Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League.
DAVID RAYA
Gdyby nie on, to Arsenal przegrałby na Old Trafford. Hiszpan wybronił trzy świetne okazje Manchesteru United. Najpierw wygrał pojedynek oko w oko z Noussairem Mazraouim, potem dobrze ustawił się przy próbie Joshuy Zirkzee piętą. Najbardziej efektownie było jednak w doliczonym czasie gry, gdy zatrzymał Bruno Fernandesa. Portugalczyk miał setkę, ale golkiper Kanonierów najpierw zatrzymał jego strzał, a potem jeszcze błyskawicznie zebrał się, by zapobiec przekroczeniu linii bramkowej przez odbitą przez siebie piłkę.
https://twitter.com/Arsenal/status/1899022417327952244
AXEL DISASI
Francuza aż rozpierała energia po kolejnych udanych interwencjach. Kolejny raz wyszedł na pozycji prawego obrońcy i skutecznie zabezpieczył swoje skrzydło, walnie przyczyniając się do zachowania czystego konta. Keane Lewis-Potter miał przy nim spore problemy. Jego centymetry przydały się też przy stałych fragmentach gry, a szybkość pomagała wygrywać pojedynki z rywalami. Kawał solidnego występu.
CHRIS RICHARDS
Z każdym kolejnym meczem Palace coraz bardziej widać, że na skróceniu wypożyczenia Trevoha Chalobaha lepiej wyszły Orły od Chelsea. Kolejny pewny mecz Amerykanina pod hasłem dominacji nad ofensywą rywala. Świetny na ziemi i w powietrzu, razem z Deanem Hendersonem jeden z głównych architektów kolejnego czystego konta Crystal Palace.
NIKOLA MILENKOVIĆ
Serbski gracz Tricky Trees niczym wybitny generał zarządzał linią defensywną, zatrzymując ofensywę Manchesteru City i zachowując kolejne czyste konto. Uważnie śledził każdy ruch Erlinga Haalanda, gdy Norweg próbował się urwać, wejść pomiędzy linie gospodarzy i może zabrać ze sobą jednego z obrońców. Królował w powietrzu, spokojnie przejmując większość długich piłek ze strony defensorów Obywateli oraz Edersona. W dodatku do spółki z Murillo bardzo umiejętnie asekurowali bocznych defensorów, gdy Jérémy Doku czy Savinho schodzili z piłką do środka. Prawdziwy dowódca.
MARC CUCURELLA
Drugi mecz Hiszpana z rzędu w lidze z bramką na koncie. Tym razem przepięknym, płaskim uderzeniem po ziemi były gracz Brighton Howe & Albion pokonał Madsa Hermansenna, zapewniając ostatecznie The Blues trzy oczka w niedzielne popołudnie. Była to nagroda za jego zaangażowanie, energię i mobilność w akcjach ofensywnych zespołu, gdyż często pojawiał się w okolicach szesnastki Lisów, by stworzyć liczebną przewagę.
W dodatku napędzał ataki długimi zagraniami – na osiem prob aż pięć trafiło pod nogi kolegów. W defensywie również bardzo solidny, gdyż zakończył spotkanie z sześcioma wybiciami i trzema wygranymi pojedynkami.
What a strike! 💥#CFC | #CHELEI pic.twitter.com/TD5oSliDvm
— Chelsea FC (@ChelseaFC) March 9, 2025
ANDRE
Zdecydowanie najlepszy zawodnik watahy Wilków w zremisowanym 1:1 starciu z Evertonem. Imponował celnością podań (73/75), wygrał także 9 z 11 pojedynków o futbolówkę. Dodatkowo, wszystkie jego 8 długich zagrań dotarło do celu.
NICOLÁS DOMINGUEZ
Napracował się niesamowicie w środku pola, ale było warto. Po pierwsze – Manchester City miał niesamowite ciężary z kreowaniem okazji strzeleckich. Po drugie – Nottingham ostatecznie wygrało z mistrzami Anglii. Dominguez zaliczył aż osiem odbiorów. To tyle samo, co… cała reszta podstawowej jedenastki Forest razem wzięta!
DECLAN RICE
Drugi, obok Rayi, główny autor remisu na Old Trafford. Rice nie tylko strzelił bramkę na 1:1, ale też uratował drużynie skórę po fatalnym zagraniu Mikela Merino, które przejął Rasmus Højlund. Anglik zatrzymał Duńczyka świetnym wślizgiem, po czym cieszył się chyba nawet mocniej, niż ze wcześniejszego trafienia. I słusznie, bo gracz Manchesteru United miał stuprocentową okazję.
https://twitter.com/Arsenal/status/1899090361940836447
JACK HARRISON
Harrison bez wątpienia rozegrał jeden ze swoich najlepszych meczów w tym sezonie. Od początku starcia na Molineux sprawiał sporo problemów na lewej stronie Nélsonowi Semedo, którym niemiłosiernie kręcił. Wykreował stuprocentową szansę Beto, gdy po pierwszym kwadransie zagrał z klepki po rzucie rożnym z Jamesem Garnerem i idealnie dośrodkował do Portugalczyka na trzeci-czwarty metr przed bramką Wilków.
Nie minął kolejny kwadrans, a Jack wpisał się na listę strzelców, uderzając ze skraju szesnastki i pokonując (trochę dzięki rykoszetowi od nogi Matta Doherty’ego) José Sá. Gol, dwa kluczowe podania, trzy udane dośrodkowania, cztery wygrane pojedynki na ziemi – naprawdę solidnie.
DARWIN NÚÑEZ
Choć długo wydawało się, że sobotnie popołudnie to będzie kolejny typowy dzień w biurze Núñeza, po tym jak przestrzelił z główki nad poprzeczką, a następnie obił obramowanie bramki Aarona Ramsdale’a, tym razem Urugwajczyk odkupił swoje winny na początku drugiej połowy. Najpierw doskonale wyprzedził Armelę Bella-Kotchapa i dołożył stopę, wykorzystując szarżę Luisa Diaza i doprowadzając do wyrównania na Anfield. Nie minęło 120 sekund, a były napastnik Benfiki wcisnął nogę przy przebitce w szesnastce przed Williego Smallbone’a, dzięki czemu wywalczył karnego, którego na drugiego gola zamienił Mohamed Salah.
Nunez with the leveller 👊🇺🇾 pic.twitter.com/X72EAqVipO
— Liverpool FC (@LFC) March 8, 2025
JOÃO PEDRO
Okazał się bohaterem Brighton w meczu z Fulham. W 98. minucie gry najpierw wywalczył rzut karny, a chwilę później sam go wykorzystał. To trafienie pozwoliło Mewom wygrać z The Cottagers 2:1.