Od lat standardową taktyką na start sezonu było wyjście na trójkę napastników. Dawało to idealny balans — zawsze była droższa gwiazda, pewniak w średniej cenie i budżetowa bestia. W tym roku natomiast jest bieda. Czy w nadchodzącym sezonie warto odpuścić granie 3-4-3? Jeśli nie, to kogo warto rozważyć na pierwsze kolejki? Zapraszamy na przegląd napastników w FPL.

Przed sezonem kompleksowo omawiamy kwestię FPL. Poniżej znajdziecie listę poprzednich wpisów:

Ponownie skromnie w sekcji premium

Trochę tęsknię za Pierre-Emerickiem Aubameyangiem czy Harrym Kane’em. Kolejny sezon, gdzie z droższych snajperów jest tylko Erling Haaland (14.0) i w tym roku doszedł jeszcze Alexander Isak (10.5). Gdzie Szwed naturalnie nie jest opcją na pierwsze kolejki, po prostu nie będzie grał, a dalej nie wiemy, gdzie wyląduje.

Czy Norweg będzie strzelał? Ciężko sobie wyobrazić inny scenariusz. Jednak płacąc 14 baniek nie liczymy tylko na regularne punktowanie, bo tańsi też to mogą dać. Opcja droższa to przede wszystkim komfort opaski kapitana. Ta w przypadku snajpera Manchesteru City niekoniecznie jest optymalna w pierwszych kolejkach. Przy szablonowym starcie na dwie opcje za 10 milionów w górę mamy całkiem niezłą rotację Mohamed Salah – Cole Palmer. Gdy dorzucimy do nich Haalanda, to realnie będzie on najlepszy dopiero na GW6, kiedy City grają z Burnley u siebie. Oczywiście wcześniej też jest jak najbardziej do gry, w końcu Wolves czy Brighton są do ugryzienia, ale w tym samym czasie Salah gra z Bournemouth z całkowicie przebudowaną obroną czy Palmer z Fulham, gdzie w przeciwieństwie do Norwega to mecz domowy. Oczywiście to może się źle zestarzeć, każdy z tego tercetu ma potencjał na dwucyfrówkę z każdym rywalem, ale biorąc pod uwagę posiadanie, lepiej zacząć bezpiecznie. Łatwiej się odkuwać z pozycji dwa miliony niż pięć milionów.

Do grupy premium może zaliczyć dwóch zawodników za 9.0 — Olliego WatkinsaViktora Gyokeresa. Anglik to dobry wybór na start. Kalendarz jest, forma w sparingach (pięć goli i jedna asysta) jest, potencjalnie karne, ale w Aston Villi nigdy nic nie wiadomo. W zeszłym sezonie mieli pięciu wykonawców, część z nich odeszła, mówi się o powrocie Marco Asensio. Może mierzić, że płacimy tyle za napastnika bez tak podstawowej rzeczy jak jedenastki, ale dalej to bezpieczny wybór. Dodatkowo w razie jakiegoś niepowodzenia, za 9.0 łatwo przeskoczyć na kogoś tańszego w formie lub dopłacić tylko trochę do Haalanda. Z kolei odnośnie Szweda raczej warto zaczekać. Nowa liga, kalendarz, który nie napawa na wysokie wyniki (chociaż paradoksalnie, przy stylu gry byłego piłkarza Sportingu, z mocniejszymi rywalami może być łatwiej niż z broniącym się głęboko dołem tabeli). Tutaj też nie wiadomo, co z karnymi. Bukayo Saka pewnie łatwo ich nie odda, ale okazjonalnie, dla podbicia morale, Gyokeres może jedenastkę dostać. Do tego gdzieś tam w tle jest widmo redukcji minut przez Kaia Havertza. Dobrze byłoby poobserwować w tych pierwszych meczach i kupić go np. na GW7.

Średnia półka cenowa, czyli nowości

Czy w cenie 8 i 7 milionów warto na kimś zawiesić oko? Jarrod Bowen (8.0) stracił na zmianie pozycji, nie ma karnych, jest dość drogi. Kalendarz niezły, zwłaszcza kusi Sunderland na start i trzy domowe mecze w pierwszych pięciu kolejkach. Jeśli macie większy budżet na atak, to można zaryzykować. W najgorszym przypadku łatwo przeskoczycie na kogoś za 7 baniek.

