Manchester City tego lata dokonał już kilku istotnych wzmocnień, które mają pomóc drużynie Pepa Guardioli w ponownej walce o mistrzostwo Anglii. Nowy dyrektor sportowy klubu, Hugo Viana, wspólnie z menedżerem „Obywateli” szybko zareagowali na potrzeby kadrowe, sięgając po takich zawodników jak Marcus Bettinelli, Rayan Aït-Nouri, Tijjani Reijnders oraz Rayan Cherki. Choć te transfery robią wrażenie i świadczą o dużej determinacji klubu, jeden kluczowy problem pozostaje nierozwiązany – brak nominalnego prawego obrońcy. To pozycja, którą przez lata z powodzeniem obsadzał Kyle Walker. W ramach naszego cyklu „Poradnia transferowa AE” przyglądamy się więc potencjalnym kandydatom do tej roli.
Przez lata Kyle Walker był wzorem nowoczesnego prawego obrońcy. Imponował szybkością, siłą fizyczną i doskonałym wyczuciem taktycznym. Niezależnie od rangi spotkania – czy to ligowy klasyk, czy starcie z gigantem w Lidze Mistrzów – Anglik potrafił skutecznie neutralizować największe ofensywne gwiazdy światowego futbolu. Neymar, Mbappé, Vinícius Júnior – każdy z nich przekonał się, jak trudnym przeciwnikiem potrafił być Kyle Walker w szczycie formy. Od momentu swojego transferu z Tottenhamu, Anglik stał się jednym z filarów drużyny Pepa Guardioli – graczem niezawodnym, lojalnym i gotowym na najwyższe wyzwania. Przez lata z powodzeniem maskował oznaki fizycznego spadku formy wynikającego z wieku. Aż do poprzedniego sezonu.
Jesienią 2024 roku forma Walkera załamała się – i to w najgorszym możliwym momencie. Manchester City wpadł w kryzys, przegrywając seriami kolejne spotkania, a kapitan zespołu, zamiast nieść drużynę, sam potrzebował wsparcia. Angielskie tabloidy coraz częściej rozpisywały się o burzliwym życiu prywatnym Walkera, co tylko pogłębiało poczucie, że to właśnie on stał się symbolem upadku zespołu, który jeszcze niedawno zdobywał cztery tytuły mistrzowskie z rzędu. Anglik nie radził sobie ani fizycznie, ani mentalnie – zawodził jako piłkarz i lider. W końcu sam poprosił o możliwość odejścia. Na półroczne wypożyczenie udał się do AC Milan, gdzie 35-letni obrońca próbował odbudować formę w bardziej sprzyjającym środowisku.
Po zakończonym sezonie decyzja była jasna – Pep Guardiola nie widzi Walkera w swoich dalszych planach. Odejście jednego z najważniejszych piłkarzy ostatnich lat oznacza jedno: Manchester City musi jak najszybciej znaleźć nowego prawego obrońcę. W drugiej części sezonu 2024/25 miejsce na tej pozycji zajmował doraźnie Matheus Nunes, a okazjonalnie Guardiola przesuwał tam któregoś ze środkowych obrońców. To jednak były rozwiązania tymczasowe – pozbawione stabilności i długofalowej wizji. Nie jest więc tajemnicą, że jednym z priorytetów transferowych City na to lato jest sprowadzenie klasowego prawego defensora. W kolejnej części naszego cyklu przedstawiamy więc trzech zawodników, którzy – naszym zdaniem – powinni znaleźć się na radarze mistrzów Anglii.
Marzenie: Achraf Hakimi
Jeśli jesteś częścią drużyny, która właśnie wygrała Ligę Mistrzów, zdominowała rozgrywki krajowe, a ty na dodatek sam zdobyłeś bramkę w finale – nie ma wątpliwości: musisz być postrzegany jako jeden z najlepszych prawych obrońców świata. Takim właśnie zawodnikiem jest dziś Achraf Hakimi – jeden z liderów Paris Saint-Germain, a jednocześnie piłkarz, który za sezon 2024/25 zasługuje na najwyższe noty. Marokańczyk rozegrał fenomenalną kampanię: 9 bramek, 14 asyst i najwięcej bezpośrednich udziałów przy golach od momentu debiutu w Ligue 1.
Hakimi od lat uchodzi za jeden z największych talentów na tej pozycji. Już jako nastolatek wyróżniał się w akademii Realu Madryt, w Borussii Dortmund pokazał światu swój ofensywny potencjał, a w Interze Mediolan – jako wahadłowy – notował liczby na poziomie skrzydłowego (17 G+A w sezonie 2020/21). Transfer do PSG był naturalnym krokiem w górę, choć nie zawsze wszystko układało się po jego myśli. Dopiero Luis Enrique znalazł sposób, by w pełni wydobyć jego potencjał – i to nie tylko w roli wahadłowego, ale też jako bardziej klasycznego bocznego obrońcy.

