„Pod względem taktycznym, jak i defensywnym, moje przygotowanie [do gry w Europie] było niemalże zerowe”. Tak o swoich początkach na francuskiej ziemi opowiadał w styczniu 2023 roku Carlos Baleba. Ledwie rok wcześniej, wówczas 18-letni Kameruńczyk, zdecydował się opuścić swoją ojczyznę, zasilając akademię LOSC Lille. Jednak nawet mimo tego, że rozumienia futbolu uczył się dopiero trzy lata temu, nic nie stanęło mu na przeszkodzie, aby już w swoim drugim sezonie w Premier League należał do ścisłej czołówki wśród defensywnych pomocników.
Wpisując się w model biznesowy Brighton
Choć obecny status w angielskiej elicie ugruntował sobie dopiero w obecnej kampanii, Carlos Baleba na Wyspach zjawił się w sierpniu 2023 roku. Mewy zapłaciły za niego aż 27 milionów funtów, pomimo faktu, że na koncie miał tylko sześć występów od pierwszej minuty w Ligue 1. Został w ten sposób ósmym najdrożej sprzedanym graczem w historii klubu ze Stade Pierre-Mauroy. W tej klasyfikacji wskoczył akurat pomiędzy Edena Hazarda i Gabriela Magalhãesa – również wytransferowanych na boiska Premier League.
Zasadniczo miał stanowić bezpośrednie zastępstwo dla Moisésa Caicedo, który w tamtym okienku zamienił południowe wybrzeże Anglii na zachodnią część Londynu. Jednak o ile Kameruńczyk w debiutanckich rozgrywkach pełnił funkcję jednego z kilku graczy w rotacji w środku pola, tak dziś stanowi istotne ogniwo wyjściowej jedenastki. Pozostaje również modelowym przykładem polityki kadrowej prowadzonej na The Amex. Podejście opracowane przez Tony’ego Blooma, oparte na silnej współpracy z działem analiz i sprowadzaniu wielu talentów z różnych stron świata, daje tę przewagę, że klub zawsze ma przygotowanego następcę dla swoich kluczowych piłkarzy.
Gdy Yves Bissouma odchodził do Tottenhamu latem 2022 roku, w jego buty wszedł wspomniany Caicedo. Ekwadorczyk dołączył do zespołu Mew rok wcześniej, w trakcie zimowego okienka, z ojczystego Independiente del Valle, ale spędził pół roku w belgijskim Beerschot VA, by okrzesać się na Starym Kontynencie. Z kolei, gdy zdecydował się kontynuować dalszą karierę na Stamford Bridge, w jego miejsce pozyskano Carlosa.
We're delighted to confirm the signing of Carlos Baleba from Lille, for undisclosed terms! 🙌
— Brighton & Hove Albion (@OfficialBHAFC) August 29, 2023
Baleba kosztował mniej więcej tyle, co obecny gracz The Blues. Ostatnie dwa lata pokazują dobitnie, że Mewy nie boją się wykładać sporych pieniędzy za młodych graczy. Razem z nim pozyskano chociażby João Pedro za 30 milionów funtów z Watfordu. Z kolei w ubiegłym roku łącznie na nowych graczy klub wydał najwięcej w Europie, przekraczając barierę 200 milionów funtów. Giorginio Rutter czy Yankuba Minteh kosztowali jeszcze więcej niż wspomniany Brazylijczyk.
Wysoka opłata obarczona była sporym ryzykiem. Nawet jeśli skauci i matematycy widzieli w nim ogromny potencjał, nic w sporcie nie jest zagwarantowane. Doktor Ian Graham, pracujący jako dyrektor ds. badań w Liverpoolu, powiedział kiedyś, że istnieje aż siedem istotnych składowych, które przekładają się na powodzenie transferu. Dla przykładu, jeśli w każdym aspekcie trenerzy i statystycy są w 90% pewni, że dany czynnik nie wystąpi w przypadku konkretnego zawodnika, to prawdopodobieństwo, że sobie poradzi w nowym miejscu pracy, wynosi zaledwie 48%.
Baleba versus włoski autorytaryzm
Pierwsze komentarze Roberto de Zerbiego w stosunku do postawy Kameruńczyka sugerowały, że tym razem klub faktycznie mógł przestrzelić. Obecny opiekun Olympique Marsylia podkreślał, ile wiary i cierpliwości muszą mieć dyrektorzy w przypadku obranej polityki transferowej. Po trudnym debiucie 21-latka w galowym zestawieniu we wrześniu 2023 roku przeciwko Chelsea w Carabao Cup przyznał, że Baleba „nie jest gotowy do gry w pierwszej jedenastce”. W grudniu, po tym jak młody pomocnik zaliczył już dziewięć występów od pierwszej minuty, ponownie zasugerował, że „Carlos być może nie jest gotowy do gry w Premier League”.
