Manchester City wciąż nie jest w stanie na dobre wyjść z dołka i w ostatniej kolejce Premier League zremisował 2:2 z Brighton. Po meczu Pep Guardiola miał zarzuty do pracy arbitra, który jego zdaniem niesprawiedliwie potraktował Jeremy’ego Doku.
Obywatele kolejny już raz w tym sezonie ligowym stracili ważne punkty i zremisowali 2:2 z Brighton. Guardioli w tym spotkaniu bardzo nie spodobała się jedna z decyzji podjętych przez sędziego Simona Hoopera. Hiszpański menedżer po końcowym gwizdku postanowił nawet widocznie zirytowany wejść w dialog z arbitrem.
🇪🇸😤 Man City manager Pep Guardiola was seen in a heated debate with referee Simon Hooper after the 2-2 draw against Brighton. (@SkySports) pic.twitter.com/o08FTg5eYA
— EuroFoot (@eurofootcom) March 15, 2025
Guardiola w pomeczowej wypowiedzi wyjaśnił, że chodziło o sytuację z 61. minuty, gdy żółtą kartką ukarany został Jeremy Doku. Belgijski skrzydłowy wszedł w pojedynek na skrzydle z van Hecke, który zaatakował go wślizgiem. Zawodnik Obywateli podskoczył nad rywalem, po czym nie zdołał utrzymać się na nogach i runął na ziemie. Hooper zinterpretował to jako próbę wymuszenia stałego fragmentu gry i ukarał 22-latka żółtym kartonikiem za symulkę.
Menedżer Manchesteru City stwierdził natomiast, że jego podopieczny zachował się bardzo dobrze i dzięki „symulce” zdołał uniknąć poważnego urazu. Wypowiedź Guardioli przekazało Daily Mail.
„Gdyby nie podskoczył, mógłby złamać nogę. Wejście na trawie to atak i on skacze, więc nie ma kontaktu. Jeremy nie jest piłkarzem, który nurkuje. Powinni to wiedzieć, ale jest, jak jest. Nie wygraliśmy ani nie przegraliśmy przez tę decyzję. Powiedziałem sędziemu, że gdyby nie podskoczył, to zostałby mocno kopnięty. Skoczył, aby się chronić, ale to nie jest ważne. Nie pytajcie mnie o to”.
Manchester City po remisie z Brighton wciąż znajduje się poza czołową czwórką. Obywatele zajmują piątą lokatę w tabeli z dorobkiem 48 punktów. Swój kolejny mecz zespół z Etihad rozegra dopiero 30 kwietnia. Będzie to spotkanie Pucharu Anglii przeciwko Bournemouth.