Świetny występ w arcyważnym meczu z Tottenhamem to z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń w piłkarskiej karierze Jakuba Stolarczyka. Mimo fantastycznej postawy i zdobytych trzech punktów, Polak nie utrzymał miejsca w wyjściowej jedenastce Leicester na kolejny mecz. Do bramki wrócił Mads Hermansen, a Leicester sromotnie przegrało z Evertonem. Trudno nie odnieść wrażenia, że Ruud van Nistelrooy źle rozegrał tę sytuację. Czy Holender rzeczywiście miał podstawy, by posadzić Stolarczyka na ławce?
Rzucony na głęboką wodę
Polski bramkarz zadebiutował w niezwykle trudnych okolicznościach. Jego pierwsza szansa na zaprezentowanie swoich umiejętności przypadła na mecz z Liverpoolem w Boxing Day. Na Anfield górą okazali się gospodarze, jednak Stolarczyk zanotował kilka interwencji, którymi zaimponował swojemu trenerowi. Holender nie szczędził pochwał bramkarzowi: „Występ Jakuba był dziś doskonały. Tak naprawdę, nie mógł on zagrać lepiej (…). Ludzie widzieli tylko jego parady, jednak ja dostrzegłem też przede wszystkim jego spokój i opanowanie. Widzę jak radzi sobie na treningach. To młody i utalentowany bramkarz.”
Kolejnym przeciwnikiem Leicester był Manchester City. Obywatele na King Power Stadium nie zachwycili, ale ostatecznie dzięki trafieniom Savinho oraz Haalanda wywieźli z Leicester trzy punkty. Ponownie nie można było mieć większych zarzutów do gry 24-latka. W pierwszej chwili wydawało się, że Kuba mógł zrobić więcej przy pierwszym golu, jednak powtórki jasno wskazały, że główną przyczyną straty bramki był kompletny brak asekuracji ze strony obrońców. Stolarczyk zbił piłkę w boczny sektor pola karnego, w którym pierwsi do futbolówki powinni dopaść defensorzy Lisów. Stało się jednak inaczej i Savinho otworzył wynik meczu.
Następne spotkania układały się bardzo podobnie. Drużyna Leicester była kompletnie bezbarwna, a jednym z niewielu wyróżniających się zawodników był właśnie polski bramkarz. Mimo że do meczu z Tottenhamem każdy występ Stolarczyka kończył się porażką, nie można było mieć zastrzeżeń do jego gry. Wychowanek Piasta Chęciny został rzucony na głęboką wodę i świetnie wykorzystał swoją szansę.
Nie jest piłkarzem o dużym doświadczeniu na poziomie seniorskim. W trakcie swojej kariery był trzykrotnie wypożyczany do znacznie niżej notowanych klubów, nigdy jednak nie rywalizował na tak wysokim poziomie. Świetnie wytrzymał ten czas pod względem mentalnym, a na boisku za każdym razem udowadniał swoją wartość.
Najlepszym występem Stolarczyka było wyjazdowe spotkanie ze Spurs, wygrane 2:1. Polski bramkarz obronił aż pięć groźnych strzałów, mając ogromny udział w zwycięstwie swojego zespołu. Szczególnie imponował w początkowej fazie meczu, gdy fenomenalnie zatrzymał m.in. uderzenia Pedro Porro oraz Heung-Min Sona. Jego występ doceniła angielska prasa, a po ostatnim gwizdku Ruud van Nistelrooy serdecznie wyściskał swojego bramkarza, dziękując mu za kluczowy wkład w zdobycie trzech punktów. Zainteresowanie jego osobą po tym spotkaniu zaczął wykazywać także selekcjoner reprezentacji Polski, Michał Probierz.
Massive 3 pts today! 🔥 Great effort from the team and traveling fans 🔝👏
Bardzo ważne 3 punkty! 🔥🔝 pic.twitter.com/vUkhUl3Gdb
— Jakub Stolarczyk (@JStolarczyk1) January 26, 2025
Godny rywal
Leicester City to drużyna z dolnych rejonów tabeli, a co za tym idzie – jej bramkarz co mecz ma pełne ręce roboty. Nieprzypadkowo Lisy to druga najgorsza defensywa w lidze. Strata 53 goli w zaledwie 24 spotkaniach to statystyka wymagająca poprawy, jeśli zespół myśli o utrzymaniu w elicie. Mimo straty dużej liczby goli nie da się zaprzeczyć, że Mads Hermansen to prawdziwy fachowiec w swojej dziedzinie. Duńczyk był najlepszym bramkarzem poprzedniego sezonu Championship, a obecnie uchodzi za jeden z największych talentów na tej pozycji w całej Premier League.
24-latek imponuje grą nogami, niesamowitym refleksem i wielokrotnie ratował swoją drużynę w kluczowych momentach. Jego wartość potwierdza statystyka powstrzymanych goli, która wynosi aż 4,95 i jest najlepszym wynikiem w całej Premier League. W czołówce tego zestawienia znajdują się także Dean Henderson z Crystal Palace (4,44) oraz bramkarze Bournemouth – Mark Travers (4,49) i Kepa Arrizabalaga (3,32). Nie ma wątpliwości, że w przyszłości Leicester stanie się dla niego zbyt małe, a on sam trafi do silniejszego klubu. Zainteresowanie jego usługami wykazuje choćby Manchester United.
