W ubiegły poniedziałek Amazon wypuścił ostatnie trzy odcinki serialu opowiadającego o zeszłym sezonie Spurs. All or Nothing: Tottenham pokazuje, jak klub z północnego Londynu wygląda od środka i zdradza pracę piłkarzy oraz trenera, będącego jednocześnie największą gwiazdą dokumentu. Mowa oczywiście o Jose Mourinho.

Zanim przejdziemy do tego recenzjo-felietonu, pragnę ostrzec przed mniejszymi lub większymi spojlerami. Wiadomo, że ciężko zaspojlerować coś, co już miało miejsce. Oglądając ekranizację „Krzyżaków” nikt nie czeka na Bitwę pod Grunwaldem, zastanawiając się kto wygra. Jednak mimo wszystko ten wpis może popsuć zabawę z oglądania przez wyciągnięcie jakiś zakulisowych smaczków z serialu.

PS. Erik Lamela umiera po odbiciu Wembley w drugim sezonie.

Pochettino? To już przeszłość

Serial rozpoczyna się praktycznie od zwolnienia Mauricio Pochettino. W zasadzie nie ma się co dziwić – najciekawiej na Tottenham Hotspur Stadium zrobiło się po ogłoszeniu nowego szkoleniowca Spurs. Pięcioletni pobyt Pochettino i jego największy sukces w postaci finału Ligi Mistrzów zostały spłycone do krótkiej wzmianki. W zasadzie nie ma się co dziwić. Finał to wielka chwila, ale zapamiętuje się zwycięzców, a nie pokonanych. Sam sezon 2019/2020 pod sterami Pochettino podsumowano w ledwie kilku jego ostatnich meczach, zwieńczonych wypowiedzią Daniela Levy’ego po zwolnieniu. Prezes Kogutów mówił, że to była dla niego bardzo trudna decyzja, gdzie walczyły serce i rozum. Po rozwiązaniu kontraktu z Argentyńczykiem pojawił się On. Cały na biało.

All or Nothing: Jose Mourinho

Nie wierzę, że Levy nie miał z tyłu głowy myśli, że zatrudnienie Jose Mourinho będzie strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o All or Nothing. Oczywiście przeważały aspekty sportowe, ale patrząc na serial widać, że jest on kreowany wokół Portugalczyka. Nic w tym dziwnego, Mourinho jest największym czynnikiem zachęcającym do obejrzenia dokumentu. Kibice Tottenhamu obejrzeliby to, czy z Pochettino, czy z Mourinho, czy nawet Jerzym Brzęczkiem na ławce. Ale jak ugryźć pozostałych potencjalnych odbiorców? Oczywiście tym, że kibice Manchesteru United czy Chelsea będą ciekawi jak sobie radzi ich były menedżer. Nawet żeby się pośmiać i przekonać się, że ich zarządy miały rację zwalniając Mourinho. A sympatycy Arsenalu, Manchesteru City czy Liverpoolu zainteresują się pracą tego, który wojował na konferencjach z Arsenem Wengerem, Pepem Guardiolą i Jurgenem Kloppem. Targetowanie Mourinho w kibiców rywali widać chociażby po plakatach i billboardach zapowiadających serial.

Podejście do piłkarzy

Udokumentowano dopiero pierwszy sezon u Mourinho, więc obyło się bez konfliktów The Special One z większością szatni. Nie zmienia to jednak faktu, że Portugalczyk rozmawia z większością swoich podopiecznych i pozwala nam wysnuć ciekawe wnioski. Wiemy na przykład jakich piłkarzy Mourinho szuka. Sam przed kamerą powiedział, że Tottenham to zgraja miłych chłopaków, a on szuka łobuzów. Na spotkaniu z drużyną zapowiada, że Spurs mają być bandą „k*tasów”, ale nie „głupich k*tasów”, tylko inteligentnych „k*tasów”.

