Chelsea remisuje z Ipswich Town 2:2 i jeszcze bardziej komplikuje sobie sprawę, jeżeli chodzi o walkę o awans do Ligi Mistrzów. Co zauważyliśmy w tym meczu?

Julio Enciso przypomina o sobie

Po raz pierwszy na szerszą skalę usłyszeliśmy o Paragwajczyku w sezonie 2022/23. Wtedy to w drugiej połowie sezonu przebił się do podstawowej jedenastki Brighton i popisał się kilkoma pamiętnymi trafieniami. Dość przywołać spektakularne trafienia w starciach z Chelsea czy Manchesterem City, a także bramkę w meczu z Arsenalem. Od tamtej pory jednak – głównie z powodu poważnej kontuzji – kariera skrzydłowego znacznie wyhamowała. Od początku tego sezonu nie był w stanie odnaleźć właściwego dla siebie rytmu, w rezultacie czego w styczniu trafił do Ipswich na zasadzie wypożyczenia z Brighton. Dopiero w meczu z Chelsea pokazał się jednak ze strony, którą znamy z sezonu 2022/23. 21-latek zanotował w tym meczu bramkę i asystę przy golu Bena Johnsona, tym samym podwajając swój dorobek z całej kampanii. Do tej kolejki był zresztą zawodnikiem, który oddał najwięcej strzałów bez zdobycia bramki (35). Bez cienia wątpliwości było to jego najlepsze spotkanie w tym sezonie. Zwłaszcza w pierwszej połowie sporo szarpał i stwarzał zagrożenie z kontrataku, a ponadto był szczególnie skuteczny pod bramką Roberta Sancheza. Dośrodkowanie do Bena Johnsona? Klasa.

Palmer bohaterem na Stamford Bridge. Alex Palmer!

Kibice Chelsea chcieliby zapewne, żeby chodziło o innego Palmera, jednak tego popołudnia to Alex błyszczał na Stamford Bridge najjaśniej. Szczególnie w drugiej połowie miał pełne ręce roboty, ale wywiązywał się perfekcyjnie ze swoich zadań. Łącznie 8 interwencji i 1.81 wybronionych bramek w zgodzie z współczynnikiem xG prevented. Na szczególną uwagę zasługuje sytuacyjna obrona byłego golkipera west Bromwich pod koniec meczu, kiedy to nogą powstrzymał przed zatrzepotaniem w siatce strzał głową Chalobaha z odległości około metra. Ciężko winić Palmera za bramki strzelone przez The Blues w tym meczu – z pewnością nie miał szans przy trafieniu Jadona Sancho. Trzeba przyznać, że pozyskanie 28-latka przez Ipswich w zimowym okienku transferowym okazuje się bardzo dobrym ruchem. Oczywiście, nie uchronił się błędów, jednak w lwiej części spotkań był on opoką drużyny Kierana McKenny, która powinna przyczyniać się do większej ilości punktów w dorobku beniaminka Premier League. Gdyby koledzy z drużyny częściej wskakiwali na poziom prezentowany przez Palmera, z pewnością nie mówilibyśmy teraz o ekipie z Portman Road jako o drużynie, której szanse na utrzymanie w lidze są obecnie już wyłącznie iluzoryczne.

Liga Mistrzów nie dla Chelsea?

Po tym meczu z pewnością należy pochwalić podopiecznych Enzo Mareski za to, że byli w stanie wrócić do tego spotkania i odrobić dwubramkową stratę, z którą kończyli pierwszą połowę meczu. Kreowali okazję za okazją, oddawali kolejne strzały, umiejętnie docisnęli drużynę z Portman Road w drugiej połowie meczu. Niewiele to jednak zmienia w kontekście walki drużyny z Stamford Bridge o awans do Ligi Mistrzów. Starcie z osiemnastą drużyną obecnego sezonu Premier League jawiło się bowiem jako potencjalnie najłatwiejszy mecz do zdobycia kompletu punktów dla Chelsea do końca sezonu. W pozostałych sześciu spotkaniach tego sezonu, podopiecznych Enzo Mareski czekają starcia z Fulham – z którym przegrali pierwsze spotkanie -, Evertonem, Liverpoolem, Newcastle, Manchesterem United oraz Nottingham Forest. Nie wydaje się to szczególnie łatwy kalendarz, szczególnie mając na uwadze że Chelsea ma obecnie tyle samo punktów co rozpędzona Aston Villa, a także oczko więcej niż Newcastle, które z kolei ma dwa zaległe spotkania. Kibice The Blues mogą być jednk nastawieni o tyle pozyytywnie, że nadal mierzą się z dwoma drużynami, z którymi walczą o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Wiele może więc być nadal w rękach Chelsea.