Raheem Sterling to piłkarz, którego drogę na szczyt można opisywać w piłkarskich poradnikach. Nie wybił się na szczyt dzięki jednemu udanemu sezonowi, ale od dziecka konsekwentnie dążył do swojego celu – czyli do występów w najlepszych klubach, na najwyższym poziomie. Z roku na rok wrzuca kolejny bieg, co przynosi transfery dające dalszy rozwój i samorealizację. Oczywiście nie wszystko może być tak kolorowe i w historii Sterlinga nie brakowało kontrowersji oraz sytuacji, w których z pewnością mógł zachować się lepiej. Teraz Anglika uważnie obserwuje Zinedine Zidane, a sam zainteresowany musi się poważnie zastanowić, co będzie dla niego w przyszłości najlepsze.

Co prawda, 23-latek urodził się na Jamajce, lecz już w wieku pięciu lat przeprowadził się z matką do Anglii. Tam też rozpoczął przygodę z piłką – pierwsze kroki stawiał w West Hamie, później przeniósł się do Queens Park Rangers. Ciężka praca po siedmiu latach zaowocowała i Raheem stanął przed wielką szansą, bowiem z młodzieżówki QPR przeniósł się do jednego z największych klubów na wyspach. Skauci z Anfield wykonali świetną robotę zaklepując sobie w 2010 roku przyszłego reprezentanta kraju. Na poważnie napastnik zaczął grać w sezonie 2012/13, występując w dwudziestu czterech ligowych spotkaniach i pokazując się szerszemu gronu kibiców. Przez kolejne lata Anglik dokładał kolejne mecze, gole i asysty, lecz w jego karierze ciągle brakowało tego najważniejszego ogniwa – trofeów. Przez całą przygodę w Liverpoolu nie powiesił on w domu choć jednego medalu za osiągnięcia drużynowe, aż w 2015 roku definitywnie postanowił opuścić zespół The Reds.

Celowo piszę postanowił, gdyż można śmiało uznać, że nie była to obustronna decyzja, podjęta po przedyskutowaniu wszystkich plusów i minusów takiego kroku. Raheem dwa lata z rzędu był nominowany do nagrody młodego piłkarza roku (raz ten plebiscyt wygrał) i usłyszeć o nim zdążyli już wszyscy zainteresowani angielskim futbolem. Klub, w którym przebywał był europejską potęgą, lecz niestety lata temu. Teraz dla Sterlinga to po prostu za mało, więc wierząc, że Manchester City da mu większą szansę na wygrywanie, zrobił wszystko aby się tam przenieść.

Niestety całe zamieszanie z transferem na Etihad wyglądało bardzo podobnie do tego, które w ostatnim okienku zaserwował nam Philippe Coutinho. Niedawny zwycięzca Carabao Cup niespodziewanie odrzucił wtedy ofertę nowego kontraktu od Liverpoolu, choć gwarantował on blisko 65 tysięcy tygodniowo więcej, niż zarabiał dotychczas. Wydawać by się mogło, że przemawia przez niego pazerność, lecz chwilę później Sterling udzielił bardzo odważnego wywiadu. Dziennikarze z BBC usłyszeli, że nie chodzi o pieniądze, lecz o ambicję. Raheem chciał zdobyć mistrzostwo i puchary, czego jego zdaniem obecny klub nie gwarantował.

Oliwy do ognia dolał agent piłkarza, który publicznie oznajmił, iż jego klient nie podpisze nowej umowy nawet gdyby opiewała ona na 900 tysięcy funtów na tydzień. Na wszystko to zareagowały klubowe legendy, między innymi Jamie Carragher oraz Steven Gerrard. Wtedy zostali przez wcześniej wspomnianego agenta obrażeni, lecz władze The Reds jakimś cudem nadal starały się zatrzymać Anglika w składzie. Klub odrzucał wszystkie oferty City i wpisał go nawet na przedsezonowe tournee w Azji. Liverpool w końcu poddał się, gdy zawodnik najpierw prosił o transfer, następnie (prawdopodobnie) symulował chorobę, aby uniknąć treningów, a Obywatele zaoferowali prawie 50 milionów funtów. 14 lipca 2015 roku Raheem Sterling oficjalnie został piłkarzem City, składając podpis pod pięcioletnią umową.

