Wiele mówiło się ostatnio o francuskim pomocniku, który zawędrował na pierwsze strony gazet z kilku powodów. Nowa umowa, nowa rola, ale być może przede wszystkim – obnażona słabość Chelsea w meczach z Evertonem, Tottenhamem i Wolverhampton. Everton świetnie rozczytał słabe strony The Blues, którzy na dodatek zostali rozbici przez świetnie przygotowane Koguty, a Wolves wykorzystali momenty dekoncentracji podopiecznych Sarriego. Głównym tematem do dyskusji stała się pozycja i zadania N’Golo Kante w zespole Włocha. Ta znacząco różni się od przyzwyczajeń nie tylko samego zawodnika, ale i kibiców. Czy wdrażana metamorfoza może przynieść pożądane efekty?

Jak Kante trafił do Chelsea

27-latek dołączył do Chelsea dwa lata temu, w glorii chwały po niesamowitej kampanii z Leicester City. Francuz wydatnie pomógł w zdobyciu mistrzowskiego tytułu, który zszokował dosłownie wszystkich. Postronni kibice ściskali wówczas kciuki za Lisy (nie byłem w tym odosobniony), a największą sympatią fani obdarzyli mierzącego zaledwie 169 centymetrów wzrostu pomocnika, N’Golo Kante. Claudio Ranieri, trener mistrzowskiej drużyny, zasłynął w swojej karierze paroma cytatami. Również o swoim mikrym zawodniku:

Ten Kante to biega tyle, że chyba ma schowaną ogromną paczkę baterii w spodenkach. Nigdy nie przestaje biegać, nawet na treningu. Mówię mu: Pewnego dnia zobaczymy, jak dośrodkowujesz piłkę, a następnie sam kończysz to skuteczną główką. Jest niesamowity.

Co ciekawe, Kante nie był pierwszym wyborem nowo zatrudnionego wówczas Antonio Conte, który za cel postawił sobie ściągnięcie na Stamford Bridge Radji Nainggolana z AS Romy. Belg był jednak sceptycznie nastawiony na zmianę włoskiej beztroski na angielski tradycjonalizm i zdecydował się na pozostanie w Rzymie. Wtedy The Blues zagięli parol na N’Golo Kante, który trafił do klubu za 30 milionów funtów.

Dlaczego Kante jest tak ważny

Niewielu pewnie przypuszczało, jak kluczową rolę odegra w tej drużynie Kante – zwłaszcza po niemrawym początku sezonu, gdy nie tylko jego, ale i całą Chelsea, obnażył Arsenal w derbowym spotkaniu wygranym przez Kanonierów 3:0. Jak wszyscy doskonale pamiętają, był to jednak początek zmiany, która doprowadziła The Blues do Mistrzostwa Anglii, a także pozwoliła N’Golo Kante zdobyć nagrodę piłkarza sezonu.

Wszystko za sprawą taktycznej roszady dokonanej wówczas przez Antonio Conte, który zaskoczył przeciwników wprowadzając niespotykane wówczas na angielskich boiskach ustawienie 3-4-3. To pozwoliło w pełni wykorzystać największe atuty swoich gwiazd, w tym właśnie francuskiego pomocnika. Statystyki zawodnika nie uległy większym wahaniom również w poprzednim sezonie, który nie był zbyt udany dla całej Chelsea.

Dopiero przyjście Maurizio Sarriego doprowadziło do niejako wymuszonej zmiany w sposobie gry zawodnika. Po porażce z Tottenhamem w ubiegłym tygodniu włoski trener The Blues powiedział:

Kante po 15 minutach tego meczu chciał chyba wziąć sprawy w swoje nogi. W złym tego słowa znaczeniu. Stracił swoją pozycję, zbyt często zapominał o schematach, atakując pole karne rywala. Piłkarz grający na środku w trójce musi mieć wspaniałą technikę, a nie mogę tego powiedzieć o Francuzie. Tam mogą grać tylko Fabregas i Jorginho.

