Statystycznie przyjmuje się, że przy rzucie karnym strzelec ma 78% szans na zdobycie bramki. To właśnie wokół tej „złotej liczby” oscylują matematyczne wyliczenia analityków Opty Sports. Jednak czy w najlepszej krajowej lidze świata, jaką od wielu lat pozostaje Premier League, faktycznie jedenastka jest tyle warta? Może nawet więcej, skoro mówimy o czołowych snajperach pokroju Erlinga Haalanda, Mohameda Salaha lub Alexandera Isaka? Czy jednak na przekór mniej, bo pomiędzy słupkami stoją wybitni bramkarze jak Alisson Becker, Ederson czy Jordan Pickford?
Perfekcyjny Yaya Touré
Strzeli czy nie strzeli? Obroni czy nie obroni? Wytrzyma presję czy puszczą mu nerwy? Rzut karny w futbolu pozostaje jedną z wyjątkowych części tej gry. Żadne inne wydarzenie w trakcie meczu nie jest tak uregulowane, więc nie nadaje się w takim stopniu do analizy statystycznej. Tutaj mamy do czynienia niemalże z eksperymentem laboratoryjnym. Zmienne kontrolne (prawa gry) są w pewnym sensie stałe, aby zapewnić spójność i dokładność pobieranych wyników, które później analityk może ze sobą porównywać.
W zasadzie zmianie ulega jedynie wykonawca jedenastki, golkiper, arena zmagań i kibice za poszczególną trybuną. Natomiast miejsce wykonywania uderzenia pozostaje zawsze takie samo – okrągłe, białe pole dokładnie 11 metrów od bramki. Również bramkarz musi być przywiązany do swojej linii, gdy gracz przeciwnej drużyny oddaje strzał. Rozmiar bramki jest niezmienny, podobnie jak minimalna odległość pozostałych zawodników od futbolówki.
Mimo wszystko nie ma dwóch takich samych rzutów karnych. Fakt, że jeden zawodnik umiejętnie wykonuje jedenastki, nie oznacza automatycznie, że kolejny gracz również. Zresztą idealnie obrazuje to wiele sytuacji z serii rzutów karnych. Nominowani strzelcy numer sześć, siedem, osiem itd. raczej nie są ustawiani w tej kolejności specjalnie przez menedżera. Sytuacja powtarza się wśród golkiperów. Łukasz Fabiański dwukrotnie miewał sezon, w którym obronił trzy uderzenia z wapna (2017/28 w barwach Swansea i 2021/22 w West Hamie). Tymczasem Edvin van der Sar w ponad 300 występach dla Fulham i Manchester United w Premier League tylko raz zatrzymał strzelca. Jednak w przypadku Holendra tę najistotniejszą jedenastkę w życiu wybronił na moskiewskich Łużnikach, gdy strzelał Nicolas Anelka…
11 – Yaya Touré scored all 11 penalties he took in the Premier League, the best 100% record in the competition's history. Reliable. pic.twitter.com/UiRjJik4Ez
— OptaJoe (@OptaJoe) May 10, 2019
Aczkolwiek, warto podkreślić, że umiejętności strzelania oraz bronienia jedenastek wcale nie oznaczają, że ktoś jest wybitnym zawodnikiem z pola lub bramkarzem. Tyle zdolności mogą jednak w kluczowych momentach okazać się decydujące. Yaya Touré do dziś pozostaje jedynym obok Raúla Jiméneza (10/10) piłkarzem, który wykonał minimum 10 jedenastek w Premier League i ani razu się nie pomylił (11/11). Siedem z tych uderzeń okazało się golami pośrednio decydującymi o zwycięstwie Manchesteru City. Pięć bezpośrednio wyprowadzało Obywateli na prowadzenie w meczu. Były gwiazdor Obywateli mógł stracić nerwy z powodu braku tortu urodzinowego ze strony klubu, ale nie przed strzałem z 11 metrów.
Pandemia przyniosła więcej karnych w Premier League
Ten „Klub 100%” dopiero niedawno opuścił Cole Palmer, myląc się przy swojej 13. próbie. Pogromcą perfekcyjnego rekordu piłkarza Chelsea został Mads Hermansen z Leicester City, który wybronił jego uderzenie w spotkaniu na Stamford Bridge (1:0). Innym wartym wspomnienia faktem jest ten, że w grudniu zeszłego roku Evanilson stał się pierwszym piłkarzem w historii angielskiej ekstraklasy, który wywalczył aż trzy jedenastki w jednym spotkaniu. Za to Justin Kluivert pierwszym zawodnikiem z hat-trickiem, złożonym tylko z uderzeń z wapna (4:2 z Wolverhampton). 0,78 prawdopodobieństwa do potęgi trzeciej daje już tylko 0,47, co nakreśla skalę osiągnięcia skrzydłowego Bournemouth. Niegdyś Steven Gerrard miał okazję ustanowić ten rekord, ale grając przeciwko Manchesterowi United, pomylił się w trzeciej próbie na Old Trafford.