Właśnie trwa trzeci sezon, w którym Anglik występuje w błękitnym trykocie, a już jest on dla niego rekordowy pod względem zdobytych bramek. Dotychczas nie schodził poniżej pewnego poziomu, gwarantując drużynie średnio dziesięć bramek we wszystkich rozgrywkach. Dopiero pod wodzą Pepa Guardioli, Sterlingowi naprawdę udało się rozwinąć skrzydła. Może to zasługa samego szkoleniowca, może transferów które przeprowadził, a może po prostu jeden zawodnik napędza drugiego, bo przecież każdy gra tam dziś wspaniale. Wracając do samego reprezentanta Anglii – na tę chwilę zaliczył łącznie 36 występów, a na tablicy strzelców widniało już 20. Daje to aż osiem bramek więcej, niż udało mu się strzelić w swoim najlepszym sezonie, a do końca obecnego mamy jeszcze trochę czasu.

Manchester City pewnie idzie jednak po mistrzostwo, co dla Sterlinga byłoby pierwszym tak dużym osiągnięciem drużynowym w karierze. Niewykluczone też, że piłkarze z Etihad zgarną również Ligę Mistrzów. W pierwszym meczu 1/8 finału łatwo ograny został FC Basel i z awansem do kolejnego etapu Obywatele nie powinni mieć żadnych kłopotów, a eksperci obok Barcelony i Realu stawiają ich w roli faworytów do zwycięstwa w całym turnieju. Są to jednak tylko spekulacje typu „gdyby babcia miała wąsy”, a Królewscy do drzwi pukają już teraz. Oczywistym jest, że świetna forma indywidualna w jakiej jest Sterling przyniesie za sobą oferty z innych topowych klubów świata.

W tym miesiącu pojawiły się pierwsze pogłoski mówiące o zainteresowaniu Królewskich młodym reprezentantem Anglii. Od jakiegoś czasu, mimo ostatniego dobrego występu w Lidze Mistrzów, ekipa Zidane’a jest w dołku. Aż 14 punktów straty do lidera (o jedno oczko więcej niż United traci do City), więc przy genialnej dyspozycji Blaugrany, o mistrzostwie nie ma mowy. W tym momencie trzeba zacząć myśleć o nowych zawodnikach, którzy poprawią jakość gry, a takim bez wątpienia może być Raheem. Wiele mówiło się o Hazardzie w kontekście przenosin na Santiago Bernabeu, lecz Anglik może być dużo łatwiejszym, a przede wszystkim tańszym rozwiązaniem. Znakomity drybler z Chelsea daje mnóstwo atutów swojej drużynie, a Antonio Conte po prostu nie ma go kim zastąpić.

Według transfermarkt ma być on droższy od Anglika o 20 milionów funtów, ale wiemy oczywiście, że obecnie kwoty płacone za piłkarzy rządzą się swoimi prawami. W razie przenosin Belga, na Stamford Bridge trzeba będzie sprowadzić nowego zawodnika, który nie będzie od niego odbiegał umiejętnościami. Jest to czynnik mocno „podbijający” cenę, jaką Abramowicz może zażyczyć sobie za swojego gracza. W Manchesterze sytuacja wygląda inaczej, bo Guardiola bez większych problemów może obsadzić wolne miejsce po Sterlingu. Oczywiście mamy też w głowach pieniądze wydawane przez Królewskich, więc jeden transfer nie wyklucza drugiego. Tym bardziej, że w ataku cały czas zawodzi Karim Benzema, a Gareth Bale od dłuższego czasu jest na wylocie.

Nie mam wątpliwości, że Sterling pasuje do klubu z Madrytu. Ani ja, ani nikt inny nie może za to wiedzieć, co siedzi w głowie zawodnika z Etihad, lecz mam nadzieję na jedno. Czego by nie postanowił, oby nie powtórzył swojej postawy z 2015 roku, kiedy przechodził do swojej obecnej drużyny.