Mimo ostatnich problemów, działacze Chelsea doskonale wiedzą, jak istotnym elementem w układance był i wciąż jest Francuz, co też poskutkowało nową umową do 2023 roku. Kante odrzucił zakusy Barcelony i PSG i stał się najlepiej zarabiającym zawodnikiem w historii klubu. Nowa umowa zagwarantuje mu prawdopodobnie 300 tysięcy funtów tygodniowo. Sarri musi być więc przygotowany na wykorzystanie zawodnika w najlepszy możliwy sposób.

Jak gra Kante

Czy jednak ustawienie Kante na środku w systemie 4-3-3 pozwoliłoby rozwiązać Chelsea wszystkie problemy? Niewykluczone, ale jednak wątpliwe. Styl gry Francuza – który przysporzył mu tylu sympatyków – u Maurizio Sarriego jest w zasadzie niewykorzystywany.

Jeszcze w Cean, w sezonie 2014/15, Kante imponował w statystykach gry defensywnej. W 37 spotkaniach Francuz notował średnio 4.8 odbiorów na mecz oraz 2.9 przechwytów. Co więcej, w całych rozgrywkach, w których rozegrał 3183 minuty (na 3420 możliwych), miał także 5 asyst. To o jedno ostatnie podanie więcej niż w swojej dotychczasowej przygodzie z Chelsea. Mimo początkowych problemów zespołu, Cean bez trudu utrzymało się w lidze, zajmując bezpieczną 13 lokatę. W pierwszej fazie sezonu drużyna z północy Francji wygrała raptem trzykrotnie, aby następnie zanotować serię 6 zwycięstw w 7 meczach. Jedyną stratę punktów piłkarze Patrice’a Garande’a zanotowali wówczas w starciu z PSG i to na Parc Des Princes.

Kluczowym spotkaniem dla przyszłości Kante okazał się jednak występ z Marsylią, gdzie nie tylko zaliczył asystę przy golu na 2:2, ale jeszcze zanotował 7 odbiorów i 7 przechwytów. Ponoć to wtedy działacze Leicester zdecydowali, że N’Golo Kante musi trafić na King Power Stadium. Jego popis można zobaczyć poniżej.




Zespół z Normandii zależnie od spotkania występował w ustawieniu 4-4-2 lub 4-3-3, a N’Golo Kante już wtedy pełnił rolę prawego zawodnika w środkowej trójce. Francuz często był zawodnikiem notującym najwięcej kontaktów z piłką w zespole, odważniej angażując się w ofensywne poczynania zespołu. Dość powiedzieć, że według serwisu Whoscored, to jedyny sezon, w którym Kante miał średnią celnych podań niższą niż 80%. To nie wpłynęło jednak na jego postawę w destrukcji – nigdy później nie zanotował takiej średniej odbiorów w meczu, co w Cean.

Jak Kante pozwolił Leicester wygrać mistrzostwo

Następstwem tego był transfer do Leicester, gdzie Kante jeszcze bardziej podkreślił swoje walory. Oprócz udziału bramkowego (gol i 4 asysty), Francuz imponował postawą w defensywie, szybko zyskując niebywałą sympatię kibiców Lisów oraz ekspertów. 4.7 odbiorów na mecz, 4.2 przechwyty (najlepsze wyniki w całej Premier League) oraz 1.5 wybić piłki. Jasno określone zadania w zespole, niepozorna sylwetka i znakomita umiejętność przewidywania połączona z szybkością często zaskakiwały rywali – Francuz był dosłownie wszędzie.

Claudio Ranieri, menedżer Lisów, ustawiał Kante nieco głębiej. W taktyce 4-4-2 odpowiedzialność środkowych pomocników jest większa, zwłaszcza gdy rywale decydowali się na ustawienie 4-3-3 lub 4-2-3-1.  To Danny’emu Drinkwaterowi Ranieri powierzył zadanie dystrybucji piłek, a Kante miał być nie tylko defensywnym uzupełnieniem wychowanka Manchesteru United, ale również zabezpieczeniem dla ofensywnych zapędów Riyada Mahreza. Steve Walsh, były skaut Leicester, mówił:

W zasadzie gramy w 12. W środku biega Drinkwater, a po jego bokach jest Kante.