Z perspektywy czasu można przypuszczać, że De Zerbi celowo wrzucał go na głęboką wodę. Były menedżer twierdził, że defensywny pomocnik ma spore kłopoty, by sprostać wymaganiom najlepszej krajowej ligi świata. Jednak te szanse zapoczątkowały jego rozwój i adaptację. O ile jesteś wystarczająco odporny psychicznie, to kiedy często grasz z lepszymi od siebie, zdecydowanie prędzej nauczysz się, jak rywalizować na ich poziomie.
„Byłem poddenerwowany. Widziałem tę intensywność Premier League, tych kibiców. Powiedziałem sobie: «Dotarłem do Premier League». To był szok. Zobaczyłem przed sobą najlepszych graczy – tych, których jeszcze niedawno oglądałem w telewizji w Kamerunie – a teraz grałem przeciwko nim. Kiedy mecz się skończył, poświęciłem trochę czasu na przemyślenia. Nie zagrałem zbyt dobrze. Kiedy przejmowałem piłkę, traciłem czas, by sprawdzić, czy ktoś z tyłu mnie nie atakuje. Gra toczyła się dla mnie nieprawdopodobnie szybko” – mówił niedawno na łamach The Guardian na temat swojego drugiego występu w podstawowym składzie przeciwko Manchesterowi City w październiku 2023 roku.
Only one midfielder has 30+ in the following metrics in Europe's top five leagues this season:
◉ 30+ tackles made
◉ 30+ interceptions
◉ 30+ clearances
◉ 30+ take-ons completed
◉ 30+ aerial duels wonCarlos Baleba. 👏 pic.twitter.com/7h515tI9m5
— Squawka (@Squawka) April 25, 2025
Innym wytłumaczeniem jego wyśmienitej formy w obecnym sezonie może być fakt, że taktyczna filozofia Fabiana Hürzelera lepiej wykorzystuje jego silne strony. Niemiec preferuje nieco bardziej bezpośredni futbol i szybsze tempo akcji, a co za tym idzie, więcej faz przejściowych. Nie trzeba go długo oglądać w akcji, by zdać sobie sprawę, że jego największymi atutami są umiejętności operowania piłką i prowadzania jej w kierunku bramki rywala. To cechy, które giną, gdy zespół koncentruje się głównie na kontroli gry poprzez cierpliwy atak pozycyjny i wymianę miliona podań. Posiadanie piłki względem ubiegłych rozgrywek spadło o blisko 7,5%.
Drybler. Maratończyk. Akrobata
U Włocha Baleba grał nieco na automatycznym pilocie. Włoch zawsze wystawiał go na lewej stronie drugiej linii i instruował go, aby głęboko cofał się do defensywy i raczej nie przekraczał granicy między środkową a ostatnią tercją w ofensywie. Nade wszystko miał pozostawać zdyscyplinowany i poruszać się w odpowiednich ramach. U jego następcy ta rola jest zdecydowanie bardziej płynna. Biega w drugiej linii, gdzie chce i kiedy chce. Masz talent z piłką przy nodze, to po prostu baw się, próbuj, drybluj, strzelaj. Tak jak w końcówce weekendowego starcia z West Hamem, gdy popisał się przepięknym uderzeniem z dystansu, zapewniając wiktorię w doliczonym czasie gry.
Choć Baleba nie jest szczególnie wysoki (mierzy 179 centymetrów), to imponuje swoją siłą fizyczną i ciężko wygrać z nim pojedynek bark w bark. Jeszcze zanim dołączył do słynnej kameruńskiej akademii École de Football des Brasseries, jego ojciec, Eugene – swoją drogą były piłkarz AS Saint-Étienne – zmuszał go do morderczych treningów siłowych i kondycyjnych, trwających czasami po kilka godzin.
