Zwycięstwo Newcastle United pod wodzą Eddiego Howe’a w finale Carabao Cup wywołało na nowo palący temat w angielskiej piłce. Coraz mniejsza liczba trenerów i menedżerów pochodzących z Anglii odnosi jakiekolwiek sukcesy na ojczystych boiskach, nie wspominając o europejskich pucharach. Dziennikarze, eksperci oraz byli piłkarze wspólnie debatują nad poprawą tejże sytuacji, jednak z biegiem lat niewiele w tej kwestii ulega zmianie. W najnowszym dokumencie Sky Sports o współczesnej roli trenerów oraz angielskich szkoleniowcach wypowiedział się Harry Redknapp.

78-latek w trakcie swojej kariery trenerskiej z bliska obserwował i doświadczał ewolucji wykonywanego przez niego zawodu. Zdaniem Anglika współczesna praca w roli trenera zespołu zmieniła się diametralnie na niekorzyść jego kolegów po fachu. Triumfator Pucharu Anglii z Portsmouth w sezonie 2007/08 twierdzi, że obecnie trudno jest szkoleniowcom kontrolować otaczające ich środowisko i coraz częściej są oni zależni od decyzji podejmowanych przez zarządy klubów. Harry Redknapp uważa, że na takiej rzeczywistości cierpią angielscy trenerzy, którzy nie otrzymują wystarczającej szansy na udowodnienie swojej wartości w czołowych zespołach.

„W trenowaniu charakterystyczna stała się nieustannie zmieniająca się praca i brak stabilizacji. Kiedyś będąc menedżerem klubu piłkarskiego, byłeś człowiekiem odpowiedzialnym za wybieranie każdego zawodnika oraz swojego sztabu. Każda podejmowana decyzja dotycząca tego, co działo się w klubie, przechodziła przez ciebie. To ty byłeś najważniejszy. W dzisiejszych czasach otrzymujesz zawodników, ale nie masz wpływu na to, kto przyjdzie. Szczerze mówiąc, nawet ich nie widzisz. Większość piłkarzy przenosi się teraz do innych klubów po tym, jak menedżer zobaczy kilka nagrań video z ich udziałem. Obejrzy on zaledwie kilka klipów i to jest problem”.

„Teraz całkowicie polegasz na dyrektorach sportowych i ich ocenie zawodnika. Mówimy, że ci szkoleniowcy ich trenują. Kiedy ich trenują? Nie masz na to czasu. Wszystko, co robisz, to wybór zespołu i dbanie w mniejszym lub większym stopniu o to, aby zawodnicy byli zadowoleni. Drużyna zagra zgodnie z twoim pomysłem dopiero wtedy, gdy faktycznie przepracujesz z nimi wiele godzin. To się już nie zdarza”.

„Kiedyś poprzez zdobywanie tytułów w drugiej lub trzeciej lidze, miałeś okazję awansować w hierarchii. Liczyłeś na to, że być może zgłosi się wielki klub i da ci tę szansę, ale teraz to wydaje się już niemożliwe. Nie powiesz mi, że Chris Wilder w obecnym świecie nie mógłby trenować na najwyższym poziomie. On zna się na rzeczy. Cała sytuacja wynika ze zdrowego rozsądku. Gdy nie masz ofert, lądujesz na najniższym szczeblu drabiny. Ian Holloway wchodzi do Swindon Town i nagle w zespole następuje przemiana. Po wcześniejszym spadku na dno ligi, Swindon wdrapuje się do środka tabeli. Mówię trochę o zdrowym rozsądku, o podstawowych rzeczach. Prowadzenie drużyny to nie jest fizyka kwantowa”.