12 października 2021 roku – dokładnie wtedy swój ostatni występ w barwach seniorskiej reprezentacji Polski zaliczył 29-letni stoper Michał Helik. Wielu mogłoby się wydawać, że w tym wieku już za późno na zaczynanie kolejnej walki o przedarcie się do podstawowego składu kadry narodowej. Pozycja środkowego obrońcy w ekipie Biało-Czerwonych od lat jest jednak bardzo ubogo obsadzona, a doświadczony defensor właśnie przeniósł się o poziom rozgrywek wyżej. Dodatkowo, jest chwalony przez ekspertów i sam wyraża swoją gotowość do walki o miejsce w kadrze.

Helik podczas ostatniego zimowego okienka transferowego przeniósł się z Huddersfield Town do Oxford United. Tym samym powrócił na areny Championship. Bardzo szybko stał się ważnym elementem formacji defensywnej swojego klubu, który mocno zabiegał o jego usługi. Patrząc na ostatnią dyspozycję 7-krotnego reprezentanta Polski nie może to jednak zupełnie dziwić.

Ambicje sięgały zdecydowanie wyżej

Wszyscy fani brytyjskiego futbolu wiedzą, że między Premier League a Championship zawsze występowała wielka różnica poziomu. Duży rozstrzał klas jest widoczny również w przypadku zaplecza elity i League One. Z tego powodu sam transfer Helika o klasę wyżej należy uznawać za szansę na duży skok w hierarchii selekcjonera Michała Probierza. W niedawnym wywiadzie dla portalu TVPSPORT.pl Polak przyznał, że spadek i przymus gry na poziomie w trzeciej klasie rozgrywkowej był dla niego swego rodzaju „dyskomfortem”. Zupełnie mijał się też z jego ambicjami dotyczącymi pobytu na Wyspach Brytyjskich.

„Nie będę ukrywał – odczuwałem dyskomfort i był to trudny okres dla mnie. Ale chociaż drużyna spadła z Championship, cały sezon w moim wykonaniu mogłem uznać za dobry. Miałem kilka ofert, ale Huddersfield było bardzo zdeterminowane, żeby mnie zatrzymać. Zablokowali każdy możliwy ruch. Zostałem i musiałem tę sytuację przepracować. To był dla mnie duży cios, że musiałem zostać na poziomie League One. Gdy wyjeżdżałem z Polski do Championship, moim zamiarem nie było schodzenie o ligę niżej, tylko walka o grę w Premier League, o marzenia” – mówi Helik.

Wiemy, że w przeszłości polscy gracze występujący nawet na poziomie zaplecza Premier League byli czasami z automatu skreślani przez ekspertów i selekcjonerów. Bagatelizowano poziom tej ligi, bo przecież to „tylko drugi poziom rozgrywkowy”. Tym bardziej dyskwalifikujący był więc pobyt na arenach League One. Helik celując w powrót do reprezentacji Biało-Czerwonych na pewno dobrze zdawał sobie z tego sprawę.

„Obrońca na poziomie Championship”

Dodatkowo, Helik sam mógł czuć, że swoją dyspozycją oraz wachlarzem umiejętności zasługuje na grę poziom wyżej. Dziennikarz angielskiego portalu Yorkshire Post, Stuart Rayner w rozmowie z naszym portalem jasno wskazuje, że Polak jest „obrońcą na poziomie Championship”, a osoby decyzyjne w strukturach Huddersfield zdecydowanie nie chciały go sprzedawać, ponieważ odgrywał istotną rolę w ich formacji defensywnej.

„Michał Helik to obrońca, który spokojnie poradzi sobie w Championship. Huddersfield nie chciał go stracić, ale po spadku z ligi po minionym sezonie zawarł „dżentelmeńską umowę”, że jeśli zgłosi się po niego drużyna grająca w rozgrywkach Championship, to pozwoli mu się do niej przenieść. Co zaskakujące, żaden zespół nie zrobił tego latem ubiegłego roku, ale Oxford United zdecydowało się na to teraz” – mówi Rayner.

Opuszczenie Terierów po rozegraniu w ich barwach okrągłych 100 spotkań oraz przejęciu opaski kapitana na pewno nie było łatwe dla stopera urodzonego w Chorzowie. Miał on całkowicie ugruntowaną pozycję w hierarchii środkowych obrońców i cieszył się pełnym wsparciem ze strony sympatyków klubu oraz trenera Michaela Duffa. Chęć gry na poziomie popularnej Szóstej Ligi Europy ostatecznie okazała się jednak większa.

„W Huddersfield przez te dwa sezony miałem świetne relacje z kibicami. Wybrali mnie piłkarzem roku, doceniali moją grę, a ja to czułem. Między innymi ze względu na nich, moje odejście do Oksfordu nie było łatwą decyzją. Zżyłem się z nimi, tak samo jak z kolegami i wszystkimi pracownikami klubu” – wspomina w wywiadzie dla TVPSPORT.pl

Druga część sezonu zadecyduje

Warto jednak dodać, że sytuacja Oxford United w ligowej tabeli Championship jest daleka od ideału. The Boys from Up the Hill zajmują obecnie dopiero 16. miejsce w stawce, mają piąty najgorszy bilans bramkowy oraz są szóstą najsłabszą obroną w całej stawce. Mogło się wydawać, że były zawodnik Cracovii znów trafi do nieodpowiedniego miejsca w niewłaściwym czasie.

