Kolejne emocje i kontrowersje związane z Premier League! Tym razem chodzi o rzut karny podyktowany przeciwko Liverpoolowi w meczu 9. kolejki przeciwko Brentford.

Liverpool do meczu z Brentford podchodził z dobrych nastrojach po wysokiej wygranej z Lidze Mistrzów. Po pokonaniu Eintrachtu aż 1:5 wydawało się, że podopieczni Arne Slota są na dobrej drodze do tego, żeby przerwać serię porażek w Premier League.

Szybko, bo już w 5. minucie, okazało się, że będzie to trudniejsze niż mogłoby się wydawać. To właśnie wtedy piłkę do siatki wpakował Dango Ouattara. Liverpool po stracie ruszył do ataku, ale to nie wprawiło gospodarzy w zakłopotanie.W 45. minucie Kevin Schade podwyższył wynik na 2:0. Nadzieję w serca kibiców The Reds w końcówce pierwszej połowy wlał Milos Kerkez. Wykorzystał on zamieszanie w polu karnym i w 50. minucie zdobył swoją pierwszą bramkę w nowym klubie.

Druga połowa zaczęła się od ataków gospodarzy. Liverpool bardzo długo rozkręcał się w 2. połowie, co finalnie okazało się tragiczne w skutkach. W 60. minucie Simon Hooper zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, po dosyć kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym. Angielski arbiter uznał, że Virgil Van Dijk faulował w polu karnym, a nie za.

Do jedenastki podszedł Igor Thiago. Brazylijczyk pewnie wykorzystał okazję i podwyższył prowadzenie na 3:1.