Joao Pedro (7.5) ma wiele czerwonych flag. Raczej nie będzie grał po 90 minut, kiedy do rotacji na szpicy jest Liam Delap, a w linii pomocy opcji jest multum opcji. Trafi atrybut karnych z Brighton. Martwi posiadanie, bo 56% dwa blanki mogą spowodować szybki spadek ceny. Z kolei punkty Brazylijczyka będą bolały, kiedy go mieć nie będziemy. Przekonuje forma, bo wejście do Chelsea ma naprawdę dobre. Kalendarz świetny. Tutaj każdy musi przeanalizować za i przeciw odnośnie startu z nowym nabytkiem The Blues.

Jean-Philippe Mateta (7.5) to król presezonu – najlepsze liczby z piłkarzy Premier League, aż 5 goli i 2 asysty. Gol w Tarczy Wspólnoty, pewniak do karnych przy odejściu Eberechiego Eze do Spurs, kontuzja Eddiego Nketiaha zapewnia mu praktycznie komplet minut co mecz. Haczyki? Dwa mecze w el. Ligi Konferencji pomiędzy pierwszymi kolejkami, kalendarz w kratkę, ale Palace pokazywało nie raz, że potrafi strzelać z każdym. Wspomniane odejście Eze może zaboleć, ale ciężko zakładać scenariusz, w którym Orły przy grze na kilku frontach nie ściągną nikogo w jego miejsce.

Jedynym rodzynkiem za 7.0 jest Evanilson. Start zniechęca, bo to wyjazd na Anfield, ale kolejne mecze naprawdę dobre, w ataku Bournemouth dużo zmian nie zaszło, więc nie musimy się martwić jak w kontekście całkowicie nowej obrony. Ciekawa różnica z potencjałem na fajne punkty.

Reszta to raczej wait & see. Jest kilka nowych twarzy, przy których jest wiele znaków zapytania. Nawet taki Hugo Ekitike (8.5) przy obiecującym Community Shield może niebawem zacząć rotować przy potencjalnym transferze Isaka. Niewiadomą jest też Benjamin Sesko (7.5), jak i cały Manchester United w trakcie sporej przebudowy. Chris Wood (7.5) to klasa sama w sobie, ale może nie utrzymać tak dobrej formy, a i w sparingach Forest nie strzelało bramek i to dosłownie. Tylko jeden gol w siedmiu meczach. Dominic Solanke (7.5) wraca po kontuzji, która zabrała mu prawie cały presezon i może zacząć sezon na ławce kosztem dobrze prezentującego się Richarlisona. Yoane Wissa (7.5) czeka na transfer.

Bieda wśród tanich opcji

W tym roku wśród tanich napastników nie dzieje się absolutnie nic. Jest kilka nazwisk do rozważenia, ale z czystym sercem ciężko kogoś polecić. Każdy z nich ma jakieś wady. Realnie na start widzę tylko trzech snajperów za 6.5 i mniej.

Jorgen Strand Larsen (6.5) powinien być największym beneficjentem odejścia Matheusa Cunhi. Najlepsze liczby w zeszłym sezonie wykręcał właśnie bez Brazylijczyka. Może odziedziczyć po nim karne, choć Norweg w karierze ostatni raz strzelał je w kadrach młodzieżowych. Czerwone flagi to kalendarz i koniec końców – to Wolves. Sporo transferów bez głośnych nazwisk, spadek formy pod koniec zeszłego sezonu. Tam może być mało goli.

Niezły presezon miał Niclas Fullkrug (6.0), trzy gole w sparingach, gdzie grał w ataku z Bowenem. Kalendarz jak wiemy umiarkowany, jeśli utrzyma zdrowie (z czym ostatnio były problemy), to może dawać nienajgorsze punkty. Trzeba tylko uważać na potencjalną rotację z Callumem Wilsonem.