O wpływie Francuza świadczy fakt, że po jego odejściu liczba odbiorów i przechwytów Leicester spadła odpowiednio o 6 (z 22 do 16) i 5 (z 19 do 14).  Jak bardzo szanowano i lubiano zawodnika, niech świadczy film z oficjalnej strony Leicester, dedykowany najlepszym odbiorom francuskiego pomocnika.




Transfer do Chelsea wymusił na Kante przystosowanie się do nowych warunków. The Blues siłą rzeczy mieli piłkę w posiadaniu przez dłuższy czas niż zespół Leicester, a także wyżej próbowano odebrać piłkę rywalom. Dzięki temu Francuz częściej pojawiał się w inny strefach boiska. Początkowo Antonio Conte próbował grać systemem 4-3-3 z Kante ustawionym centralnie, jednak porażka 0-3 z Arsenalem i wynikająca z tego zmiana taktyki na 5-2-3 spowodowała, że były piłkarz Leicester znów mógł grać w ustawieniu z dwójką w środku. Defensywne cyfry pomocnika zmalały, ale jego rola w Chelsea była niepodważalna – bez znakomitej postawy Francuza The Blues nie udałoby się zdobyć Mistrzostwa i Pucharu Anglii.

Za pierwszy sezon w zespole z Londynu zdobył nagrodę dla najlepszego gracza sezonu, notując 3.6 odbioru na mecz i 2.4 przechwytów. W kolejnych, nieco słabszych dla Chelsea rozgrywkach, liczby te wyniosły odpowiednio 3.3 i 2.5. Jak widać, ze swojej roli Francuz wywiązywał się cały czas bardzo dobrze.

Główne cechy Kante

Dopiero przyjście Maurizio Sarriego wymusiło na poważniejsze zawodniku zmiany. W tym sezonie liczby Francuza znacząco spadły. 1.9 odbioru na mecz oraz 1.4 przechwytów to niemal dwukrotnie gorszy wynik niż w ubiegłym roku. Rola Kante uległa zupełnemu przeobrażeniu. Nowy menedżer Chelsea ustawił zawodnika po prawej stronie w trzyosobowej pomocy, wymagając od zawodnika przede wszystkim częstszych wycieczek w okolice pola karnego rywala, dyscypliny pozycyjnej oraz poruszania się nie tylko w swojej strefie.

[HEATMAP, KANTE, MANCHESTER CITY VS LEICESTER, 6.02.2016]

[HEATMAP, KANTE, CHELSEA VS CARDIFF, 15.09.2018]

Taktyczne wymagania Sarriego są jednak zupełną nowością dla Kante i wymagają czasu, aby je w pełni zrozumieć. Po porażce z Tottenhamem Włoch krytykował swojego podopiecznego, a to nie zdarzało się wcześniej zbyt często. Sam zawodnik z pokorą podszedł jednak do słów swojego menedżera:

Lubię nową pozycję. Trener dał mi wiele pewności, abym mógł tam grać od początku sezonu. Robię co w mojej mocy i nie mam wątpliwości, że będę jeszcze lepszy. Liczę na sukcesy już w tym sezonie.

I jak widać po statystykach, przed Kante wciąż sporo nauki. Różnice można to zauważyć po miejscach, w których zawodnik próbował odbierać piłkę swoim rywalom:

[PRÓBY ODBIORÓW KANTE, MANCHESTER CITY – LEICESTER, 6.02.2016]

W barwach Leicester jego zadania były zupełnie inne. Kante podejmował próby odbioru na całej szerokości boiska, ale zdecydowana większość miała miejsce w okolicach swojego pola karnego. Było to nie tylko związane ze stylem gry drużyny Claudio Ranieriego, ale również rolą zawodnika w dwuosobowej pomocy.