Justin Kluivert, history-maker.
He stepped up to score a hat-trick of penalties against Wolves 👏 pic.twitter.com/oJ52OahOWx
— Premier League (@premierleague) November 30, 2024
Karne były, są i będą niezwykle istotną częścią gry. Nawet jeśli podświadomie klasyfikujemy je w kategorii raczej rzadkich w porównaniu do innych wydarzeń w ciągu meczu. W obecnym sezonie PL sędziowie wskazują na wapno mniej więcej co piąty mecz (0,22 rzutu karnego na 90 minut), co stanowi spadek względem ubiegłorocznych rozgrywek (0,29). Obecny współczynnik jest najniższy od sezonu 2017/18. Tu należy zaznaczyć, że przed nami jeszcze dziewięć pełnych kolejek (plus zaległy mecz Newcastle – Crystal Palace) i ta średnia może wzrosnąć.
Jednak fakt, że przez trzy ostatnie kampanie ten wynik systematycznie był powyżej 0,25 jasno wskazuje, że rzuty karne stały się cenniejszym aspektem do opanowania i przez strzelców, i przez bramkarzy. Sezon 2023/24 pozostaje jednym z dziewięciu w historii ligi, w których przekroczono barierę 100 przyznanych karnych (dokładnie 106). Co intrygujące, tylko w trzech sezonach dyktowano je częściej. Najwięcej w sezonie „pandemicznym” (2020/21) – aż 125, kiedy liga dopuściła jakikolwiek udział kibiców dopiero w dwóch ostatnich kolejkach. Sugeruje to, że bez presji kibiców z trybun sędziowie byli zdecydowanie bardziej skłonni, by dyktować jedenastki.
Jak wcześniej wspomniałem, powszechnie przyjmuje się, że xG w przypadku karnego wynosi 0,78. Ma to pokłosie w tym, że historycznie 78% karnych lądowało w sieci. Ten wynik może wydawać się niski, jednak ogólnie rzecz biorąc, 0,78 oczekiwanej bramki to bardzo wysoki rezultat. By to lepiej sobie uzmysłowić, należy tutaj przytoczyć kolejną statystykę. Według wyliczeń The Analyst, pomijając karne i gole samobójcze, w zeszłym sezonie Premier League tylko 84 próby okazały się warte tyle samo lub więcej z możliwych 10 489 strzałów. To daje zaledwie 0,8%!

Mapa strzałów wartych 0,78 xG lub więcej (bez karnych) w sezonie 2023/24 Premier League (bez ostatniej kolejki, w której padło jedno takie uderzenie autorstwa Brennana Johnsona przeciwko Sheffield United). Źródło: The Analyst.
Innym sposobem na przedstawienie znaczenia jedenastek jest ujęcie ich w kontekście sumarycznej liczby goli. W sezonie 2023/24 uderzenia z wapna stanowiły 7,9% wszystkich trafień, a w obecnych rozgrywkach jest to 6,1%. Ten współczynnik nigdy nie okazał niższy niż 4,8% (sezon 2001/02).
Coraz lepsi strzelcy, czy coraz gorsi bramkarze?
W dodatku wskaźniki skuteczności strzelców niesamowicie wzrosły i są obecnie najwyższe w historii. W zeszłym roku aż 89,6% przyznanych jedenastek zostało zamienionych na bramkę (95 na 106), a aktualnie ten wynik jest minimalnie niższy i wynosi 85,5% (53 na 62). To spory postęp względem kampanii 2022/23, gdzie ten odsetek wynosił zaledwie 74,8% (siódmy najniższy wynik od momentu powstania PL).
Ten wynik stanowi również znaczącą poprawę w porównaniu do najlepszego wyniku sprzed zeszłorocznej kampanii, czyli sezonu 2013/14, gdy odnotowano skuteczność na poziomie 83,9%. Można wskazywać, że istnieje pewna losowość w częstotliwości dyktowania jedenastek przez arbitrów pomiędzy poszczególnymi sezonami. Jednak strzelcy coraz lepiej radzą sobie z 11 metrów.

Procent wykorzystanych rzutów karnych w poszczególnych sezonach Premier League. Widać, że od kampanii 2012/13 aż dziewięciokrotnie strzelcy przekraczali magiczną barierę 78%. Źródło danych: The Analyst oraz Premier League. Wykres przygotowany przez autora tekstu.
