Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 23. kolejki Premier League.
ROBERT SANCHEZ
Chwilami naprawdę można było mieć nadzieje, że Robert Sanchez zaliczy w sobotę nawet przyzwoity występ. Jednak wtem nadeszła 68. minuta i Hiszpan stwierdził, że trochę poddymi. Postanowił pozwiedzać nieznane dla siebie rejony pola karnego i okolic. Nieodpowiedzialne, nieskuteczne wyjście wykorzystał Erling Haaland. Pewnie pokonał bramkarza i wyprowadził Manchester City na prowadzenie. Dla Sancheza był to piąty (!!!) błąd prowadzący do utraty bramki w tym sezonie (nikt w lidze nie ma więcej) i naprawdę nie dziwi nas reakcja Enzo Fernandeza.
Sí Enzo sí, este inútil es tu compañero pic.twitter.com/USarnEdlTi
— La Perla (@Perla_Londres) January 25, 2025
JOËL VELTMAN
Gdyby nie odcięło mu prądu, to mecz z Evertonem zakończyłby się pewnie bezbramkowym remisem. Holender postanowił jednak w niezrozumiały sposób wybić piłkę ręką na rzut rożny we własnym polu karnym. Efekt? Jedenastka dla rywali, którą wykorzystał Iliman Ndiaye, zapewniając wygraną. Aż trudno uwierzyć, że zrobił coś takiego.
ABDUKODIR KHUSANOV
Widywaliśmy lepsze debiuty, a zwłaszcza pierwsze minuty w Premier League, bo reprezentant Uzbekistanu już po 120 sekundach podarował Chelsea sytuację, która skończyła się bramką Noniego Madueke. Chwilę później ponownie się pomylił, ale tym razem udało mu się uratować sytuację, faulując na żółtą kartkę. Khusanov opuścił boisko jeszcze przed 60. minutą i wygląda na to, że i on dołączy do długiej listy piłkarzy, który będą potrzebowali trochę czasu, aby zacząć błyszczeć u Pepa Guardioli.
Abdukodir Khusanov's debut half in the Premier League:
8 times possession lost
2/3 ground duels lost
1 error leading to goal
1 yellow card
0/1 aerial duels won
0/1 dribbles completedRough start to life in the Premier League. 😅😅😅 pic.twitter.com/GvZdI4maCz
— Statman Dave (@StatmanDave) January 25, 2025
MURILLO
Zapewne nie taki występ chciał zaliczyć tuż po podpisaniu nowego kontraktu. Przy pierwszej bramce do spółki z Nikolą Milenkoviciem nie potrafił prawidłowo ocenić sytuacji. Żaden z nich nie wyszedł wyżej do Justina Kluiverta. Przy drugiej przegrał pojedynek w powietrzu z Dango Ouattarą, który z główki pokonał Matza Selsa. Z kolei przy trzeciej, burkiński gracz wyprzedził go w szybkościowym pojedynku i podwyższył na 3:0. Gospodarze obnażyli sobotniego popołudnia wszystkie jego słabości.
DARA O’SHEA
Cztery wpuszczone gole i nienajlepsze zachowanie przy jednym z nich – nie jest to zbyt dobre podsumowanie występu obrońcy. Irlandczyk zaspał przy ostatniej bramce dla Liverpoolu, gdy zdecydowanie zbyt łatwo urwał mu się Cody Gakpo. Kompletnie nienaciskany Holender mógł spokojnie wpakować piłkę głową do siatki.
JOÃO GOMES
Do 70. minuty jego występ przeciwko Arsenalowi był po prostu przeciętny. Wtedy jednak popisał się nieodpowiedzialnym, niepotrzebnym ostrym wejściem w nogę Jurriëna Timbera. Gdy zobaczył reakcję sędziego, sięgającego po drugą żółtą kartkę, nawet nie dyskutował, tylko złapał się załamany za głowę. Widział, że zrobił głupstwo – zwłaszcza, że Wolves grali w przewadze. Chwilę po wyrzuceniu go z boiska Kanonierzy wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali.
Joao Gomes red card now
defo a red pic.twitter.com/5SEgoM8ff2— The92 (@The92updates) January 25, 2025
RYAN YATES
Nuno Espirito Santo zdjął go z boiska w przerwie – jeszcze zanim Bournemouth się rozstrzelało, ale i tak wyglądał słabo. Akcja bramkowa na 1:0 dla Wisienek wynikała właśnie z jego straty. Wygrał tylko jeden z pięciu pojedynków z rywalami i zanotował zaledwie 67% skuteczności podań – to wręcz tragiczny wynik dla środkowego pomocnika.
JOTA SILVA
Forest przegrało z Bournemouth aż 0:5, a ich skrzydłowy był totalnie anonimowy. Przez 66 minut wykonał – uwaga – zaledwie pięć celnych podań (przy ośmiu próbach), ani razu nie dośrodkował celnie do partnerów i zaliczył po jednym udanym dryblingu i strzale (zablokowanym). Nie można mu odmówić tego, że gdy już dostawał piłkę, to próbował. Ale po pierwsze miało to miejsce rzadko. A po drugie nie dawało wymiernego efektu.
CARLOS SOLER
Bezbarwny występ Hiszpana w starciu z Aston Villą. Trudno przypomnieć sobie jakąkolwiek akcję, w którą miał znaczący wpływ. Choć został zdjęty z boiska na kwadrans przed końcem spotkania, nie dobił nawet do 30 kontaktów z piłką. Niemal 1/3 z nich skończyła się stratami, a zaledwie kilka było jednoznacznie udanych. Nie wygrał ani jednego pojedynku z rywalami.
JADEN PHILOGENE
Gdy jako zawodnik ofensywny w barwach beniaminka grasz na Anfield, a twoja drużyna zostaje właściwie rozjechana przez walec, to trudno zrobić cokolwiek wartościowego. Philogene starał się zrobić różnicę głównie dryblingiem, ale był z góry skazany na porażkę. Szczególnie słabo wygląda skuteczność dryblingów (0/2) i wygranych pojedynków (4/11).
RASMUS HØJLUND
Dyspozycja Højlunda w Premier League w obecnym sezonie to istna tragedia. Dwa trafienia przez ponad 1000 minut spędzonych na murawie to dla środkowego napastnika wynik hańbiący. Mecz na Craven Cottage był kolejnym z serii spotkań pod tytułem „czy ktoś go widział, czy ktoś cokolwiek o nim wie?”. Kompletnie wyłączony z gry przez Calvina Basseya i Joachima Andersena. Zaliczył więcej start, niż wykonał podań (dwanaście do ośmiu). Przegrał wszystkie sześć pojedynków w powietrzu i nie zdołał oddać ani jednego (nawet niecelnego) strzału. KATASTROFA.