[PRÓBY ODBIORÓW KANTE, CHELSEA – ARSENAL, 4.02.2017]

Za kadencji Antonio Conte w wygranym przez Chelsea spotkaniu z Arsenalem, mogliśmy zaobserwować już inną wersję pomocnika. Podobnie jak w Leicester, wkład w grę defensywną rozkładał się na całej szerokości boiska, ale tym razem również na długości. Chelsea agresywniej atakowała zawodników Arsene’a Wengera i Kante mógł wykorzystać swoje zalety w innych strefach boiska. Zwłaszcza mając za sobą trójkę środkowych obrońców i również skoncentrowanego na defensywie Nemanję Matica.

[PRÓBY ODBIORÓW KANTE, CHELSEA – FULHAM, 2.12.2018]

Niedawne spotkanie z Fulham było jednym z bardziej udanych w wykonaniu N’Golo Kante w nowej roli. Widać, że odbiorów nie tylko jest mniej, ale dominują również w wymaganym przez Sarriego sektorze boiska – Kante został niejako przywiązany do zadań zespołu.

Menedżer Chelsea wielokrotnie podkreślał, że jego filozofia wymaga przystosowania się zawodników, a to może potrwać kilka miesięcy. Czy jednak istnieje sposób, aby w pełni wykorzystać zalety Kante, nie tracąc przy tym charakteru zespołu i przy okazji pozostać wiernym swojej filozofii?

Jak swój zespół ustawia Sarri

Już w trakcie pracy w Empoli Sarri wykazywał się pragmatyzmem, tworząc groźny zespół w ustawieniu z diamentem w środku pola, tzn. 4-1-2-1-2, lub jak kto woli, 4-3-1-2. Taktyka zbliżona do próbowanej niedawno przez reprezentację Polski. Zespół pozbawiony skrzydeł grał zdecydowanie bardziej kompaktowo, a centralną rolę w taktyce odgrywali dwaj zawodnicy – Mirko Valdifiori i Riccardo Sapponara. Pierwszy z nich pełnił funkcję łącznika między obroną a pomocą (jak Jorginho w Chelsea czy wcześniej w Napoli), a drugi łączył pomoc z atakiem. Empoli utrzymało się wówczas w lidze, przegrywając zaledwie 12 razy (jedna porażka więcej od 3. w tabeli Lazio). W nagrodę Sarri otrzymał posadę menedżera Napoli, gdzie jego filozofia uległa rozwinięciu.

[NAPOLI W OFENSYWIE]

Istotną rolę odgrywał w niej Allan (nr 5 na grafikach), którego grę można traktować jako bezpośrednie porównanie do roli Kante. Serwis squawka.com o zadaniach Brazylijczyka w Napoli pisał następująco.

Od Allana wymagano, aby biegał od jedno do drugiego pola karnego, nie mając jednak zbyt wielu kontaktów z piłką. Gdy lewy środkowy pomocnik zajmował wyższą pozycję, Brazylijczyk cofał się, aby pomóc w rozbiciu ewentualnego kontrataku. Jednak gdy pozwalała na to sytuacja, zawodnik samemu wyprowadzał piłkę do przodu.

Zadania Allana w taktyce Napoli były więc dokładnie sprecyzowane. W fazie ataku zazwyczaj cofał się nieco głębiej, pozwalając zespołowi na stworzenie ustawienia 4-2-3-1. Jednak gdy zespół tracił piłkę, odważniej atakował rywala na jego połowie, najczęściej w ustawieniu 4-4-2. W defensywie zespól zachowywał kształt formacji 4-5-1, gdzie rola Allana była niezwykle istotna, gdyż stanowił pierwszą linie oporu dla rywali. Co jednak istotne, dzięki zamieszczonym wykresom widać, że formacja zespołu jest niezwykle płynna i tak naprawdę w jednym ustawieniu (4-3-3) kryją się aż trzy taktyczne schematy. Piłkarze Sarriego mają więc sporo nauki.

