Saga związana z transferem Arkadiusza Milika trwa od samego początku okienka transferowego i jej końca wciąż nie widać. Na początku ziemią obiecaną miał być Juventus, później AS Roma, a w tle przewijał się też RB Lipsk. Żadna z tych opcji nie wypaliła i pod nogami reprezentanta Polski powoli zaczyna się palić grunt pod nogami. Stracony ostatni rok kontraktu w Napoli nie jest szczytem marzeń zawodnika. Rok bez gry w kontekście Euro nie jest też dobry dla kadry. Dlaczego więc Milik miałby nie spróbować w Premier League?

Sytuacja Polaka jest jednak dość skomplikowana. Arek długo obstawał przy stanowisku, że najlepszym wyjściem dla niego będzie pozostanie w Serie A, lecz włoskie opcje powoli się kurczą. Cena za 26-latka też powoli spada. Początkowo mówiło się o 30 milionach euro, teraz wydaje się, że Napoli przystałoby na ofertę w wysokości ok. 20 milionów euro. Wcześniejsze realia rynku transferowego były inne. Sytuacja związana z koronawirusem spowodowała jednak, że kluby nie są skłonne podejmować dużego ryzyka w zakupach. Kwota za Milika jawi się może nie jako okazyjna, ale na pewno dobra.

Były piłkarz Ajaxu Amsterdam w Neapolu rozegrał 122 spotkania, zdobywając w nich 48 bramek. My postanowiliśmy więc podpowiedzieć reprezentantowi kraju. Potencjalnych pracodawców w Premier League Milik może poszukiwać poniżej.

1. Leicester City

Zespół Brendana Rodgersa ma co prawda gwiazdę w postaci Jamiego Vardy’ego, ale ten ma już na karku 33-lata. I choć wielkich oznak starzenia po zawodniku nie widać, to dochodzące rozgrywki europejskie mogą znacząco utrudnić życie ekipie Lisów. Zwłaszcza, że drużyna jest mocno uzależniona od formy napastnika.

A gdy weźmiemy pod uwagę, że jego zmiennikiem jest Kelechi Iheanacho, który na dobrą sprawę nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei, to wychodzi nam ciekawa sytuacja dla Milika. Polak jest innym zawodnikiem niż Vardy, co nie świadczy, że nie pasowałby tej drużynie. Polak na pewno oferowałby inne rozwiązania w ofensywie pod względem rozegrania piłki, a także przydałaby się jego… lewonożność. W meczu z Manchesterem City na boisko wyszło bowiem jedenastu zawodników operujących głównie prawą nogą. Pewne przełamanie może być tu bardzo przydatne.

O tym, że Polak pasuje do zespołu Brendana Rodgersa, pisaliśmy już w sierpniu w naszej poradni. Od tej pory nic się nie zmieniło – Milik byłby dla Leicester ciekawym rozwiązanie, a swoim stylem gry wydaje się też pasować do Premier League.

2. West Ham

Pierwotnie miał tu być Tottenham, lecz Koguty ostatecznie zdecydowały się na Carlosa Viniciusa z Benfiki. Dlaczego więc West Ham? Sebastian Haller nie okazał się być zbawcą, jakim pierwotnie miał być dla Młotów. Jedyną alternatywą jest Michail Antonio, ale drużynie przydałby się ktoś jeszcze. West Ham może mieć pieniądze, gdyby sprzedany został Declan Rice, czego zdecydowanie wykluczyć nie można.

Gdyby te środki się pojawiły, można spodziewać się ofensywy transferowej Młotów w ostatnich dniach okna transferowego. Pisało się o zainteresowaniu Rubenem Loftusem-Cheekiem, a być może znalazłyby się fundusze na polskiego napastnika.

Styl gry Davida Moyesa wymarzony dla Polaka nie jest, lecz przy zestawieniu z wysokim Hallerem, mógłby mimo wszystko pokazać swoje ofensywne atuty. Jest to też jedyny klub, w którym 26-latek miałby w zasadzie pewne miejsce w składzie i status gwiazdy zespołu. Pytanie, czy opcja z West Hamem, który bardziej niż projektem, przyciąga swoją nazwą, okazałby się dla Polaka zachęcający.

3. Manchester United

Wchodzimy na wyższą półkę. Manchester United poszukuję graczy do ofensywy. Saga z Jadonem Sancho jest równie żenująca jak ta z udziałem Polaka i nie zmierza ku pozytywnemu zakończeniu. Czerwone Diabły w pierwszej kolejności szukają skrzydłowego, aby pozwolić Masonowi Greenowoodowi przenieść się do ataku. To nie jest jednak prosta sprawa. A za odchodzącego w styczniu Odiona Ighalo trzeba znaleźć następcę.

Tutaj kandydatura Arkadiusza Milika jawi się jako idealna okazja. Przy sporej liczbie spotkań w tym sezonie i nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów, szeroka ławka jest bardzo ważna. A oprócz Martiala i wspomnianego wcześniej Ighalo, żadnych alternatyw nie ma. Co prawda można przestawić na tę pozycję Greenwooda, lecz wówczas robią się problemy na skrzydle.

Polak oferuje zupełnie inne rozwiązania niż Martial i mógłby stanowić swego rodzaju grot formacji ofensywnej Manchesteru United. W porównaniu do Francuza, wydaje się grać lepiej w powietrzu i więcej pracować dla drużyny.

Ważną kwestią jest jednak rola, na jaką musiałby się w Manchesterze United zgodzić i pytanie, czy sam jest na to gotowy. Skoro był jednak skłonny podpisać umowę z Juventusem, to dlaczego miałby nie spróbować w jednym z największych klubów świata?

4. Manchester City

Na pierwszy rzut oka wybór dość kontrowersyjny, lecz gdy przyjrzymy się temu bliżej, to Milik i Manchester City wyglądają na intrygujące połączenie. Wicemistrz Anglii potrzebuje napastnika, co jest faktem niezaprzeczalnym. Kontuzja Sergio Aguero, która ciągnie się za nim od kilkunastu tygodni i może potrwać drugie tyle, mocno pokrzyżowała plany Pepa Guardioli. Wobec kontuzji Gabriela Jesusa nagle okazuje się, że nie ma żadnej innej alternatywy. W meczu z Leicester City w ataku wystąpił Raheem Sterling, a z ławki wynik miał ratować syn Rory’ego Delapa, 17-letni Liam.

Kontuzje Aguero i Jesusa to żadna nowość dla trenera The Citizens i sztabu medycznego klubu. Argentyńczyk opuścił w ostatnim sezonie 16 spotkań we wszystkich rozgrywkach z powodu urazów, a Jesus podczas swojej kariery w Manchesterze nie zagrał w 33 meczach. Co prawda za Milikiem też bogata historia medyczna, ale wiele wskazuje na to, że najgorsze już za Polakiem.

Dodatkowo wysokie wydatki na zakupy obrońców, z czym może już być utożsamiany Pep Guardiola, nieco zawężają możliwe wydatki na wzmocnienie formacji ofensywnej. Tutaj pojawia się sygnatura Arka Milika, który biorąc pod uwagę sytuację kontraktową, może okazać się jedną z najlepszych okazji na rynku transferowym ostatnich dni okienka.