Manchester United czeka bardzo pracowite lato. Klub sfinalizował już sprowadzenie Matheusa Cunhi, a na celowniku Czerwonych Diabłów pozostaje jeszcze kilka dużych nazwisk. Na Old Trafford szykują się też na solidne wietrzenie szatni, a jak podaje Fabrizio Romano, kilku zawodników oficjalnie zakomunikowało, że nie chce już grać z diabłem na piersi.
Fabrizio Romano przekazał za pośrednictwem portalu x, że Marcus Rashford, Alejandro Garnacho, Antony, Tyrell Malacia oraz Jadon Sancho poinformowali klub, że chcą odejść w trwającym okienku transferowym. Cała kadra ma wrócić do treningów w klubie w poniedziałek, ale ta piątka otrzymała od United zgodę na późniejszy przyjazd, aby dać im więcej czasu na znalezienie rozwiązań.
Ciężko mówić, żeby był to jakikolwiek szok dla klubu z Manchesteru. Można nawet założyć, że w każdym tym przypadku intencje obu stron są bardzo zbieżne. Obóz Marcusa Rashforda został poinformowany, że Matheus Cunha przejmie numer 10, z którym wcześniej występował Anglik, co ma oznaczać definitywny koniec wychowanka w klubie. Alejandro Garnacho z kolei już w zeszłym miesiącu porozumiał się z klubem, że będzie chciał odejść. Zawodnik wypadł z łask Rubena Amorima, a portugalski szkoleniowiec miał dosadnie przekazać mu swoje stanowisko.
Czerwone Diabły z pewnością myślały też, że mają już z głowy problem Jadona Sancho, ale Chelsea wolała zapłacić karę 5 milionów funtów, niż wykupić Anglika z Old Trafford za 25 milionów. Przyszłość Antony’ego i Tyrella Malacii również była już przesądzona.
Problemem pozostają wiec nie same intencje, a znalezienie ewentualnych kupców. Manchester United nie ma zamiaru sprzedawać swoich zawodników za bezcen, zwłaszcza że ściągając Sancho i Antony’ego zapłacili konkretne kwoty. Anglikiem interesują się włoskie kluby, a Antony w dalszym ciągu łączony jest z Realem Betis. Problemem w przypadku Brazylijczyka jest jednak wysoka tygodniówka.
Marcus Rashford nadal liczy na transfer do FC Barcelona, po tym jak Aston Villa nie zdecydowała się na transfer definitywny. Alejandro Garnacho chciałby zostać w Premier League, a jego usługami od dłuższego czasu interesuje się Chelsea. Ponownie komplikacją może okazać się jednak różnica w wycenie piłkarza przez oba kluby.
Zdecydowanie nikt w Manchesterze nie będzie narzekał, jeżeli uda się spieniężyć przedstawicieli klubu „Freedom Fighters”. United nie słynie jednak w ostatnich latach z efektywnego sprzedawania swoich zawodników, zwłaszcza takich, którzy znajdują się na wylocie. Przed pracownikami klubu bardzo pracowite tygodnie, a nam pozostaje czekać na efekty.