Z drugiej strony charakterystyczny dla Championship wielki ścisk w tabeli powoduje, że drużyna Helika ma obecnie większą przewagę nad strefą spadkową (10 punktów) niż stratę do pierwszej lokaty gwarantującej awans do baraży o awans do elity (7 oczek). Sytuacja punktowa oraz nastroje w drużynie znacznie poprawiły się także po przejęciu sterów w drużynie przez 50-letniego trenera Gary’ego Rowetta.

„Dla Helika powrót do Championship na pewno nie był zaskoczeniem, ponieważ z pewnością jest wystarczająco dobry, aby grać właśnie na tym poziomie. Zaskoczeniem było to, że trafił do drużyny z Oxfordu, która na tamtejszym etapie wydawała się dużym kandydatem do spadku. Równocześnie Huddersfield było na dobrej pozycji, by dostać się do barażu o awans do Championship. Jednak będąc uczciwym dla Oxfordu – pięć zwycięstw i cztery remisy w pierwszych dziewięciu meczach trenera Gary’ego Rowetta (przegrali ostatni mecz 0:1 z Burnley, ale to żaden wstyd), postawiło ich w znacznie lepszej sytuacji i zmieniło nastawienie do decyzji podjętej przez Helika” – twierdzi nasz rozmówca.

Druga połowa tego sezonu będzie więc kluczowa zarówno dla Helika, jak i całego Oxfordu. Wychowanek Ruchu Chorzów może być spokojny o miejsce w wyjściowym składzie, bowiem od deski do deski rozegrał wszystkie dotychczasowe spotkania po przyjściu do klubu. Ważne będzie jednak też, czy jego zespół zdoła utrzymać świetną formę za kadencji nowego szkoleniowca i na dobre oddali się od miejsc zagrożonych kolejnym spadkiem do League One, który dla Polaka byłby wprost katastrofalnym obrotem wydarzeń.

„Jeśli Oxford utrzyma się, a zwłaszcza jeśli Huddersfield nie zdoła wywalczyć awansu, to przeprowadzka na Kassam Stadium z pewnością wyjdzie Helikowi na dobre. Wciąż ma on międzynarodowe ambicje. Jeśli jednak po raz trzeci spadnie z ligi (wcześniej spadł również z ekipą Barnsley), będzie to dla niego zła sytuacja, a nawet gorsza niż wcześniejsza, jeśli miejsce Oxfordu ostatecznie zajmą Teriery” – podsumowuje Stuart Rayner.

W reprezentacji Polski obrońców nie dyskwalifikuje nawet „trójka” z przodu

Helik może również skorzystać na niezaprzeczalnie wielkim problemie z obsadą środka obrony w reprezentacji Polski. Nasza kadra ma problem z wieloma aspektami, ale to właśnie defensywa jest wskazywana jako największy mankament i wysuwa się najczęściej na pierwszy plan. Dobitnie potwierdzają to również liczby odnotowane podczas ostatniej Ligi Narodów. Polacy stracili aż 16 bramek w sześciu rywalizacjach Dywizji A. Biorąc pod uwagę całe rozgrywki tylko dwie inne drużyny (Azerbejdżan oraz Bośnia i Hercegowina) musiały częściej wyjmować futbolówkę z siatki.

Michał Probierz w trakcie ostatnich zgrupowań przy ustalaniu trzyosobowego bloku defensywnego korzystał z usług wielu środkowych obrońców. Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Kamil Piątkowski, Sebastian Walukiewicz, Paweł Dawidowicz, Bartosz Salamon, Paweł Bochniewicz – każdy z nich otrzymywał swoje szansę od byłego trenera Jagiellonii Białystok. Część wymienionych zupełnie nie spełnia pokładanych w nich oczekiwań i nie mogą być pewni, że znajdą się na liście powołanych na najbliższe marcowe zgrupowanie.

Polacy zainaugurują wówczas eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata w Ameryce Północnej. W grupie zmierzymy się z Litwą, Maltą, Finlandią, a także przegranym z konfrontacji Hiszpania kontra Holandia w ćwierćfinale tegorocznej edycji Ligi Narodów. Rywale na papierze nie są zbyt wymagający, więc przed sztabem szkoleniowym otwiera się także okazja do przetestowania kilku zawodników.

To również stwarza okazję do powrotu dla zimowego nabytku włodarzy Oxford United. Powrót i regularne występy w Championship bez wątpienia stanowią solidne podwaliny pod ponowne zagranie z orzełkiem na piersi. W przypadku naszej kadry blisko trzydziestka na karku, stety lub niestety, zdecydowanie nie przekreśla szans na grę w pierwszym składzie. Wizja powrotu Michała Helika do seniorskiej reprezentacji na pewno ma prawo bytu i wcale nie będzie stanowiła wielkiej niespodzianki.