Co ciekawe, zarówno w Leicester, jak i w ekipie Czerwonych Diabłów, bramkarze z Danii to już swego rodzaju tradycja. Na Old Trafford kibice wciąż wspominają legendarnego Petera Schmeichela, a na King Power Stadium status ikony zdobył jego syn – Kasper. W obecnym składzie Leicester znajduje się także inny golkiper reprezentujący tę nację – Daniel Iversen.
Mads Hermansen has prevented more goals than any other Premier League goalkeeper so far this season. 🛡️ pic.twitter.com/quXoTXYMxS
— Squawka (@Squawka) February 4, 2025
To nie czas na zmiany
Mimo pierwszych trzech punktów od miesiąca i otrzymaniu tytułu bohatera meczu, Jakub Stolarczyk rozpoczął mecz z Evertonem na ławce rezerwowych. Do zdrowia wrócił Mads Hermansen i to Duńczyk stanął między słupkami w starciu na Goodison Park. Zespół Davida Moyesa nie dał szans Lisom, gromiąc ich aż 4:0. Ciężko stwierdzić, czy obecność Polaka w bramce znacząco zmieniłaby obraz tamtego spotkania, ale niesmak po decyzji Ruuda van Nistelrooya pozostał.
Nie ma wątpliwości, że 48-letni trener powinien lepiej rozwiązać tę sytuację. Jego rolą oprócz ustawienia taktyki i zarządzania drużyną, jest także dbanie o morale swoich piłkarzy. Kiedy twój zespół odnosi pierwsze zwycięstwo od miesiąca, pokonując przy tym wyżej notowanego rywala, nie warto dokonywać zmian w wyjściowej jedenastce. Taką lekcję dała historia Leicester City sprzed dziewięciu lat.
Największy sukces tego klubu, czyli sensacyjne mistrzostwo Anglii w sezonie 2015/2016, opierał się na niemal niezmiennym zestawieniu. Ówczesny trener Leicester, Claudio Ranieri, rzadko decydował się na korekty w składzie, ufając piłkarzom, którzy w tamtym okresie byli w wybitnej dyspozycji. Na triumf tamtej drużyny złożyło się wiele czynników, takich jak niewiarygodny entuzjazm, sprzyjająca rola underdoga czy też słabość ligowych rywali. Ranieri jednak nie eksperymentował, ponieważ wiedział, że takie działania mogą negatywnie wpłynąć na cały zespół.
Częste roszady wprowadzają pewną dezorientację, zwłaszcza jeśli chodzi o obsadę bramki. To specyficzna pozycja, która wymaga komfortu psychicznego oraz doskonałego porozumienia z obrońcami. Jakub Stolarczyk nie dał ani jednego argumentu, by stracić miejsce w wyjściowej jedenastce. Oczywiście, z nim między słupkami drużyna Lisów przegrała pięć z sześciu ligowych meczów, jednak polski bramkarz nie ponosił za to winy. Zmiana nastąpiła w najmniej oczekiwanym momencie, tuż po tym, gdy zespół w końcu się przełamał, a sam Polak zyskał duży spokój i pewność siebie.
On moving on from Everton 🔷
"It was a disappointment, which we didn’t see coming after Spurs. It was painful. We evaluated, went through the game with the players, where we could improve, then we got back to work again." pic.twitter.com/HJF5wQMogo
— Leicester City (@LCFC) February 6, 2025
Nie ma znaczenia, czy trener Leicester City miałby do dyspozycji powracającego po kontuzji Madsa Hermansena, Manuela Neuera czy Alissona Beckera – w takim momencie zmiana bramkarza była nieuzasadniona. Holender swoim działaniem doprowadził do sytuacji, w której przed kolejnymi spotkaniami stoi przed jeszcze większym dylematem. Z jednej strony, z Hermansenem w bramce drużyna przegrała 0:4, więc ewentualny powrót do Stolarczyka wydawałby się logiczny. Natomiast druga strona medalu wskazuje, że skoro to Duńczyk jest bezwzględną jedynką Lisów, powinien dostać szansę również w kolejnych meczach.
Brak stabilizacji może okazać się dla obu golkiperów mocno destrukcyjny co jest bardzo złą wiadomością dla Leicester w kontekście walki o utrzymanie. Obecnie drużyna zajmuje 18. miejsce w tabeli Premier League, mając na koncie 17 punktów i tracąc dwa oczka do ostatniej bezpiecznej pozycji, którą okupuje Wolverhampton.
Sam Kuba Stolarczyk nie może mieć sobie nic do zarzucenia – szansę którą otrzymał wykorzystał niemal w stu procentach. Swoimi występami udowodnił, że może stać się numerem jeden w bramce Lisów w nadchodzących latach, zwłaszcza jeśli jego konkurent opuści King Power Stadium.
Jakub Stolarczyk w najlepszej jedenastce kolejki Premier League na Sofascore. 🏴 pic.twitter.com/fJjIAJnYKb
— Tomek Hatta (@Fyordung) January 27, 2025