Carlos in the 93rd minute! 🤯 @MonsterEnergy ⚡️ pic.twitter.com/ESKDg4Lly4
— Brighton & Hove Albion (@OfficialBHAFC) April 26, 2025
Carlos od najmłodszych lat dryblował pomiędzy rozstawionymi przed domem oponami z ciężarówek, poprawiając zwinność i słabszą prawą nogę. Kończył kolejne maratony po piaszczystych plażach, pracując nad szybkością i wytrzymałością, a także ćwiczył różne akrobacje na sali gimnastycznej, rozwijając swoją gibkość. Nic więc dziwnego, że karierę w drużynach młodzieżowych zaczynał na pozycji prawego skrzydłowego, korzystając z tego całego wachlarza umiejętności, a dziś po strzelonych bramkach wykonuje efektowne salta i w przód, i w tył.
„Kiedy byłem dużo młodszy, mój tata powtarzał mi, że muszę grać jak Ronaldinho. Natomiast koledzy nazywali mnie Maradoną, gdyż grałem jako [prawy] skrzydłowy i zdobywałem wówczas wiele bramek. Moją specjalnością, moim najlepszym zagraniem było „virgule” [toczenie piłki w półkolu]. Skopiowałem ten trik właśnie od Ronaldinho. Opanowałem tę technikę do perfekcji i nękałem tym rywali. Teraz już tego nie stosuję, ale nie zapomniałem, jak to zrobić”.
„Raz jako dzieciak biegłem w stronę bramki, a bramkarz wybiegł i wpadł na mnie. Upadłem wtedy na ziemię z całym impetem i doznałem kontuzji uda. Nie mogłem biegać, a nawet chodzić, dlatego później przenieśli mnie ze skrzydła do pomocy. Czułem się tam komfortowo i miałem więcej swobody w ruchu z piłką. Mogłem mijać przeciwników, wykorzystując swoją technikę. A kiedy już tam mnie postawili, zostałem tam na zawsze” – mówił w wywiadzie dla francuskiego portalu Onze Mondial w sierpniu 2023 roku.
Baleba znaczy odwaga
Te przepracowane w młodości godziny dziś owocują na murawach Premier League. 21-latek porusza się z gracją. Jest opanowany, nawet gdy otrzymuje piłkę od swoich obrońców przy wysokim pressingu przeciwnika. Często zdarza się, że pozostaje odwrócony twarzą do bramkarza, otrzymuje podanie i w mgnieniu oka zmienia kierunek o 180 stopni, przy okazji zabierając się z piłką do przodu, a rywali zostawiając z tyłu. Fakt, że próbuje takich zagrań w ciasnych przestrzeniach, dobitnie świadczy o jego odwadze i wierze we własne umiejętności.
„Chodzi o odwagę. Musisz pokazać, do czego jesteś zdolny. Podejmujemy ryzyko (przy rozgrywaniu od tyłu), ale na tym poziomie trzeba podejmować ryzyko. Mając odwagę, aby to uczynić, jesteś w stanie wyjść w ten sposób z akcją do przodu, nie tracąc futbolówki” – mówił na łamach Sky Sports w zeszłym sezonie.
Baleba pełni niezwykle istotną rolę przy tych atakach. Progresywne rajdy i podania stanowią jego ogromny atut. Według wyliczeń Opty, Kameruńczyk pokonuje z piłką średnio 5,2 metrów w kierunku bramki rywali przy pojedynczym rajdzie. Tylko czterech nominalnych defensywnych pomocników w angielskiej elicie osiąga tutaj lepsze rezultaty. W tej samej grupie zajmuje czwarte miejsce pod względem liczby progresywnych rajdów na 90 minut (aż 6,3 na mecz), plasując się jedynie za plecami Declana Rice’a, João Gomesa oraz Sašy Lukicia.

Progresywne rajdy z piłką w wykonaniu Carlosa Baleby w obecnym sezonie Premier League. Źródło: The Analyst.
Podobnie sprawa ma się, jeśli chodzi o liczbę długich rajdów (przesuwających akcję o minimum 10 metrów w przód). Tylko czterech defensywnych graczy drugiej linii ma wynik wyższy od piłkarza Brighton Howe & Albion (2,6 na mecz), czym zdecydowanie imponuje na tle bardziej doświadczonych kolegów po fachu.
„To pierwszy sezon, w którym gra regularnie. To spora zmiana dla młodego zawodnika i widzimy jego rozwój. To, jak zmienia się jego gra, jego profil. Próbuje się dostosować i stara się poprawić. W niektórych momentach wciąż jeszcze popełnia błędy. Zdarza mu się zdekoncentrować, wyłączyć się i wtedy musimy mu pomóc”.
