Kolejna seria spotkań za nami! Kto może kroczyć dalej z dumnie wypiętą piersią, a kto chce zakopać głowę w piach? Oto trójka bohaterów i trójka przegrywów siódmej kolejki Premier League.

BOHATEROWIE

ANTOINE SEMENYO

Trzeba przyznać, że Ghańczyk jest po prostu w potężnej formie na starcie sezonu. Po siedmiu kolejkach ma na koncie sześć goli i trzy asysty. Jeśli chodzi o dorobek strzelecki, ustępuje tylko Erlingowi Haalandowi. A w starciu z Fulham miał bezpośredni udział w każdej bramce Bournemouth, dwie z nich strzelając samemu i dodając finalne podanie (choć to akurat było tylko „wpisem do statystyk”).

Semenyo, jak przystało na lidera zespołu, dał Wisienkom sygnał do ataku, wyrównując stan spotkania na 1:1 po świetnej indywidualnej akcji, podczas której poradził sobie z dwoma przeciwnikami i wpakował piłkę do siatki pomiędzy nogami Bernda Leno z niemal zerowego kąta. To był pokaz wielkiej indywidualnej klasy i fenomenalnej dyspozycji, którą prezentuje w ostatnich tygodniach. Asysta do Kluiverta – jak już wspominaliśmy – była tylko prostym podaniem do Holendra, który przepięknie uderzył z dystansu. Ale bramka na 3:1 to już ładne wykończenie, nawet jeśli w dość łatwej sytuacji.

ESTEVAO WILLIAN

Choć za całokształt może nawet bardziej wypadałoby wyróżnić Moisésa Caicedo, który na przestrzeni 90 minut rozegrał kapitalne spotkanie, po długich dyskusjach w redakcji zdecydowaliśmy się umieścić tu Brazylijczyka. 18-latek wszedł na ostatnie 20 minut gry za Pedro Neto i dał zmianę, która jeszcze długo będzie pamiętana na Stamford Bridge.

Za każdym razem, kiedy tylko znajdował się przy piłce, dało się usłyszeć zryw kibiców The Blues. Mimo tak krótkiego pobytu na murawie okazał się niezwykle produktywny. Zaliczył po jednym przechwycie i odbiorze, dołożył ponad 15 podań, z czego dwa z nich okazały się tymi kluczowymi, a w dodatku popisał się świetnym strzałem „rogalem” w 84. minucie ze skraju szesnastki, gdy zmuszając Mamardaszwiliego do jeszcze lepszej interwencji.

Jednak punktem kulminacyjnym okazała się sytuacja z doliczonego czasu, gdy wyprzedzając Andy’ego Robertsona, z bliskiej odległości domknął płaskie zagranie Marka Cucurelli wzdłuż bramki The Reds, wprawiając w ekstazę kibiców gospodarzy. Zresztą spójrzcie sami na poniższe wideo. ABSOLUTE CINEMA.

BRUNO GUIMARAES

Absolutny MVP spotkania Newcastle United z Nottingham Forest. Do bramki otwierającej wynik spotkania oraz wywalczenia rzutu karnego dołożył genialne występ w aspekcie kontrolowania tempa gry, a także rozgrywania ataków The Magpies.

80 procent celnych podań w strefę obrony rywala, 63 procent celnych długich podań, 70 procent wygranych pojedynków o piłkę na ziemi, 100 procent wygranych pojedynków o piłkę w powietrzu – te statystyki mówią dobitnie same za siebie.

PRZEGRYWY

MOHAMED SALAH

Egipcjanin w ostatnich tygodniach nie błyszczy formą, i nie inaczej było sobotniego wieczoru w zachodnim Londynie. Salah co prawda wykreował kilka okazji swoim kolegom, popisując się choćby kapitalnym dośrodkowaniem z głębi pola do Alexandra Isaka w pierwszej połowie. Jednak wielokrotnie 33-latek pozostawał poza grą, nie siejąc zagrożenia wśród obrońców. Brakowało mu przede wszystkim szybkości, by mijać przeciwników.

Grający na jego stronie Marc Cucurella, czy gdy Hiszpan przesuwał się bardziej do przodu również Benoît Badiashile, raczej nie mieli zbyt wielu problemów z jego upilnowaniem. Po przerwie miał jedną dogodną sytuację, która rewelacyjnym zagraniem wykreował mu Florian Wirtz, jednak znacząco się pomylił. Przy drugiej z dystansu przeniósł piłkę nad poprzeczką, gdy dość łatwo idealny kierunek zamknął mu Caicedo. Mimo że miał swój mały udział przy bramce Cody’ego Gakpo, to jego nieskuteczność stanowi istotny problem dla Arne Slota.

VIKTOR GYOKERES

Gwiazdorska obsada trafiła nam się w tym tygodniu naszego zestawienia „przegrywów”. Po Mohamedzie Salahu przyszła pora na Viktora Gyokeresa. Szwed również zaliczył bardzo bezproduktywny występ i zupełnie nie radził sobie z kryciem stoperów West Hamu United.

Fani Kanonierów na pewno oczekują, że ich nowy środkowy napastnik będzie lepiej radził sobie zarówno w pojedynkach fizycznych, jak i tych szybkościowych. Sporo niedokładnych zagrań, wiele strat, zero prawdziwego zagrożenia, może jedyne plus za przyciąganie uwagi obrońców i otwieranie przez to wolnych pozycji dla Bukayo Saki oraz reszty przedstawicieli linii ataku zespołu dowodzonego przez trenera Mikela Artetę.

https://twitter.com/TheHateCentral/status/1974506493601788244

BERTRAND TRAORE

Antybohater Sunderlandu w przegranym 0:2 meczu przeciwko Manchesterowi United na Old Trafford. Zawodnik The Black Cats nie dość, że zmarnował kilka dogodnych sytuacji, w tym jedną praktycznie stuprocentową, to zakończył zawody z żółtą kartką za… symulowanie.

Bardzo mizernie wyglądały też jego dośrodkowania, które zupełnie mijały się z celem. Z boiska został zdjęty już w 58. minucie rywalizacji Czarnych Kotów z Czerwonymi Diabłami.

https://twitter.com/NewTraffordMUFC/status/1974476743936196826