Spotkaniem z Manchesterem United o godzinie 17.30 Chelsea rozpocznie sezon 2019/20 w Premier League. Zespół przeszedł prawdziwą metamorfozę tego lata, a szansę na ocenę nowego początku otrzymamy już za parę godzin. Jak wyglądać będzie nowa Chelsea?

Gdy wydawało się, że w związku z zakazem transferowym zakończone w czwartek okno transferowe upłynie w zachodnim Londynie spokojnie. Jak to jednak bywa z „The Blues”, emocji i zaskoczeń nie zabrakło. Wszystko to zawdzięczamy Davidowi Luizowi, który w środę poprosił o zgodę na transfer do Arsenalu.

Zawodnik, który jeszcze w maju po podpisaniu nowej, dwuletniej umowy z The Blues mówił, że kocha Chelsea i grę w niebieskich barwach, raptem dwa miesiące później podpisał umowę z jednym z głównych rywali. To nie spotkało się z najlepszą reakcją fanów, zwłaszcza wobec doniesień o rzekomym strajku, na który udał się Brazylijczyk, aby transfer doszedł do skutku.

To zdementował jednak menedżer Chelsea, Frank Lampard, który na swojej pierwszej konferencji przed meczem w Premier League mówił:

Mieliśmy w ubiegłym tygodniu z Davidem parę szczerych rozmów, których ostateczną konkluzją była obopólna decyzja, aby pozwolić mu odejść. Środek obrony to miejsce, gdzie mamy sporą konkurencję. Nie mogę zagwarantować nikomu pewnego miejsca w zespole. Muszę jednak podkreślić, że David nie udał się na żaden strajk. To była stricte moja decyzja.

Choć sposób odejścia 32-latka i transfer do rywala mógł wywołać pewien niepokój, pokazał także, że Lampard nie uznaje świętych krów w zespole i nie ma dla niego zawodnika ważniejszego niż klub. To dobrze zwiastuje na nadchodzący sezon dla grona wychowanków, którzy dołączyli do kadry pierwszego zespołu wraz z przybyciem Lamparda.

Mason Mount, Tammy Abraham, Fikayo Tomori, Reece James – to zawodnicy, którzy mają spore szanse na otrzymanie minut w tym sezonie. Zwłaszcza Mount i Abraham mogą spodziewać się na początku sezonu wielu szans, począwszy od spotkania z Manchesterem United. Trudno jednak przewidzieć, jak przełoży się to na rezultaty w tym sezonie.

Po odejściu Eden Hazarda nikt nie oczekuje od Chelsea walki o mistrzowski tytuł, a i miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów zostanie odebrane jako spory sukces. Nie do końca zgadza się z tym jednak sam Lampard, który pragnie udowodnić, że The Blues za szybko zostali skreśleni.:

Napięcie czuć już w powietrzu. Jestem podekscytowany, podobnie jak i piłkarze. Teraz czas zrobić dobry wynik. Mając zakaz transferowy łatwo jest nas skreślać, ale my nie zamierzamy się poddawać. Nie możemy doczekać się już na czekające nas wyzwanie i zamierzamy walczyć o najwyższe cele.

O zdanie na temat nowo zbudowanej Chelsea zapytaliśmy byłego dziennikarza sport.pl, obecnie piszącego dla laczynaspilka.pl Michała Zachodnego:

Czy zakładam, że zatrudnienie Franka Lamparda okaże się świetną decyzją, a młodzież, która ma otrzymać szansę wypali? Jasne, jest taka możliwość. Czy biorę pod rozwagę scenariusz zupełnie przeciwny, w którym niedoświadczony szkoleniowiec nie radzi sobie z łączeniem rozgrywek, a osłabiona brakiem Hazarda kadra cierpi? Myślę, że jest to mało rozpatrywana, ale nawet bardziej realna opcja.

W tym momencie trudno realnie ocenić szansę The Blues, i to nawet mimo rozegrania przez Chelsea aż 7 sparingów. Widać w nich było, że łatwiej będzie o zdobycie bramek, niż utrzymanie czystego konta. Można więc spodziewać się wielu emocji w spotkaniach z udziałem drużyny Franka Lamparda. Jak zauważa Michał Zachodny, obecny sezon będzie „szansą” dla najbardziej utytułowanego angielskiego klubu XXI wieku:

Patrząc na to, co dzieje się w klubie latem widać, że atmosfera poszła w górę. Azpilicueta mówił nawet, że po trudnym sezonie teraz wreszcie czuć jedność w drużynie. Tammy Abraham mówi, że „jak nie teraz, to kiedy?”. Dlatego rozpatruję ten sezon jako szansę dla Chelsea. Po ostatnich 15 latach ciągłych ruchów, braku stabilizacji i przydałoby się złapanie oddechu. Tylko czy w tym wszystkim wytrzyma Roman Abramowicz? Taki to okres dla klubu: wielu, wielu pytań.

Czy w klubie przywrócony zostanie ład, a poczucie wyzwania nada zespołowi tożsamości, której tak brakowało w ostatnich latach? Czy Frank Lampard będzie w stanie zmienić Romana Abramowicza i stanie się pierwszym menedżerem, który zakotwiczy na Stamford Bridge na dłużej? Na niektóre z tych pytań będziemy mieli szansę poznać odpowiedź już dziś, gdy The Blues w Teatrze Marzeń spotkają się z Manchesterem United. Miejmy jednak nadzieję, że związek legendy The Blues z Chelsea będzie zbudowany na solidnych fundamentach, które przetrwają wiele lat.