Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

Ipswich Town w minionej serii gier niespodziewane urwało punkty Aston Villi na Villa Park. Beniaminek zremisował z Lwami 1:1 grając w osłabieniu po czerwonej kartce dla Axela Tuanzebe już w 40. minucie gry. W dużej mierze ten cenny remis zawdzięczają kapitalnej postawie bramkarza Alexa Palmera. 28-latek w swoim debiucie na boiskach Premier League zanotował pięć skutecznych interwencji. Szczególnie podobać się mogła jego instynktowna parada po akcji Marcusa Rashforda w ostatnich minutach spotkania. Wcześniej kapitalnie wybronił także strzał Marco Asensio.

OBROŃCY

JOHN STONES

Anglik sprostał bardzo wymagającej misji – zatrzymał Alexandra Isaka. Szwedzki napastnik zupełnie nie radził sobie z kryciem obrońcy panujących mistrzów Anglii. Reprezentant Synów Albionu bardzo pewnie wyglądał także, gdy jemu samemu przychodziło posiadać piłkę przy nodze. Po ostatnim gwizdku sędziego zasłużył jedynie na pochwały za właściwie każdy element swojej gry.

WILLIAM SALIBA

Arsenal w starciu z Leicester City długo nie mógł dobić się do bramki Lisów, ale z drugiej strony bardzo dobrze strzegł dostępu do własnej siatki. Najlepszym tego przykładem był występ francuskiego stopera. Reprezentant Trójkolorowych wyglądał wyśmienicie w pojedynkach o piłkę zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Jamie Vardy i spółka nigdy nie mieli łatwego życia w walce z Salibą o futbolówkę. Czyste konto było prawdziwą wisienką na torcie całego meczu w wykonaniu 23-letniego defensora.

DJED SPENCE

Kolejny tytuł piłkarza meczu dla Spence’a. Groźny z przodu, świetny w tyłach, ale przede wszystkim niezmordowany, co w przypadku grającego zazwyczaj co 3 dni z brakami kadrowymi Tottenhamu jest imponujące. Istna maszyna.

POMOCNICY

ETHAN NWANERI

Młody szef. Chwilami 17-latek samemu ciągnął atak Arsenalu w tym meczu. Dwukrotnie obił obramowanie bramki Leicester, straszył obronę Lisów kolejnymi dośrodkowaniami, a jedno z nich skończyło się kapitalną asystą. Jeśli Nwaneri utrzyma tempo rozwoju, to Mikel Arteta będzie miał nie lada wyzwanie, aby zmieścić w jednej jedenastce Ethana, Bukayo Sakę i Martina Odegaarda.

YANKUBA MINTEH

Motor napędowy Brighton piątkowego wieczoru na The Amex, mimo że występował jako prawy wahadłowy. W miarę wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie (aż pięć odbiorów i siedem wygranych pojedynków na 13), ale wszelkie niedociągnięcia z nawiązką nadrobił pod bramką Chelsea. Strzelił dwie bramki, z których zwłaszcza druga zasługuje na uznanie, gdyż Marc Cucurella został ograny przez niego jak dziecko. Co intrygujące, Minteh miał tylko osiem celnych podań w całym spotkaniu, z czego aż trzy okazały się tymi kluczowymi. Znakomity występ.

RYAN CHRISTIE

Ten mecz to dobra okazja, aby ponownie pochwalić Andoniego Iraolę za odkurzenie szkockiego pomocnika. W sobotę Christie zaliczył asystę po świetnym dośrodkowaniu oraz zdobył ładnego gola z 16. metra. Był też bliski kolejnego udziału przy bramce po świetnym podaniu z głębi pola. Do tego poza dobrym meczem z przodu dołożył kilka interwencji w defensywie.

KAORU MITOMA

Mitoma spotkanie przeciwko The Blues powinien skończyć z dwiema, a może nawet trzema bramkami. Już na samy początku meczu wykreował sytuację Danny’emu Welbeckowi, gdy sprytnym podbiciem ominął Malo Gusto, otwierając Anglikowi lewą stronę pola karnego. Jednak na owację na stojąco zasługuje jego bramka z 27. minuty, gdy perfekcyjnie przyjął dalekie zagranie od Barta Verbruggena, przełożył Trevoha Chalobaha i pokonał uderzeniem po dalszym słupku Filipa Jørgensena. To prawdopodobnie jedna z najlepszych bramek, jakie widziało The Amex w Premier League.

CARLOS ALCARAZ

Pierwszy występ w podstawowym składzie po przenosinach do Evertonu i od razu zasłużone miano zawodnika meczu. Argentyńczyk miał wielki wkład w pierwszego gola The Toffees. Przejął piłkę po złym wyrzucie z autu wykonanym przez Crystal Palace, podciągnął ją pod szesnastkę rywali i asystował Beto. Sam strzelił też zwycięskiego gola, dobrze odnajdując się w polu karnym przy zablokowanym uderzeniu Ashleya Younga. Nieźle rozprowadzał ataki – dograł też do Jespera Lindstrøma przy jego groźnej próbie.

NAPASTNICY

OMAR MARMOUSH

Chyba wreszcie możemy powiedzieć, że do Premier League dojechał piłkarz, który absolutnie wymiatał w Bundeslidze. Omar Marmoush przeciwko Newcastle strzelił pierwszego gola w barwach Manchesteru City, po czym – w ciągu niespełna kwadransa – dorzucił dwa kolejne, kompletując hattricka. Na takie mecze Egipcjanina czekali kibice Obywateli.

MIKEL MERINO

Desperackie czasy wymagają desperackich rozwiązań. W obliczu plagi kontuzji w ofensywie i nieumiejętności przełamania obrony Leicester City, Mikel Arteta postanowił spróbować nieoczywistego rozwiązania. Na ostatnie 20 minut wpuścił Mikela Merino, nominalnie środkowego pomocnika (kojarzonego zresztą raczej z bezpieczną grą na utrzymanie piłki) na pozycję napastnika. I Hiszpan wygrał mu mecz! Zmiennik strzelił dwa gole, zapewniając zwycięstwo 2:0.