W ostatnim niedzielnym spotkaniu 32. kolejki Newcastle pewnie pokonało Manchester United 4:1. Dzięki tej wygranej Sroki umiejscowiły się na miejscu gwarantującym grę w Lidze Mistrzów. Natomiast kibice Czerwonych Diabłów mają więcej zmartwień przed czwartkowym rewanżem w Lidze Europy.

Sroki walczą o powrót do Ligi Mistrzów

Wczoraj dostaliśmy oficjalną informację od Newcastle o tym, że Eddie Howe w piątek trafił do szpitala z powodu choroby. To spowodowało, że Anglik nie pojawił się dzisiaj na St. James’ Park, a rolę menedżera przejął Jason Tindall. Była to bardzo wiadomość, która mocno poruszyła kibiców Srok, którzy w trakcie spotkania z Czerwonymi Diabłami wywiesili banery na cześć szkoleniowca. Sam Joelinton w przedmeczowym wywiadzie przyznał, że zdobyte trzy punkty będą dedykowane ich menedżerowi.

Trzeba śmiało powiedzieć, że Eddie Howe może być dumny ze swoich podopiecznych. W 24. minucie Tonali idealnie wykończył asystę Alexandra Isaka. I chociaż w dalszej części pierwszej połowy gospodarze zwolnili i pozwolili gościom na wyrównaniu, tak drugie 45 minut były pod dyktando Newcastle. To oni tworzyli szanse i przede wszystkim wykorzystywali błędy rywali. Dublet Harveya Barnesa dał drużynie zwycięstwo i pokazał w jak wyśmienitej formie jest Anglik. Bruno Guimaraes ostatecznie ustanowił wynik spotkania w 77. minucie na 4:1.

Newcastle dzięki wygranej wskoczyło na 4. miejsce. Po wygraniu Carabao Cup drużyna Howe’a dała jasny sygnał: nie zatrzymujemy się i chcemy wrócić do Europy. Obecna forma Srok jasno pokazuje, że zasługuje, aby w przyszłym sezonie grać w najważniejszych europejskich rozgrywkach.

Manchester United było zduszone

Dziś przed spotkaniem dowiedzieliśmy się, że Andre Onana nie pojechał do Newcastle. Zamiast niego między słupkami przeciwko Srokom zobaczyliśmy Altaya Bayindira, dla którego był to debiut na boiskach Premier League. Powodem braku Kameruńczyka w dzisiejszym meczu zdecydowanie był jego bardzo słaby występ w czwartkowym spotkaniu z Olimpique Lyon. Można jednak wątpić, czy Turek okazał się lepszym zawodnikiem na pozycji bramkarza po tym, jak wpuścił 4 bramki.

Po tym meczu należy krytykować nie tylko Bayundira, ale całą linię defensywną Manchesteru United. Lindelof, Mazraoui zawodzili. Diogo Dalot po raz kolejny pozwolił na stratę bramki swojej drużyny. Mimo że w 37. minucie Garnacho doprowadził do remisu, tak w drugiej połowie zawodnicy Amorima nie mieli żadnych argumentów na piłkarzy Newcastle. Nie mogli wyjść z uścisku przeciwnika, ani nie byli w stanie wykreować żadnej sensownej akcji.

Ruben Amorim ma wiele problemów przed rewanżem z francuskim klubem. Przeciekająca defensywa, brak kreacji i sił w ataku. Kibice mają się o co martwić, zwłaszcza że to ostatnia szansa na zdobycie czegokolwiek w tym sezonie. W szczególności, że miejsce 14. w tabeli przekreśla szansę na grę w Europie w przyszłym sezonie.