Według Jose jedynym pasującym do tego rysopisu jest Eric Dier, niebojący się zaczepić czy ostrzej wejść w rywala. Relację między Mourinho a Anglikiem widać od dłuższego czasu. Jose chciał go w Manchesterze. Na rozmowie w cztery oczy od razu powiedział Dierowi, że w przeciwieństwie do Pochettino będzie na niego stawiać. I z perspektywy czasu okazało się to prawdą, ponieważ z duetu Dier-Sanchez to ten pierwszy gra o wiele częściej. Sanchez został „lekko odpalony” przy pierwszej rozmowie na treningu, kiedy Jose przypomniał mu finał Ligi Europy z 2017 roku. Mourinho chwalił się, że już go wygrał w pierwszej minucie jak zobaczył jak „obsrani” są piłkarze Ajaxu Sancheza. A u Portugalczyka odwaga i nieustępliwość to podstawa, o czym przypomina w prawie każdej rozmowie z piłkarzami.

Mourinho przed kamerami rozmawiał też z innymi piłkarzami Tottenhamu. Harry’emu Kane’owi powiedział, że zrobi z niego piłkarza na poziomie Messiego i Ronaldo, jakim wicekapitan Kogutów chce być. Że stanie się w końcu gwiazdą, jakiej Anglikom brakuje. Dele Alliemu Jose regularnie wypomina, że leniąc się na treningach, zmarnuje swój ogromny talent. W szatni, przy okazji meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem Pireus, otwarcie powiedział Serge’owi Aurierowi, że jest słabym obrońcą i ciągle boi się, że Iworyjczyk zrobi „karnego z dupy”.

Wsparcie zarządu i piłkarzy

Z perspektywy czasu, obserwując zarówno klub, jak i zawodników, nie winię Mourinho aż tak za słabe wyniki Tottenhamu. Mówienie o nieaktualnym od lat stylu Jose brzmi trochę śmiesznie, gdy autobus Atletico Madryt eliminuje z Ligi Mistrzów Liverpool Jurgena Kloppa, który jest twarzą tego niby „nowego stylu”. W słabej postawie winiłbym jeszcze piłkarzy, jak i zarząd.

Mourinho przed i w trakcie meczów praktycznie zawsze mówił to samo. Wymaga zaangażowania, nieustępliwości, skupienia, przede wszystkim pasji i chęci. On do zawodników ma tylko ten jeden przekaz, przynajmniej tylko to nam pokazują kamery. Czy jest widać to zaangażowanie w przegrywanych przez Spurs meczach, choćby w pierwszej kolejce z Evertonem? Ciężko to dostrzec.

I żeby nie było, że Mourinho wydziera się na piłkarzy co mecz czy coś w ten deseń. Przez 9 odcinków All or Nothing opcję „agresywną” rodem z Football Managera odpalił dwa razy – po meczu z Chelsea (ale już w ośrodku treningowym, wypominając głupio stracone bramki) oraz w przerwie meczu z West Hamem. Efekt? Dwa gole i pewna wygrana z Młotami. Czyli może to jest sposób.

Ciekawie wygląda też sprawa z zarządem. Daniel Levy wygląda, jakby był zakochany w Mourinho. Pewnie upatruje w nim szansę na długo wyczekiwane dodanie czegoś do tej słynnej, pustej gablotki. Jednak niekoniecznie chce mu w tym pomóc. Wystarczy spojrzeć na zimowe okienko transferowe. Kane doznał kontuzji w jego pierwszy dzień – 1 stycznia. W serialu pierwszą rozmowę na temat wzmocnień ukazano jako 14 stycznia. Dwa tygodnie zajęło zarządowi, aby zainteresować się zmiennikiem Kane’a. Sami nawet zwracają uwagę, że Mourinho chce specyficzny styl napastnika, co oczywiście sugeruje dłuższe poszukiwania. I te poszukiwania trwają już ponad 9 miesięcy.

All or Nothing – warto

Serial Amazonu jest godny uwagi, nie tylko dla kibiców Tottenhamu. Mourinho to tak charakterystyczna postać, że warto nawet dla samego zobaczenia jego etyki pracy. Łatwiej będzie się przekonać do Jose, znanego nam tylko z konferencji prasowych, na których wyzywa sędziów. Warto też dla śmieszków. Potencjał memiczny tego dokumentu jest spory. Jeśli nie zamierzacie wykupywać Amazon Prime, to wystarczy odwiedzić strony typu No Context Tottenham.