Koszmarne wieści uderzyły dzisiaj całą społeczność fanów piłki nożnej. Gwiazda Liverpoolu Diogo Jota zginęła w wypadku drogowym na terenie Hiszpanii. Portugalczyk podróżował swoim Lamborghini wraz z młodszym bratem. Media donoszą o powodach śmierci rodzeństwa.

Jak przekazała hiszpańska policja, wypadek miał miejsce dokładnie o 00:30 czasu lokalnego w prowincji Zamora. W samochodzie Joty pękła opona, gdy wyprzedzali inny pojazd. Auto napastnika The Reds gwałtowanie zjechało z drogi i zapaliło się po zderzeniu.

Pożar był na tyle rozległy, że objął także bliską roślinność. Strażacy po przybyciu na miejsce ugasili pożar. Jednak ciała Joty i jego brata były już spalone. W sieci pojawiło się także nagranie płonącego auta. Widać na nim, że z jego wraku pozostało naprawdę niewiele.

Jota miał 28 lat, a jego brat Andre 26. Pod koniec czerwca zawodnik panujących mistrzów Anglii wziął ślub. Ze swoją żoną miał trójkę dzieci.  W Liverpoolu występował od września 2020 roku.

Wówczas ekipa z czerwonej części Merseyside wykupiła go z Wolverhampton Wanderers. Od tamtej pory rozegrał dla niej 182 spotkania. Zdobył w nich 65 goli, a także 26 asyst.