„Nie czuję, że zawiodłem” – przekonuje Jesse Lingard, opowiadając o swojej karierze. Wychowanek Manchesteru United tłumaczy, dlaczego na jego przygodę z futbolem należy spojrzeć z innej perspektywy.
Jesse Lingard porozmawiał z Daily Mail na temat swojej kariery. Wychowanek Manchesteru United rok temu wyjechał do Korei. Dziś jest kapitanem tamtejszego FC Seul, czwartej drużyny poprzedniego sezonu ligowego. Fakt, że wybrał tak egzotyczny kierunek niedługo po 30. urodzinach sprawił, że często mówi się o nim w kategorii zmarnowanego talentu.
32-letni ofensywny pomocnik zagrał przeszło 200 razy dla United. Strzelał gole w finale FA Cup, Pucharu Ligi oraz w meczu o Tarczę Wspólnoty, co poza nim udało się tylko Didierowi Drogbie.
Jesse Lingard at Wembley:
FA Cup final: ⚽️
Community Shield: ⚽️
League Cup final: ⚽️Loves a big game 😎🔥 pic.twitter.com/EkbfnPMnxz
— SPORF (@Sporf) February 27, 2017
Końcówka związku z drużyną z Old Trafford była jednak trudna. Dotknęły go problemy rodzinne, a gdy jego minuty na boisku zostały ograniczone, przeniósł się na wypożyczenie do West Hamu, gdzie zaimponował formą. Potem, zamiast odejść tam na stałe, postanowił spróbować odbudowy z diabełkiem na piersi. Plan nie wypalił. Po rozczarowującym, niemal bezowocnym sezonie przeniósł się do Nottingham Forest. Tam jednak nie spełnił pokładanych w nim nadziei i po roku wylądował na piłkarskim bezrobociu. Po kilku miesiącach wylądował w Korei.
„Na sto procent nie czuję, że zawiodłem. Czuję, że coś osiągnąłem. Trzeba spojrzeć na moją historię z perspektywy siedmiolatka z Warrington, który pnie się w górę. Szanse na to, że się uda, to jakieś 0,2 procenta. A ja zostałem wybrany – stwierdził w rozmowie z Daily Mail. – Musisz ciężko pracować. Iść do akademika i opuścić rodzinę w wieku 12 lat. Zmieniać szkoły i środowisko. A ja byłem najmniejszy. Czasem musiałem grać w niższych rocznikach. Nie miałem łatwo, jeśli chodzi kwestie piłkarskie”.
Lingard podkreślił skalę wyzwania, przed którym stanął, gdy pierwszy raz przebijał się na Old Trafford jako młody zawodnik. To właśnie z uwagi na przeciwności losu czuje szczególną dumę z tego, co osiągnął.
Jesse Lingard enjoying his time out in South Korea with FC Seoul! 🇰🇷😁 pic.twitter.com/g03NgsH7dn
— EuroFoot (@eurofootcom) December 9, 2024
„Doznałem kontuzji w debiucie i wypadłem na sześć miesięcy, po czym wróciłem. Nie wiedziałem, czy zagram jeszcze dla United. (…) To walka, to jak kolejka górska, zwłaszcza w tak młodym wieku” – ocenił.
Anglik, pomimo kontuzji kolana, przez którą stracił w poprzednim sezonie niemal dwa miesiące, ma już na koncie 31 meczów dla klubu z Seulu. Strzelił w nich siedem goli i zanotował trzy asysty (w obecnych rozgrywkach pięć spotkań, jedna bramka). Po pięciu kolejkach K-League 1 jego drużyna plasuje się na czwartej lokacie.