Jeśli podzielimy kolejne kampanie Premier League na czteroletnie okresy (ten ostatni pięcioletni, gdyż obecne rozgrywki to 33. sezon w historii ligi), to od początku kampanii 2020/21 do 2024/25 aż 82,4% wszystkich karnych zamieniono na bramki. Nawet pomimo słabszego pod tym względem sezonu 2022/23. Przy czym należy dodać, że tylko pomiędzy 2012, a 2016 rokiem przebito jeszcze barierę 78%. Najniższy wskaźnik w ciągu czterech lat wyniósł 74% i miał miejsce w pierwszych czterech latach istnienia najlepszej krajowej ligi świata.

Procent wykorzystanych rzutów karnych w czteroletnich okresach w Premier League. Widać, że ostatnie lata stanowią zdecydowaną poprawę, jeśli chodzi o wykorzystanie jedenastek. Źródło danych: The Analyst oraz Premier League. Wykres przygotowany przez autora tekstu.
Oczywiście, drugą stroną medalu lepszej konwersji rzutów karnych pozostaje fakt, że bramkarze po prostu bronią mniej uderzeń. W zeszłym sezonie obroniono tylko 8 strzałów (jest to liczba odbitych strzałów, a nie wszystkich niewykorzystanych jedenastek). Tylko Alphonse Areola zapisał po swojej stronie więcej niż jedną udaną interwencję. W aktualnych rozgrywkach ten rezultat został już pobity (9 razy). Jedynie Jordan Pickford wyszedł z tych pojedynków zwycięsko minimum dwa razy. Anglik pokonał Erlinga Haalanda na Etihad Stadium (1:1) oraz Anthony’ego Gordona na Goodison Park (0:0).
Te osiem interwencji spośród 106 wykonanych jedenastek stanowi zaledwie 7,5% i jest to najniższy współczynnik obronionych karnych w historii ligi. Porównywalnie niski współczynnik padł tylko w sezonie 1997/98 (9,7%), gdy wybroniono 7 uderzeń. Natomiast wtedy też podyktowano zdecydowanie mniej rzutów karnych (72).
W tym roku ten współczynnik jest prawie dwa razy wyższy (14,5%), ale to wciąż rezultat poniżej historycznej średniej. Bowiem bywały sezony, w których broniono nawet ponad jedną czwartą strzałów z wapna, tak jak w rozgrywkach 2017/18 (21 z 80, co dało skuteczność interwencji na poziomie 26,3%!). Aż siedem razy golkiperzy wyjmowali ponad 20% uderzeń na przestrzeni 38 serii gier w elicie (i raz, gdy liga miała 42 kolejki). Choć w ostatnich 10 latach ta sztuka udała się jedynie dwukrotnie.

Procent obronionych karnych przez bramkarzy w poszczególnych sezonach Premier League. Widać wyraźną tendencją spadkową od sezonu 2017/18. Źródło danych: The Analyst oraz Premier League. Wykres przygotowany przez autora tekstu.
Lewonożni odpowiedzialni za „jedenastkową hossę”
Patrząc na obecny trend, bardzo trudno będzie kiedykolwiek pobić osiągnięcie sprzed siedmiu lat. Po części dlatego, że przed sezonem 2019-20 Międzynarodowa Rada Piłkarska (IFAB) przyjęła zmianę, która wymagała, aby bramkarze mieli przynajmniej część jednej stopy na linii bramkowej podczas wykonywania rzutu karnego. Zbiegło się to z wprowadzeniem VAR-u, ograniczając szanse bramkarzy na uniknięcie powtórki przy wszelkich potencjalnych przeoczeniach przy egzekwowaniu przepisów.
Chociaż nie można jednoznacznie stwierdzić, że jest to jedyna przyczyna obecnego stanu rzeczy, na pewno rzadsze obrony karnych są efektem ubocznym wspomnianych tutaj zmian. Jeśli znowu weźmiemy pod lupę cztery pełne sezony, to od początku sezonu 2020/21 do końca 2023/24 bramkarze odbili średnio 12,9% uderzeń. To spadek z poziomu aż 19,1% w poprzednim okresie (od 2016/17 do 2019/20) i najniższy wynik w historii, biorąc pod uwagę wspomniane okno czasowe.
Gdy Łukasz Fabiański w trakcie kampanii 2017/18 jeszcze w barwach Swansea bronił łącznie trzy jedenastki, to poza Polakiem jeszcze czterech innych golkiperów obroniło przynajmniej dwa uderzenia. Od tego czasu nie zdarzyło się, aby więcej niż trzech bramkarzy dokonało tej sztuki w pojedynczych rozgrywkach.