Igor Thiago (6.0) jest obecnie jedyną „dziewiątką” w Brentford. Jest szansa na przejęcie karnych po Bryanie Mbeumo. Może być jednak krótkoterminowy, bo Pszczółki wciąż szukają nowego napastnika w dobie rychłego odejścia Yoane’a Wissy. Kalendarz jako taki, coś może tam strzelać, ale ogólnie samo Brentford to spora niewiadoma po odejściu wspomnianego Kameruńczyka, zaraz jeszcze Kongijczyka i przede wszystkim trenera.

W beniaminków nie ma co się pakować, w każdym z tych klubów zapowiada się spora rotacja w ataku. Sunderland i Leeds prawdopodobnie zaczną sezon z trzema lub więcej napastnikami, Burnley też może rotować na szpicy. W innych klubach opcje za 6 milionów to również rezerwowi lub równorzędne opcje. Thierno Barry (6.0) pewnie docelowo będzie pierwszym wyborem Evertonu, ale na start to Beto wydaje się podstawowym napastnikiem. Raul Jimenez (6.5) zaraz będzie jedyną „dziewiątką” Fulham, ale ciężko wyobrazić sobie scenariusz, w którym przy potencjalnym odejściu Rodrigo Muniza The Cottagers nie kupią kogoś nowego. Nie ma co ryzykować.

Kto na ławkę?

Skoro nie ma wielu ciekawych napastników, to granie 3-5-2 z klasycznym „słupem” za 4.5 na ławce jest jak najbardziej optymalną taktyką. Naturalnie najgorętszym nazwiskiem jest Marc Guiu (4.5), choć ostatnio miał problem z kontuzją, a w ataku Sunderlandu są jeszcze Eliezer Mayenda i Wilson Isidor. Hiszpan pewnie będzie tylko rezerwowym i okej, bo docelowo po to są napastnicy za 4.5. Jednak niektórzy mogą mylnie zakładać, że Hiszpan idzie do beniaminka grać w każdym meczu.

Eli Junior Kroupi (4.5) może być opcją dla tych, którzy mogą obawiać się spadku ceny Guiu przez niecierpliwych posiadaczy. W końcu na obecną chwilę ma on aż 17,5% posiadania, a tak jak wspomniałem – są ludzie, którzy niekoniecznie wiedzą, że rezerwowy napastnik ma być rezerwowym napastnikiem i nie trzeba go sprzedawać po pierwszym blanku. Kroupi wraca po wypożyczeniu do Lorient, gdzie przejechał się po Ligue 2 (22 gole w 30 meczach) i pewnie będzie zmiennikiem Evanilsona. Ewentualnie okazjonalne minuty na skrzydle, tym bardziej, że z klubu niebawem odejdzie Dango Ouattara.

Pozostałe opcje za 4.5 to czyste strzały. Żaden z nich nie wygląda jak ktoś, kto realnie może dostawać te 10-20 minut co kolejkę, które przekuje się na ten chociaż jeden punkt. Najlepiej wybrać po prostu kogoś, kto nie będzie zawadzał przy potencjalnym potrojeniu. Stąd też odpuszczamy ludzi z czołówki lub z dobrym kalendarzem. Żeby potem się nie okazało, że taki Manchester United super zaczął, Bruno, Cunha czy Mbeumo punktują jak źli, a przed kupnem ich blokuje nas losowy Chido Obi (4.5). Szkoda transferu.

Droga na skróty?

Jeśli na start uznacie, że nie macie czasu na to całe rozmyślanie, a chcecie utrzeć nosa Waszym bardziej doświadczonym kolegom, rozważcie subskrypcję Fantasy Football Hub. Nasz partner oferuje zestaw narzędzi oraz asystenta AI, dzięki któremu wszystko będziecie mieli podane na tacy. Co więcej, FFH oferuje promocję „Wygrana miniliga albo zwrot pieniędzy”.

Regulamin znajdziecie TUTAJ, a z naszym LINKIEM otrzymacie 50% zniżki dla nowych użytkowników!

Oczywiście pamiętajcie również o dołączeniu do naszej ligi, która jest największa w Polsce!

Wystarczy wpisać poniższy kod w zakładce ligi prywatne lub kliknąć link, będąc zalogowanym w FPL.

Tekst sponsorowany