Mapa kontaktów z piłką Achrafa Hakimiego w sezonie 2024/25. Źródło: Opta
Hakimi to uosobienie nowoczesnego bocznego defensora: szybki, dynamiczny, wytrzymały, świetnie czujący się pod bramką rywala. W poprzednim sezonie był zawodnikiem z największą liczbą celnych podań w pole karne, a także liderem zespołu pod względem stworzonych sytuacji po rajdach z piłką (ustępując jedynie trójce ofensywnych graczy: Dembélé, Barcoli i Doué). Co więcej, osiągnął najwyższy współczynnik xG w spośród wszystkich obrońców – to nie przypadek, że coraz częściej pojawia się w polu karnym rywala jako dodatkowy atakujący. Ale choć jego ofensywne atuty są bezsprzeczne, defensywa bywa jego słabą stroną. Średnio wygrywa jedynie połowę pojedynków jeden na jeden, ma problemy w grze powietrznej i zdarzają mu się momenty dekoncentracji. Do tego, choć był najczęściej dośrodkowującym zawodnikiem PSG, tylko 15% jego wrzutek trafiało do adresata – to liczba, która może niepokoić.
Hakimi wciąż ma 26 lat i znajduje się w najlepszym wieku dla zawodnika na swojej pozycji. Jego kontrakt z PSG obowiązuje jeszcze przez cztery lata, a paryżanie nie mają najmniejszego zamiaru rozstawać się z jednym ze swoich liderów. Tylko oferta z gatunku „astronomicznych” mogłaby skłonić katarskich właścicieli do rozważenia sprzedaży. Czy Manchester City mógłby sięgnąć po Marokańczyka jako następcę Kyle’a Walkera? W teorii to idealne dopasowanie – piłkarz kompletny, przygotowany na grę na najwyższym poziomie. W praktyce – ten transfer najprawdopodobniej pozostanie jedynie w sferze marzeń.
Zdrowy rozsądek: Valentino Livramento
Skoro zdążyliśmy już pomarzyć o transferze Achrafa Hakimiego, czas zejść na ziemię i przyjrzeć się znacznie bardziej realnym kandydatom do zastąpienia Kyle’a Walkera. W tym kontekście najczęściej wymieniane jest jedno nazwisko – Valentino Livramento z Newcastle United. Od kiedy tylko zaczęły pojawiać się sygnały, że era Walkera na Etihad Stadium dobiega końca, młody Anglik stał się priorytetowym celem transferowym dla władz City. O ile negocjacje w sprawie Cherkiego, Reijndersa czy Aït-Nouriego zostały sfinalizowane błyskawicznie, tak sprawa Livramento okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Wszystko przez wysokie żądania finansowe Newcastle oraz stanowcze stanowisko klubu z St. James’ Park, który nie chce rozstawać się ze swoim utalentowanym obrońcą.
Piłkarską drogę Livramento rozpoczął w akademii Chelsea, skąd w 2021 roku trafił do Southampton. Choć rozegrał tam zaledwie 34 spotkania, zdążył zaprezentować olbrzymi potencjał. Niestety, jego rozwój na jakiś czas zahamowała poważna kontuzja kolana. Powrót do zdrowia okazał się jednak udany, a Newcastle United nie zawahało się zapłacić za niego 40 milionów funtów – co tylko dziś tłumaczy, dlaczego „Sroki” stawiają tak wygórowane warunki potencjalnym nabywcom. Livramento ma za sobą bardzo udany sezon 2024/25, zakończony zdobyciem Pucharu Ligi oraz awansem do Ligi Mistrzów. Statystycznie może nie rzuca się w oczy – w całych rozgrywkach zanotował tylko jedną asystę – ale to nie zniechęca Guardioli.
22-latek imponuje przede wszystkim szybkością i umiejętnością progresji piłki. W minionym sezonie żaden zawodnik Newcastle nie pokonał większego dystansu z piłką w tzw. progresywnych prowadzeniach (2725,3 metra) – to pokazuje, jak bardzo angażuje się w budowanie ataków Srok. Dobrze czuje się również w fazie kreacji – tylko Sandro Tonali i Bruno Guimarães notowali więcej celnych podań w pole karne. Udane występy w Premier League szybko przełożyły się na powołanie do reprezentacji Anglii U-21, która bierze udział w Mistrzostwach Europy rozgrywanych na Słowacji. Jednym z członków sztabu młodzieżówki jest legenda Chelsea – Ashley Cole – który nie szczędził Livramento pochwał.
– „Miałem szczęście być blisko niego, gdy grał w zespole U-21 Chelsea. Już wtedy było widać jego pasję i potencjał. Livramento to zawodnik, który nie tylko słucha i chłonie wiedzę, ale naprawdę chce się rozwijać. Dostał zaufanie w Newcastle i wykorzystuje je w pełni. Rośnie na topowego piłkarza” – mówił Cole w rozmowie z mediami.
Na ten moment to najbardziej realna opcja na pozycję prawego obrońcy, która – choć kosztowna – mogłaby zapewnić City solidność na długie lata. A jeśli ktoś ma przekonać Newcastle do sprzedaży jednego ze swoich najbardziej perspektywicznych graczy, to właśnie taki zespół, jak Manchester City.