„Aczkolwiek, do tej pory miał duży wpływ na drużynę. Wnosi fizyczność i dobrą równowagę między obroną a kontrolowaniem gry, gdy jesteśmy w posiadaniu piłki. Potrafi strzelać gole, potrafi bronić. Ma wspaniałą etykę pracy. Czeka go naprawdę świetlana przyszłość, pod warunkiem, że wciąż pozostanie pokorny i cierpliwy jak dotychczas” – powiedział Fabian Hürzeler początkiem stycznia, tuż po spotkaniu z Brentford.
Maestro rozegrania wśród „szóstek”
W teorii można polemizować, że te dane mogą być zawyżone w przypadku graczy defensywnych. Nawet kiedy zawodnik przyjmuje piłkę przy wysokim podejściu przeciwnika, to jeśli uda mu się za brać do przodu, to ma przed sobą połacie wolnej przestrzeni. Jednak statystyki Baleby wydają się uczciwie odzwierciedlać rzeczywistość, ponieważ te ataki z futbolówką są jego cechą charakterystyczną. Jest świetny technicznie – zarówno pod względem ułożenia ciała, jak i kontroli nad piłką. Wygrywa aż 58,8% pojedynków w ofensywie. Wśród defensywnych pomocników tylko Enzo Fernández ma na koncie więcej progresywnych rajdów z przynajmniej jednym udanym dryblingiem od niego (19) .
Prawdą jest, że jedynie 23% podań Carlosa klasyfikowanych jest jako te w kierunku bramki rywali, co go plasuje w ostatniej ćwiartce (między 1. a 25. percentylem) wśród graczy na jego pozycji z min. 500 minutami w lidze. Natomiast to tylko jedna strona medalu. Średnia długość progresywnych podań (czyli te wykonane w drugiej lub ostatniej tercji boiska, które przesuwają piłkę o 25% w głąb połowy przeciwnika) wynosi aż 18,6 metrów, co plasuje go na czwartym miejscu wśród „typowych szóstek”.

Progresywne podania w wykonaniu Carlosa Baleby w obecnym sezonie Premier League. Źródło: The Analyst.
Baleba może i nie wykonuje wielu zagrań w kierunku kolegów, ale ma zmysł do posyłania podań na różnorodną odległość. W przypadku długich piłek (na ponad 27,4 metrów) jego skuteczność wynosi 61,1% (szóste miejsce), a spośród 59 udanych podań (ósma lokata), które ominęły przynajmniej sześciu graczy rywala, aż 12,1% przekroczyły linię spalonego ustawioną przez linię defensywną (10. pozycja na tle innych defensywnych pomocników).
Kapitalnym przykładem jest tutaj pierwsza bramka przeciwko Manchesterowi United na Old Trafford, gdy z głębi własnej połowy posłał długie podanie górą za linię obrony Czerwonych Diabłów do wybiegającego w tempo Kauro Mitomy. Nieupilnowany Japończyk pognał na bramkę André Onany i wyłożył piłkę do pustej bramki Mintehowi.

Sytuacja z pierwszą bramką dla Brighton przeciwko Manchesterowi United. Widać, jak długie zagranie Baleby otworzyło drogę do bramki Kauro Mitomie i w konsekwencji dało prowadzenie gościom. Źródło: Oficjalny kanał Brighton Hove & Albion na YouTube.
Kameruńczyk może się pochwalić wysoką dokładnością swoich wszystkich podań równą 87,5%. Tym bardziej imponujący pozostaje fakt, że kiedy rywale doskakują do niego w pressingu na odległość mniej niż 2 metrów, ten procent pozostaje niewiele niższy i wynosi 81,25%. W dodatku w ostatniej tercji boiska podaje z celnością na poziomie 77,8%, co pozwala zrozumieć, dlaczego jest trzeci w ekipie Mew pod względem wykreowanych szans z tzw. otwartej gry (19).
Defensywna bestia
Jednym z powodów, dzięki którym model rekrutacji Brighton działa tak dobrze, jest to, że zawodnicy wiedzą, że będą mieli szansę rozwijać się i doskonalić razem z nimi. Jeśli zawodnik się sprawdzi, wiedzą również, że klub nie stanie mu na drodze, jeśli pojawi się okazja dołączenia do większego klubu płacącego znacznie wyższe pensje niż ekipa z nadmorskiej miejscowości.