[NAPOLI W PRESSINGU]

[NAPOLI W DEFENSYWIE]

Liczby Allana z jego okresu gry pod wodzą Sarriego dobitnie pokazują wymogi włoskiego menedżera – Brazylijczyk specjalizował się głównie w rozbijaniu akcji rywala, zaliczając 2.8 odbioru na mecz, natomiast liczba przechwytów wynosiła zaledwie 0.9. To pokazuje, że głównym zadaniem było błyskawiczne doskoczenie do przeciwnika i natychmiastowy odbiór piłki, a nie próba przechwytów podań, niezależnie od strefy boiska.

Co ciekawe, Brazylijczyk notował też stosunkowo niewiele podań. Trzysezonowa średnia daje rezultat 46 podań na mecz, podczas gdy N’Golo Kante w tym sezonie notuje przeciętnie 57.4 podania w spotkaniu. Co jeszcze ciekawsze, Kante ma również lepszą statystykę kluczowych podań niż Allan (1.2 – 1.0), a mimo to liczby Allana pod bramką przeciwnika wyglądają zdecydowanie korzystniej – Brazylijczyk miał bezpośredni udział przy 24 trafieniach zespołu, podczas gdy Kante przez 3 lata gry w Chelsea tylko 7 (z czego gol i 2 asysty w tym sezonie).

Można odnieść wrażenie, że słowa Claudio Ranieriego mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Kante po prostu stara się zrobić na boisku wszystko. O ile takie podejście sprawdzało się u dotychczasowych menedżerów, którzy doceniali indywidualne popisy swoich podopiecznych, to niekoniecznie pasuje Maurizio Sarriemu.

Co może zrobić Sarri z Kante

Widać to zwłaszcza po statystykach Allana, który nie udzielał się tak bardzo w rozegraniu piłki, ani również w przechwytach. Brazylijczyk jednak pod bramką rywala był bardzo konkretny, a i dyscypliny taktycznej trudno mu było odmówić. Rola, w którą Sarri stara się dopasować Kante nie daje jednak Francuzowi pełnego pola do popisu. To wszakże inny typ zawodnika niż Allan, o czym nie należy zapominać.

Wydaje się, że najrozsądniejszym wyjściem z całej sytuacji byłoby ustawienie zespołu w formacji 4-2-3-1. Dwójkę środkowych pomocników obsadziliby wówczas Jorginho i Kante, a ofensywnym pomocnikiem mógłby być np. Ruben Loftus-Cheek, którego braki w grze defensywnej byłyby wtedy skrupulatniej zamaskowane. Jorginho wciąż mógłby pełnić swoją rolę tzw. registy (choć nieco zmodyfikowaną), ale gra Kante bardziej przypominałaby dotychczasowe poczynania – cel stanowiłoby zabezpieczenie środka i bocznych stref boiska. O jakości Kante świadczy również fakt, że żaden zawodnik nie przebiegł w tym sezonie więcej kilometrów niż Francuz, który przed meczem z Tottenhamem miał na liczniku niemal 142 km – o kilometr więcej, niż drugi w tej statystyce Luka Milivojevic. To pomogłoby uwolnić niespożytą energię Francuza z pożyteczną grą w destrukcji.

Plan Sarriego jak do tej pory zakładał kluczową rolę centralnego pomocnika. Ten miał odpowiadać za wyprowadzenie piłki z defensywy i dyktowanie tempa gry w środkowej strefie. Niezależnie od ustawienia (4-3-1-2, 4-3-3), ta filozofia zawsze była Sarriemu najbliższa. Ostatnie spotkania The Blues dobitnie pokazały jednak, że wyłączenie z gry Jorginho oznacza dla Chelsea nie lada kłopoty, o czym możecie przeczytać również TUTAJ. Może warto więc zastanowić się nad pogodzeniem umiejętności swoich piłkarzy z wyznawaną filozofią, aby skorzystał na tym cały zespół? Takie eksperymenty potrafią dać oszałamiające rezultaty, jak choćby przesunięcie Mertensa na pozycję numeru 9 w Napoli. Filigranowy skrzydłowy na pozycji napastnika zdobył 33 bramki w 37. ligowych meczach. Czy i Chelsea czeka podobna droga?