Filip z konopii: Arnau Martínez
By grać skutecznie na pozycji bocznego obrońcy w Manchesterze City potrzeba czegoś więcej niż tylko poprawnych umiejętności bronienia i podłączania się od czasu do czasu do ataków ofensywnych. W zależności od fazy meczu oraz planu taktycznego szkoleniowiec Obywateli często wymaga, by skrajni defensorzy schodzili do środka boiska, by tam budować liczebną przewagę nad rywalem. Przed piłkarzami stoją więc duże wymagania w zakresie taktyki, pozycjonowania na boisku oraz gry podaniowej. Do takiego grania świetnie nadaje się obrońca Girony Arnau Martinez. Mimo że klub z Katalonii nie może zaliczyć kampanii 2024/25 do udanych, Hiszpan prezentował się naprawdę solidnie. W 39 rozegranych meczach zdobył 3 bramki i dołożył taką samą liczbę asyst.
Martinez to wychowanek akademii FC Barcelony, którą definitywnie opuścił w 2019 roku. Oglądając go na boisku doskonale widać, gdzie uczył się grania w piłkę. 22-latek jest świetnie wyszkolony technicznie, wszechstronny. Potrafi grać zarówno na prawej obronie, na wahadle, jak i w środku pomocy. To duża zaleta, zwłaszcza jeśli marzy się o grze w takich klubach jak Manchester City. Od kiedy Hiszpan przeniósł się do Girony, stał się jednym z najbardziej obiecujących młodych graczy w La Lidze, który dzięki świetnym występom nieraz był łączony z Realem Madryt czy też powrotem do Barçy.

Arnau Martinez występował w ubiegłym sezonie na pięciu różnych pozycjach. Źródło: Opta
To właśnie duża wszechstronność oraz znajomość gry na wielu pozycjach jest największą zaletą Martineza. Może zagrać zarówno na skrzydle. jak i w czwórce obrońców po prawej stronie defensywy. W ubiegłej kampanii zdarzyło mu się też wystąpić jako pół-prawy stoper w ustawieniu w trójce z tyłu. To tylko potwierdza, jak świetnie potrafi dostosować się do różnych ról na boisku. Hiszpan świetnie czuje się także w kreowaniu akcji kolegom. Tylko Daley Blind zaliczył więcej celnych podań w pole karne (494) niż wychowanek Barcelony (355), a żaden innych piłkarz Girony nie wykonał tylu podań przecinających linię defensywne rywala (6).
W porównaniu do Livramento czy Hakimiego Arnau Martínez jest transferem znacznie bardziej osiągalnym. Jego kontrakt z Gironą wygasa w 2027 roku, a klauzula wykupu wynosi zaledwie 14 milionów euro – co czyni go wyjątkowo przystępną opcją na dzisiejszym rynku. Arnau Martínez to piłkarz, który idealnie wpisuje się w filozofię Manchesteru City – młody, wszechstronny, inteligentny, z ogromnym marginesem rozwoju. Być może nie rozbudza wyobraźni tak jak Hakimi ani nie jest nazwiskiem pierwszego wyboru jak Livramento, ale jeśli City zdecyduje się na transfer przyszłości – to właśnie Arnau może okazać się złotym strzałem.
Wejść w buty Kyle’a Walkera
Zastąpienie Kyle’a Walkera z pewnością nie będzie należało do łatwych zadań. W drugiej części ubiegłej kampanii Pep Guardiola zdecydował się na tymczasowe rozwiązanie w postaci Matheusa Nunesa i Nico O’Reilly’ego. Mimo że obaj gracze prezentowali się nie najgorzej, to władze City uznały, że ta pozycja wymaga wzmocnienia. Sprowadzono więc Rayana Ait-Nouriego, jednak Algierczyk to przede wszystkim lewy obrońca. Tino Livramento to w tym momencie najbardziej realna i rozsądna opcja. Pytanie ile cierpliwości będzie miał dyrektor sportowy „Obywateli” Hugo Viana w trakcie negocjacji z klubem z północy Anglii. Newcastle nie chce stracić swojej gwiazdy, więc żąda ogromnych pieniędzy.
Na rynku jest wiele innych opcji, jednak gra w systemie Katalońskiego menedżera wymaga odpowiednich umiejętności, wszechstronności oraz doskonałych predyspozycji fizycznych. Boczni obrońcy stali się w ostatnich latach jednymi z najważniejszych elementów budowania mistrzowskich zespołów. Chyba nie musimy tutaj podkreślać, jak bardzo Trent Alexander-Arnold i Andy Robertson zrewolucjonizowali grę Liverpoolu.
Manchester City błyskawicznie dokonał kilku transferów, które mają sprawić, że drużyna będzie w przyszłym sezonie bardziej konkurencyjna. Pep Guardiola uważa jednak, że praca tego lata nie jest skończona, dopóki problem z nowym prawym defensorem nie zostanie rozwiązany. Zobaczymy, czy za kilka tygodni to Tino Livramento zrobi kolejny krok w swojej karierze i podpisze kontrakt z klubem z Etihad Stadium, czy może jednak „Obywatele” nie będą już dłużej chcieli przepychać się z Newcastle United i obiorą inny kierunek.