Były zawodnik LOSC Lille często gra z różnymi partnerami na pozycji „double pivota”, co zapewne działa na jego korzyść. Różni koledzy, różne charakterystyki, różne przyzwyczajenia. Najczęściej u jego boku występuje Yasin Ayari – piłkarz, który lubi grać krótkimi podaniami, rzadziej wchodzić w dryblingi, ale nad wyraz wybiegany w drugiej linii (średnio 11,43 kilometrów na 90 minut). Szwed jest też trzecim najistotniejszym ogniwem, jeśli chodzi o dział kreacji w drużynie (26 wykreowanych okazji z otwartej gry i stojącej piłki)
Z kolei Mats Wieffer to piłkarz na wskroś lubiący te „mniej przyjemne rzeczy” w futbolu – w klasyfikacji bloków, przechwytów, odbiorów, wybić to czołówka Premier League, zdecydowanie mniej aktywny z piłką niż Balebą.
Matt O’Reilly to kompletne przeciwieństwo pozyskanego latem z Feyenoordu Holendra. To zdecydowanie bardziej ofensywna „ósemka”, nie bojąca się wejść w pojedynek jeden na jednego, atakować przestrzenie przed szesnastką rywala. A Carlos grał jeszcze z Jamesem Milnerem, Billym Gilmourem – zanim ten odszedł do Napoli, Jackiem Hinshelwoodem, czy pozyskanym zimą Diego Gomezem. W dodatku w części spotkań grał na pozycji środkowego obrońcy, dzięki czemu rozwija jeszcze bardziej aspekty defensywne.

Odzyskane posiadanie piłki dla Brighton dzięki odbiorom i przechwytom Baleby w obecnym sezonie Premier League. Źródło: The Analyst.
Te i tak ma już na wysokim poziomie. Baleba na ten moment wygrywa 63,8% pojedynków w powietrzu, co plasuje go w 91. percentylu, jeśli chodzi o środkowych pomocników w Premier League i na pierwszym miejscu w zespole. Kadra Mew poza Lewisem Dunkiem nie obfituje w graczy specjalizujących się w grze w powietrzu, co przy wysoko ustawionej linii obrony i agresywnym podejściu do pressingu czyni go bardzo istotnym elementem do „wyłapywania” długich piłek ze strony przeciwnika.
Ogólnie, w ciągu 90 minut na murawie, wykonuje średnio 6,6 wybić (90. percentyl w lidze), zaliczając również w sumie 4,29 odbiorów oraz przechwytów (82. percentyl) i blokując 1,34 podania. W dodatku wygrywa aż 60,9% pojedynków na ziemi w defensywie (średnio 1,7 z 2,79 toczonych w ciągu 90 minut), plasując się w 83. percentylu. Dla porównania, Declan Rice zwycięsko z takich starć wychodzi jedynie w 43,2% przypadków.
Ten, który wnosi pianino, a potem na nim gra
Te liczby podkreślają jego główną rolę – „box to box”, zarówno atakując w ostatniej tercji boiska, jak i broniąc dostępu do własnej bramki i pozostając zabezpieczeniem dla linii obrony. Podobnie jak liczba samych odbiorów w defensywnej tercji – w sezonie 2023/24 zaliczał ich 1,16 na mecz, w bieżącej kampanii 0,89. To pokazuje jak głęboko musiał grać pod batutą De Zerbiego. Z kolei te w ostatniej tercji wzrosły w tym samym okresie z poziomu 0,27 do 0,53. Podobnie jak cała drużyna, stał się „bardziej proaktywny” w kwestii pressingu.
Ta cecha choćby uwidoczniła się w spotkaniu na Stamford Bridge (2:4), gdzie Baleba miał udział przy obu bramkach w pierwszej połowie. Najpierw zablokował w polu karnym The Blues próbę wybicia ze strony Leviego Colwilla. Piłka poszybowała w ten sposób pionowo w górę, wprowadzając chaos i dając szansę João Pedro, by wygrał główkę i wpakował piłkę do siatki. Następnie doskoczył do Moisésa Caicedo, odebrał mu piłkę w szesnastce i pokonał płaskim strzałem po ziemi wychodzącego z linii bramkowej Roberta Sáncheza.

Pressing Baleby na Moisésie Caicedo przed szesnastką Chelsea, odbiór piłki i bramka Kameruńczyka. Źródło: Oficjalny kanał Chelsea na YouTube.
Jego siła, nieprawdopodobna szybkość – rozwinął największą prędkość spośród środkowych pomocników w Premier League (33,93 km/h) – i wytrzymałość sprawiają, że właściwie przez cały mecz potrafi agresywnie pressować przeciwnika, zwłaszcza środkowych defensorów. Baleba często dostaje polecenia od sztabu szkoleniowego, by atakować przy wyższym podejściu jeden na jednego, ustawiając się bardziej jako napastnik/ofensywny pomocnik niż niżej niczym typowa „szóstka” bądź „ósemka”.
