Koniec! Za nami dwa dzisiejsze spotkania na etapie ćwierćfinału Pucharu Anglii. W obu nie brakowało emocji, a do wyłonienia zwycięzcy drugiego starcia potrzebna nawet były rzuty karne. Natomiast podczas pierwszego dość szybko wykrystalizował się lepszy zespół, który pewnie awansował do kolejnej rundy zmagań w tegorocznej edycji FA Cup.

Na inaugurację zmagań 1/4 finału drużyna Fulham zmierzyła się z Crystal Palace na Craven Cottage. Gospodarze czysto na papierze wydawali się nieznacznym faworytem tej konfrontacji. Finalnie musieli jednak przełknąć gorycz porażki. The Eagles triumfowali aż 3:0 po bramkach Eberechiego Eze, Ismailly Sarra i Eddiego Nketiaha. Orły wcale nie były stroną przeważającą (odnotowali zaledwie 29 procent posiadania piłki i oddali o połowę mniej strzałów niż oponenci), ale swoją świetną skutecznością zapewnili sobie upragniony awans do półfinału najstarszych rozgrywek w dziejach piłki nożnej.

Natomiast potyczka Brighton i Nottingham Forest była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Obie drużyny stworzyły sobie podobną ilość sytuacji i dobrze strzegły dostępu do własnej bramki. Ostatecznie żadnej z nich nie udało się trafić do siatki przez 120 minut gry. Rzuty karne lepiej egzekwowali jednak podopieczni trenera Nuno Espirito Santo. Bohaterem został bramkarz Matz Sels, który wybronił dwa strzały z „wapna”, a w regulaminowym czasie również zanotował kilka świetnych interwencji. Tym samym wciąż pozostają w grze o końcowy triumf i kolejne udokumentowanie ich genialnej dyspozycji w tej kampanii.

Jutro do gry wyruszą między innymi główni faworyci, a więc zespół Manchesteru City. Panujący mistrzowie Anglii zmierzą się z Bournemouth na Vitality Stadium. Z kolei Preston North End spróbuje sprawić kolejną niespodziankę i postara się wyeliminować Aston Villę.