Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 1. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ANDRÉ ONANA

Kameruńczyk do spółki z nowym zawodnikiem Manchesteru United – Patrickiem Dorgu, zgotowali swoim fanom początek meczu z Ipswich rodem z horroru. Panowie kompletnie się nie zrozumieli i należy tutaj obwinić zarówno jednego, jak i drugiego. Onana nie popisał się też natomiast przy drugiej bramce dla gości. Do piłki płasko wrzuconej w pole karne nie dopadł żaden z zawodników Kierana McKenny, jednak futbolówka dokręcała się w stronę bramki i finalnie zaskoczyła 28-latka. Występ do zapomnienia.

OBROŃCY

PEDRO PORRO

Nagranie, na którym Jeremy Doku bezlitośnie wygrywa walkę o piłkę z bocznym obrońcą Tottenhamu, obiegło w środowy wieczór całego Twittera. Niestety dla Hiszpana nie był to jedyny przegrany pojedynek w tym spotkaniu. Lepszego zachowania powinniśmy oczekiwać od 25-latka chociażby przy akcji bramkowej. Wówczas asystował wspomniany już wyżej Doku i kolejny już raz w tym meczu ominął Pedro Porro bez większego problemu. Były zawodnik Sportingu zostawiał Belgowi za dużo miejsca i mało brakowało, aby przez złą postawę Hiszpana Koguty straciły więcej bramek.

EZRI KONSA

Aston Villa nieoczekiwanie przegrała z Crystal Palace, w dodatku aż 4:1. Defensywa podopiecznych Unaia Emery’ego nie funkcjonowała na odpowiednim poziomie, a jako jej przedstawiciela wybraliśmy właśnie Anglika. Przy każdej z bramek Konsa był źle ustawiony, spóźniony lub po prostu nie podjął próby przecięcia piłki – a mógłby. Tak chociażby było przy bramce numer trzy i cztery. Przy każdej z nich 27-latek stał w miejscu, a futbolówka przelatywała nieopodal i trafiała pod nogi strzelca. W takich sytuacjach aż prosi się o jakąś interwencję lub przynajmniej ruch do piłki. A jeśli mowa o interwencjach, to warto podkreślić, że Konsa wykonał ich najmniej z całego bloku defensywnego, bo zaledwie jedną.

SANTIAGO BUENO

Przy bramce Rodrigo Muniza ruszał się jak wóz z węglem, z czego Brazylijczyk skrzętnie zrobił użytek. Generalnie miał spore problemy z napastnikiem Fulham. Przegrał ponad połowę pojedynków z przeciwnikami, ani razu nie wygrał walki o górną piłkę. Zdjęty z boiska na kwadrans przed końcem, z żółtą kartką na koncie.

JANNIK VESTERGAARD

Przy pierwszym golu dla West Hamu utrzymał w grze Mohameda Kudusa i Tomáša Součka, a następnie stanął jak słup soli i obserwował, jak Czech pakuje piłkę do siatki obok bezradnego Madsa Hermansena. Przy drugim również nie postarał się, by przeszkodzić Jarrodowi Bowenowi, a zagranie kapitana Młotów odbiło mu się od nogi i zmyliło bramkarza. W końcówce bohatersko zablokował Evana Fergusona, gdy ten stanął przed świetną okazją, ale to nie zmazało plamy z pierwszej połowy.

PATRICK DORGU

Zaczął występ od zawalenia bramki, gdy w wyniku nieporozumienia z André Onaną wyłożył piłkę do pustaka Jadenowi Pihlogene’owi. Skończył jeszcze przed przerwą z… czerwoną kartką po wejściu na złamanie nogi w Omariego Hutchinsona. Nie zarzucamy Duńczykowi, że chciał zrobić krzywdę przeciwnikowi, wyglądało to przypadkowo, ale kara była jak najbardziej zasłużona.

POMOCNICY

FLYNN DOWNES

Po tym spotkaniu na Anglika wylała się ogromna fala hejtu. Na portalu X kibice Southampton wieszali psy na 26-latku i nie sposób się im dziwić. Bramka na 2:0 to w stu procentach prezent właśnie od środkowego pomocnika The Saints. Po nieudanym zagraniu jednego z graczy The Blues, piłka padła łupem Downesa, a ten… postanowił oddać ją rywalom. Ciężko wytłumaczyć zachowanie 26-latka, bo na poziomie Premier League nie ma miejsca na takie błędy. Anglik nie był pod presją, miał dużo miejsca i czasu, a zagrał kompletnie niechlujnie i niecelnie, co kosztowało jego drużynę bramkę.

YOURI TIELEMANS

Już na początku meczu z Palace miał niezłą sytuację, by otworzyć jego wynik, ale nieudanie uderzył głową. W dalszej części spotkania również niespecjalnie mu się powodziło. Niby Villa spędzała dużo czasu przy piłce, ale przynosiło to mało efektów – również przez nieskuteczne działania Belga, który najczęściej dyryguje jej poczynaniami. Oddał piłkę rywalom aż 19-krotnie i przegrał ponad połowę swoich pojedynków.

BOUBAKARY SOUMARÉ

Francuz nie otrzymał od nas najlepszego prezentu urodzinowego, bowiem za występ w dniu swoich 26. urodzin wylądował wśród najgorszych zawodników kolejki. Pomocnik Leicester był zupełnie niewidoczny, zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Zwłaszcza w trakcie akcji obronnych można było zauważyć kompletny brak zaangażowania. Przy pierwszym golu dla Młotów Tomas Soucek z łatwością urwał się Francuzowi, a ten zupełnie odpuścił sobie krycie Czecha. W efekcie 30-latek pozostał w polu karnym zupełnie niepilnowany i otworzył wynik spotkania. Swój występ Soumare zakończył już po godzinie gry.

NAPASTNICY

BETO

Ostatnio wpadało mu wszystko, przeciwko Brentfordowi było… odwrotnie. Miał trzy sytuacje sam na sam i w każdej z nich przegrał pojedynek z Markiem Flekkenem. Za pierwszym razem nieskutecznie próbował go mijać. Za drugim po prostu kopnął prosto w Holendra (filmik poniżej). Za trzecim, już w samej końcówce, ponownie wybronił on jego strzał – choć akurat w tym przypadku można powiedzieć o naprawdę dobrej interwencji.

PAUL ONUACHU

Jedynie raz zmusił do wymagającej interwencji Filipa Jørgensena, gdy po jego strzale głową Duńczyk zbił piłkę na rzut rożny. Poza tym defensorzy Chelsea nie mieli najmniejszych problemów, by wygrać z nim pojedynki, przepychając go bez najmniejszego problemu mimo jego znaczącej przewagi fizycznej. Nawet z o głowę niższym Markiem Cucurellą sobie nie radził. Onuachu zaprezentował się katastrofalnie na Stamford Bridge, co podkreśliła dobitnie jego zmiana przez Ivana Juricia już w 59. minucie. Ciężko przypuszczać, by ktokolwiek po sezonie z elity choćby złożył zapytanie o dostępność Nigeryjczyka.