16 maja 2019 roku. Mecz charytatywny w Bostonie pomiędzy Chelsea, a New England Revolution. The Blues biorą udział w tym spotkaniu niemal w przededniu finału Ligi Europy, w którym drużyna Maurizio Sarriego zmierzy się z Arsenalem. To ma być zwykły sparing, na dodatek w szczytnym celu. Obawy o zły stan murawy zostają zbagatelizowane. Wszystko zmienia się jednak w 65. minucie tego spotkania. Ruben Loftus-Cheek w walce o piłkę nienaturalnie upada na swoją lewą nogę i zrywa ścięgno achillesa. Kontuzja ta wyłącza go z gry na 412 dni. Ponad rok walki o powrót do pełnej sprawności i nadziei na lepsze jutro. Anglik szczęścia w sezonie 20/21 poszukiwał będzie w barwach Fulham. Tam jego zadaniem będzie pomoc drużynie Scotta Parkera w utrzymaniu się w Premier League.

Niesłychany wzrost

Ruben Loftus-Cheek urodził się 23 stycznia 1996 w Londynie. Przyszedł na świat na południowym wschodzie tego miasta, w dzielnicy Lewisham. Szybko przeniósł się jednak do Swanley w Kent. Tak naprawdę tam stawiał swoje pierwsze kroki z piłką, kopiąc ją w niedalekim parku. Weekendami występował natomiast w meczach ligi niedzielnej. Jak przyznaje sam zawodnik, zawsze z utęsknieniem czekał na sobotnie treningi i niedzielne mecze. Pierwszą drużyną młodziaka było Springfield FC, gdzie grał przez nieco ponad rok. W wieku 8 lat po piłkarza ruszyli najwięksi londyńscy gracze: Arsenal, Chelsea, Charlton, West Ham czy Milwall. Młody Ruben wraz z rodziną postawił na The Blues i tak zaczęła się jego historia w zachodnim Londynie.

Od najmłodszych lat Ruben imponował swoją techniką. Miał szybkie nogi, z których potrafił zrobić dobry użytek na boisku. Dzięki temu zazwyczaj występował w zespołach starszych, gdzie szlifował rzemiosło przeciwko większym i silniejszym rywalom. Jak podkreślał Adi Viveash, jeden z trenerów młodzieżowych w Chelsea, RLC od małego imponował rzeczami, z których znany jest także i teraz:

Umiejętność prowadzenia piłki na dużej szybkości, spokój w posiadaniu jej, dokładne rozegranie, znajdowanie przestrzeni. To wszystko było u niego widoczne od samego początku. Zawsze był świetnie wyszkolony. Nawet wtedy, gdy zrobił się nieco większy.

No właśnie. Wiele zaczęło zmieniać się ok. 12-ego roku życia młodziana. Wówczas w krótkim czasie młody Ruben szybko stał się wysoki, wręcz tyczkowaty. Musiał również zacząć nabierać sporej masy mięśniowej. To skutkowało problemami zdrowotnymi, które tak naprawdę męczą go po dziś dzień. Bóle kolan czy urazy pleców stały się codziennością, a treningi piłkarza musiały zostać przystosowane specjalnie pod jego ciało, o czym wspominał Viveash:

Pogodziliśmy się z tym, że Ruben często będzie zmuszony opuszczać treningi i jego cykl przygotowawczy zawsze będzie zakłócony. Chłopcy w tym wieku po usłyszeniu takich informacji, często oddalają się od futbolu i ich determinacja spada. Ruben kochał piłkę i przekazanie mu, że musi częściej odpoczywać i bardziej dbać o swoje ciało, było sporym wyzwaniem. Zmienianie go w 60 minucie wywoływało w nim sporą frustrację, ale zrozumiał, że to dla jego dobra. Byliśmy niesamowicie dumni, jak poradził sobie z tą sytuacją.

Ze środka widać więcej

Nagły wzrost oznaczał jednak, że Ruben Loftus-Cheek już w wieku 14 lat zaczął stawać się zawodnikiem kompletnym, zwłaszcza na warunki futbolu młodzieżowego. Do swojej znakomitej techniki i umiejętności czytania gry, doszedł wzrost, szybkość i siła. To spowodowało, że już w tym wieku zaczął grać w zespole U18. A był to czas, gdy drużyna juniorska Chelsea zaczynała dominować rozgrywki w Anglii i na świecie na tym poziomie. Z nagłym wzrostem wiązała się także… zmiana pozycji. Przez swoich trenerów Loftus był wówczas wystawiany jako środkowy obrońca lub defensywny pomocnik. Jak sam mówił, wszystko po to, aby uzyskać jak najlepsze zrozumienie różnych ról na boisku:

Pamiętam, jak Adi Viveash w wieku 16 lat w zespole juniorskim wystawił mnie na środku obrony. To było okropne! Adi powtarzał mi jednak, że muszę nauczyć się patrzeć na boisko z innej perspektywy i zobaczyć, jak pomocnicy powinni pokazywać się obrońcom do gry. Dostrzeżenie tego było bardzo cenne i teraz zdecydowanie widzę tego rezultaty.

Do 17 roku życia Ruben grał bliżej swojej bramki, lecz ze względu na swoją technikę, w końcu powędrował do przodu. I nie tylko był traktowany jako box-to-box, ale coraz częściej również jako numer 10. W ofensywnej roli zaczął robić furorę, która skutkowała błyskawicznym awansem w hierarchii. Włodarze klubu wiedzieli, że mają materiał na gwiazdę, co potwierdzały takie sytuacje jak poniższa. Mecz z Schalke w młodzieżowej Lidze Mistrzów i znane nazwiska. Akcja trójki Loftus-Cheek, Musonda, Solanke, zakończona golem tego ostatniego. A kto stracił piłkę w polu karnym Chelsea na rzecz RLC? Nie kto inny jak Leroy Sane.




Skok na głęboką wodę

Fantastyczna dyspozycja Loftus-Cheeka nie przeszła niezauważona przez menedżera Chelsea. A zaimponować mu nie było łatwo, bo tym był wówczas Jose Mourinho. 18-letni Anglik zadebiutował w The Blues w sezonie 14/15 w meczu Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona, wchodząc na ostatnie 7 minut. Pod koniec sezonu dostał jeszcze swoje szanse w meczach z Liverpoolem i West Bromem, gdy tytuł dla The Blues był już zapewniony.

W tym okresie furorę na europejskich boiskach robił już Paul Pogba. Chelsea początkowo włączyła się do wyścigu po tego piłkarza, jednak w klubie uznano, że RLC jest podobnym zawodnikiem i nie ma sensu ściągać Francuza do klubu. To zwiastowało, że w sezonie 15/16 RLC może stać się zdecydowanie ważniejszą postacią.

 

Pierw