Powyższa sytuacja z meczu przeciwko Chelsea nie jest jedyną. W meczu Carabao Cup przeciwko Wolverhampton (3:2) Carlos również zaliczył odbiór w ostatniej tercji i wpakował piłkę do siatki, choć z trochę większej odległości. Najpierw zaatakował João Gomesa, który otrzymał trudne podanie od Matta Doherty’ego przed polem karnym Wilków, następnie odebrał mu futbolówkę i cudownym uderzeniem z dystansu z lewej nogi pokonał José Sá.
Łącząc cechy defensywne z ofensywnymi, otrzymujemy obraz defensywnego pomocnika tak innego od większości graczy na swojej pozycji. Zazwyczaj z jednej strony są tacy gracze jak Manuel Ugarte – fizyczni specjaliści od odbioru, a z drugiej są dyktujący tempo akcji cofnięci rozgrywający w stylu Jorginho albo Martina Zubimendiego. Carlos jednak podobnie jak Rodri czy wspomniany wcześniej Rice, należy do obu tych kategorii, choć nie jest jeszcze na tej samej półce co Hiszpan i Anglik.
Kolejny, który odejdzie z Brighton za wielkie pieniądze
Warto jednak podkreślić, że mimo zaledwie 21 wiosen na karku, były piłkarz LOSC Lille jest centralną postacią w taktyce Fabiana Hürzelera. Niemiec przestawił zespół tak, aby Baleba miał jak najwięcej szans na przenoszenie piłki z głębi pola, czy poprzez swoje rajdy, czy długie podania. Futbol, podobnie jak inne sporty, polega na tym, aby zmaksymalizować najsilniejsze strony drużyny. Druga „ósemka” gra nieco niżej, bardziej „dryfuje” po murawie, asekurując potencjalne kontrataki, João Pedro ma swobodę przed szesnastką rywala, a wychowanek Brasseries ma przestrzeń, by ruszać środkiem z piłką przy nodze.
Baleba wciąż pozostaje dość surowy i ma mnóstwo pola do rozwoju. Czasami wręcz na siłę próbuje uderzać z bardzo daleka – jego xG na uderzenie wynosi zaledwie 0,07. Momentami pozostaje bardzo statyczny w posiadaniu piłki i niepotrzebnie decyduje się na zbyt bezpieczne warianty podań. Ma również tendencję do rychłego podłączania się do kontrataków, zostawiając odsłoniętych środkowych obrońców. Jednak jego postęp, od kiedy dołączył do Brighton, jest wręcz wykładniczy.
Nie ma słabości w jego grze, której czas, doświadczenie i sztab szkoleniowy nie dadzą rady już naprawić. Żadna z wad nie ograniczy fundamentalnie w przyszłości jego potencjału. W dodatku on naprawdę wydaje się cieszyć grą w piłkę. A to o tyle istotne, że Carlos zawsze będzie chętny do brania odpowiedzialności, podejmowania wyzwań i dążenia do przodu. Jasne, może czasami rozegrać słaby mecz, ale każde źle wymierzone podanie czy odbiór to po prostu kolejna cenna lekcja.
Carlos Baleba has already passed his Arsenal audition. Bring him to the carpet pic.twitter.com/NBMhwtugVx
— Rex (@AFCRex_) February 16, 2025
Yves Bissouma, Alexis Mac Allister oraz Moisés Caicedo. Cała trójka wybiła się w ostatnich latach w barwach Brighton i następnie odchodziła do większego klubu. Bez cienia wątpliwości, Carlos Baleba będzie kolejnym graczem środka pola Mew, który podąży tą drogą. 21-latek ma zestaw umiejętności pożądany przez każdego topowego trenera.
Jeśli tylko finanse i okoliczności będą odpowiednie dla klubu, stanie się to już tego lata. On i Dean Huijsen z Bournemouth wydają się być w tej chwili najbardziej rozchwytywanymi perełkami ekip „tej drugiej kategorii” – za słabych na Ligę Mistrzów, za dobrych, by zupełnie nie grać w Europie. Balebę osobiście widziałbym w Arsenalu jako uzupełnienie linii pomocy Declana Rice’a i Martina Ødegaarda, ale to już czas pokaże…