Only David James (13) and Thomas Sorensen (12) have saved more #PL penalties than Lukasz Fabianski 🧱#WHULEI pic.twitter.com/XemH4NPxCX
— Premier League (@premierleague) November 13, 2022
Zmiany w przepisach i wprowadzenie VAR ponad cztery lata temu to nie jedyne teorie wysuwane w celu wyjaśnienia wzrostu skuteczności z rzutów karnych w ostatnich latach na angielskich boiskach. Kolejną istotną sprawą jest fakt, że coraz częściej do jedenastek podchodzą piłkarze preferujący uderzać z lewej stopy. Mohamed Salah, Cole Palmer, Bukayo Saka, Erling Haaland czy Bryan Mbeumo – wszyscy oni są w swoich klubach etatowymi wykonawcami strzałów z 11 metrów. W zeszłym roku odsetek rzutów karnych wykonywanych przez piłkarzy lewonożnych wyniósł 41,5%, podczas gdy w obecnym równy jest 39,5% (25 z 63). Co intrygujące, wykorzystali oni aż 92% z nich (23 z 25), podczas gdy u prawonożnych ta skuteczność jest wyraźnie niższa i wynosi 81% (30 z 37).
Dla porównania w sezonie 2019/20 tylko siedem karnych zostało uderzonych lewą nogą, a rok temu ponad sześć razy więcej (44). Zresztą Palmer ustanowił rekord bramek z jedenastek bez pudła w pojedynczej kampanii, strzelając w ubiegłym roku 9 na 9. Salah ma już teraz tyle samo (również bez ani jednej niewykorzystanej), więc bardzo możliwe, że to osiągnięcie jeszcze wyśrubuje.
Egipcjanin pozostaje także na dobrej drodze, by przy okazji pobić ogólny rekord trafień z wapna, który na ten moment dzierży Andy Johnson. W sezonie 2004/05 w barwach Crystal Palace strzelił aż 11 bramek z karnych. Z kolei po 10 strzelali Luka Milivojević (2018/19 – również Palace), Frank Lampard (2009/10 – Chelsea) oraz Alan Shearer (1994/95 – Blackburn Rovers).
Shearer mylił się w Premier League aż 11 razy
Teoria o piłkarzach lewonożnych jest jak najbardziej prawdopodobna. Historycznie otrzymywali oni mniej karnych niż prawonożni, więc bramkarze powinni być bardziej przyzwyczajeni do zachowań i ułożenia ciała graczy tej drugiej kategorii. Aczkolwiek, wydaje się, że to tylko jedna z wielu składowych. Następną może być fakt, że wysoką skutecznością cieszą się jedenastki, które strzelano w środek bramki, a nie po rogach.
W książce pt. „Futbonomia” analitycy Simon Kuper i Stefan Szymański sugerują, że karne powinno się wykonywać tak, aby mniej więcej 60% uderzeń leciało w jedną stronę, a pozostałe 40% w drugą. Wówczas bramkarz, który stanie ze strzelcem do pojedynku, będzie miał największy dylemat, w którą stronę się rzucić. Jednak w przypadku uderzającego, rzut karny to kwestia przynajmniej w równym stopniu psychologiczna, jak i techniczna. To spory test dla sfery mentalnej, gdy trzeba uderzyć przed trybuną fanów drużyny przeciwnej, słysząc co chwilę bluzgi w swoją stronę. Takie warunki ciężko odtworzyć jeden do jeden na treningu.
Alan Shearer, Wayne Rooney i Teddy Sheringham to jedyni trzej zawodnicy, którzy w swoich karierach nie wykorzystali przynajmniej 10 karnych (odpowiednio 11, 11 i 10). Aleksandar Mitrović pozostaje jedynym w historii ligi, który przestrzelił aż cztery w jednym sezonie (2022/23). Juninho Paulista, grając w Middlesborough, nie trafił z 11 metrów w żadnej ze swoich czterech prób. Także status wybitnego napastnika ani wirtuoza techniki nie gwarantuje z urzędu, że ktoś wytrzyma presję, gdy podejdzie do jedenastki.
Aleksandar Mitrović has missed the most penalties ever in a single Premier League season (4). 😕 pic.twitter.com/ZjRZBGxGRP
— CBS Sports Golazo ⚽️ (@CBSSportsGolazo) May 28, 2023
Na dziś można powiedzieć, że znajdujemy się w punkcie, kiedy rzuty karne i ich bezwzględna egzekucja być może staja się cenniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. W ostatnich latach znacząco wzrósł procent wykorzystanych karnych, który od startu zeszłego sezonu wynosi na ten moment aż 88,1% (148 na 168)! Możliwe, że do jedenastek zaczęli częściej podchodzić gracze o niewzruszonej psychice. Możliwe, że to bramkarze mają pecha albo nie wypracowali skutecznego schematu na graczy lewonożnych. Choć historycznie w Premier League wykorzystano dokładnie 77,8% (co w przybliżeniu daje „złote 78%”), to za chwilę tę wartość bazową chyba trzeba będzie nieco zawyżyć, a modele uaktualnić.