Niedawno pisaliśmy o tych, którym poszło. No ale wszystkim pójść nie mogło, bo futbol byłby bez sensu. Jednakże niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 9. kolejki Premier League.
EDERSON
Trochę dlatego, że kogoś musieliśmy wybrać, ale też trochę dlatego, że w gruncie rzeczy wpuścił trzy bramki w tym jedną między nogami. Ederson zupełnie nie pomógł Manchesterowi City. Tottenham oddał na jego bramkę trzy strzały i wszystkie zatrzepotały w siatce. O ile co do ostatecznie nieuznanego trafienia Kane’a i gola Lo Celso nie ma się za bardzo jak przyczepić, o tyle w wypadku uderzenia Sona Brazylijczyk mógł i powinien zrobić więcej. Wyszedł z bramki bardzo daleko, nie złączył nóg i Sprus wcześnie objęli prowadzenie, które pozwoliło im przejąć kontrolę nad meczem.
TARIQ LAMPTEY
Każdy lubi Tariqa Lampteya. Miły chłopak, zawsze mówi dzień dobry, wyprzedzi Usaina Bolta w wyścigu do prostopadłej piłki, pomoże wnieść zakupy, zagra kombinacyjną klepkę i ładnie dorzuci w pole karne. Lubią go też piłkarze przeciwników, bo pozwala im na wjeżdżanie jak w masło ich lewą stroną. Tariq Lamptey to ogromny talent, co do tego nie ma wątpliwości. Jednak w meczu z Aston Villą po raz kolejny pokazał swoje słabości – grę w defensywie, ustawienie w obronie i dyscyplinę. To kolejna żółta, a w efekcie c