralny Rossett Park ma zaledwie 389 siedzeń, ale może pomieścić ponad trzy tysiące osób. Wszyscy związani z niżej notowanym klubem liczyli, że stopień zagrożenia pandemicznego w ich rejonie poprawi się na tyle, że załapią się do „Tier 1”, przez co pojemność trybun będzie mogła zostać wykorzystana w stu procentach. Niestety, cały kraj został objęty ponownym lockdownem. Nie zobaczymy więc na nich fanów.

Infrastruktura na obiekcie została zmodyfikowana dzięki dofinansowaniu, otrzymanym półtora roku temu. Opiewało ono na gigantyczną dla klubu sumę 83 tysięcy funtów. Pozwoliło to na postawienie pomieszczeń biurowych. Wcześniej nie było ich w ogóle! Pieniądze dały również szansę otworzenia baru z przekąskami i kompleksu kateringowego – oczywiście adekwatnego do poziomu, na jakim występują. To wszystko ułatwia funkcjonowanie klubu, generując dodatkowe przychody, pozwalające kontynuować długie tradycje futbolu w 50-tysięcznym Crosby.




Ale to nie wszystko. Z jednej strony boiska nie ma trybun. Stoi tam siatka ochronna, oddzielająca murawę od sąsiednich działek mieszkalnych, przylegających do niej tylną granicą. Na wysokim ogrodzeniu znaleźć można przymocowane numery. Co oznaczają? Dzięki nim wiadomo, do którego domu zapukać, jeśli piłka wpadnie do ogródka. Proste, funkcjonalne, lecz dla piłkarzy i kibiców zespołów z Premier League wręcz surrealne!

Historyczny mecz

Okazja występu na tym etapie rozgrywek to gigantyczne święto dla wszystkich związanych z 8-ligowcem. Jeszcze zanim okazało się, że na stadionie Marine pojawi się Tottenham, niedawny finalista Ligi Mistrzów, byliśmy świadkami niesamowitych scen na Rossett Park. Wygraną z występującym dwa poziomy rozgrywkowe wyżej Havant & Waterlooville zapewniło trafienie kapitana, Nialla Cumminsa, w doliczonym czasie gry. Piłka wylądowała w siatce po gigantycznym zamieszaniu, a sam strzelec stwierdził, że to „jedna z najbrzydszych bramek w jego życiu”.

Walory estetyczne nikogo jednak nie obchodziły. Liczył się sensacyjny wynik. Impreza wystartowała niemal od razu. Po końcowym gwizdku bramkarz kopciuszka, Bayleigh Passant, popędził do sklepu po piwo! Jego zdjęcia obiegły cały internet, większość z was zapewne je widziała. Zresztą golkiper świętował nie tylko z powodu zwycięstwa i czystego konta. Historyczny sukces zbiegł się z jego 20. urodzinami.

Wylosowanie rywala z absolutnej krajowej czołówki oznacza dla malutkiego klubu gigantyczną szansę. To okazja na zarobienie solidnej sumy. Co wi