Słowo się rzekło, a więc mamy dla Was drugą część naszych wyjaśnień przydomków zespołów angielskiej ekstraklasy. Druga dziesiątka już tutaj. Zapraszamy do lektury.

Manchester City

Zaczynamy niezbyt interesująco. Oczywiście łatwo się domyślić skąd The Citizens, czyli Obywatele, wzięli swoje przezwisko. Chodzi oczywiście o nazwę drużyny. Podobnie jest z alternatywnym Sky Blues. Tym razem inspirację zaciągnięto z koloru domowych strojów zespołu założonego w 1880.

Manchester United

Rywale zza miedzy mogą pochwalić się trochę ciekawszą historią. Większość z Was pewnie wie, że na początku istnienia drużyna United nosiła inną nazwę. Do 1902 roku istniała jako Newton Heath LYR F.C. Początkowo nazywano ich The Heathens, czyli Poganie. Powody były dwa: po pierwsze nazwa klubu, a po drugie fakt, że jako pierwszy klub w Anglii Newton Heath zagrali w niedzielę. Miano Czerwonych Diabłów zostało im nadane dopiero w 1934 roku, kiedy to podczas serii meczów we Francji byli tak bezlitośni dla rywali, że jeden z miejscowych dziennikarzy nazwał ich „Les Diables Rouges”. Na początku lat 60-tych, sir Matt Busby stwierdził, że taki przydomek brzmi lepiej niż The Heathens lub The Busby Babes i tak już zostało. W 1970 roku wizerunek diabła wkomponowano w klubowy herb i od tamtej pory zespół z czerwonej części Manchesteru w pełni stał się Red Devils.

Newcastle United

Sroki zawdzięczają swój przydomek kolorom koszulek, które przypominają ubarwienie tych ptaków. Jest jednak jeszcze jedna teoria dotycząca genezy tego określenia. Podobno niegdyś para srok uwiła sobie gnizado na trybunach St James’ Park. Drugi przydomek, czyli The Toon, wywodzi się od tego, jak rdzenni Geordies wymawiają słowo Town. Mieszkańcy Newcastle właśnie mianem „Toon” określają miejsce swojego mieszkania, a zatem łatwo było połączyć to z ich lokalnym klubem.

Southampton

Klub z południa był nazywany Świętymi od swojego powstania w 1885 roku. Zespół początkowo był nazwany St Mary’s Church of England Young Men’s Association i zrzeszał wiernych pobliskiego kościoła pod wezwaniem Maryi. Określenie The Saints było więc oczywistym wyborem. Teraz wszyscy wiemy też, skąd wzięła się nazwa ich stadionu.

Stoke City

The Potters, czyli Garncarze zawdzięczają swoje miano dobrze rozwiniętemu przemysłowi garncarskiemu w okolicach Stoke-on-Trent. Niestety, nic ciekawszego nie można o nich powiedzieć.

Swansea City

Reprezentanci Walii w Premier League nazywani są The Swans. Łatwo się domyśleć, że miano Łabędzi jest związane z nazwą miasta, w którym swoje mecze rozgrywa drużyna. Ciekawsza jest jednak historia drugiego przydomku Walijczyków, czyli The Jacks. Jedna z teorii mówi, że pochodzi on od bohaterskiego psa o imieniu Swansea Jack, który uratował co najmniej 27 osób przed utonięciem w miejskich dokach oraz w rzece Tawe. To się dopiero nazywa hołd złożony bohaterskiemu czworonogowi!

Tottenham Hotspur

Zespół z północnego Londynu został założony jako kolejna filia Hotspur Cricket Club. W 1884 do nazwy dodano nazwę dzielnicy, aby nie mylono go z istniejącym wtedy jeszcze klubem Hotspur F.C. Spurs to uproszczenie pierwotnego członu nazwy, a na używanie go samodzielnie pozwala jego unikalność. Nie jest to bowiem United, City czy Rovers. Spurs są tylko jedni i nie można ich pomylić z żadną inną drużyną w Anglii. Skąd jednak wzięło się Hotspur w nazwie? Jedna z teorii mówi o sir Henrym Percym, czyli Harry’ego Hotspura z „Henry’ego IV” Williama Shakespeara. Jego potomkowie posiadali połacie ziemskie w pobliżu lokalizacji klubu. Lilywhites, czyli kolejne określenie na londyńczyków pochodzi z kolei od barwy koszulek.

Watford

Kolejna z ciekawszych historii. Ciężko sobie wyobrazić bowiem, że klub o żółto-czarnych barwach był kiedyś nazywany The Blues, ale niegdyś piłkarze Watfordu przywdziewali właśnie niebieskie trykoty. Nie był to zresztą pierwszy z klubowych kolorów, bo poprzedzony był przez biało-czarne. Innym przydomkiem było The Brewers, czyli Browarnicy. Właścicielem terenu, na którym powstał Vicarage Road był bowiem browar. Szerszenie, czyli aktualny przydomek, są efektem zmiany barw na obecne w 1959 roku. Jeleń w herbie jest za to symbolem Hertfordshire, gdzie znajduje się miasto. Zastąpił szerzenia w 1978. Nie, nie mówimy na Watford The Deers.

West Bromwich Albion

Mój osobisty faworyt, bo w życiu bym się czegoś takiego nie spodziewał. Podobno na WBA mówi się The Baggies, bo kiedyś na ich stadion były tylko dwa wejścia, umiejscowione za obiema bramkami. Zyski z wejściówek przenoszono z bram prowadzących na obiekt do biura umiejscowionego na wysokości linii środkowej w dużych workach. Gdy pojawiali się goście niosący torbę, oczywiście z policyjną eskortą, na trybunach pojawiały się okrzyki „Here come the bag men!”, po uproszczeniu: „Here come the Baggies!”. Taki okrzyk był kojarzony z drużyną i ostatecznie dał początek przydomkowi zespołu z przedmieść Birmingham.

West Ham

Rezydenci Stadionu Olimpijskiego mają dwie alternatywne nazwy. Po założeniu w 1895 nazywał się Thames Ironworks. Z uwagi na pochodzenie zespołu i jego pierwotną nazwę, można słyszeć przydomki takie jak The Irons i The Hammers, związane właśnie z genezą drużyny. W utrzymaniu pierwszego z nich pomógł okrzyk „Come on you Irons”, który przywarł do klubu jeszcze za czasów pierwotnej nazwy. Drugi z kolei ma korzenie w wizerunku dwóch skrzyżowanych młotów w herbie WHU, które są tam obecne od samego założenia.

To wszystko, pełna dwudziestka. Co was zdziwiło lub zaskoczyło w drugiej dziesiątce? Mamy nadzieję, że zaspokoiliśmy waszą ciekawość.