Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 22. kolejki Premier League.
ANDRÉ ONANA
Wielbłąd bramkarza Manchesteru United zapewnił mu miejsce w naszej antyjedenastce. O ile przy pierwszej czy drugiej bramce nie miał za dużo do powiedzenia, bo padały z najbliższej odległości, tak trzeci gol dla Mew musimy zapisać już na konto Kameruńczyka. Piłka do złapania przez bramkarza na każdym poziomie – płaskie dośrodkowanie w pole karne leciało prosto w ręce dobrze ustawionego 28-latka. Z niewidomych przyczyn Onana postawił jednak wypuścić futbolówkę i padła ona łupem Georginio Ruttera, który właściwie podał ją do pustej bramki.
JAMES BREE
Kolejny mecz z rzędu, w którym obrońca Southampton robi skutkujący trafieniem dla rywali fatalny błąd przy rozegraniu we własnej strefie obronnej. Rywale naciskają pod własnym polem karnym. Co robisz? Podajesz do kolegi ustawionego kilka metrów od ciebie. Co może się nie udać? Nieodpowiedzialnym zagraniem do Jana Bednarka wsadził go na konia, co skończyło się stratą i trafieniem na 2:0 dla Nottingham Forest.
KOSTANTINOS MAVROPANOS
Dwie żółte kartki w drugiej połowie spotkania załatwiły sprawę i przesądziły o obecności obrońcy Młotów w naszym zestawieniu. Pierwszą żółtą kartkę zgarnął na samym początku drugiej części gry – Mateta uciekł Grekowi na pierwszych kilku metrach, a ten musiał faulować napastnika Orłów. Drugie napomnienie 27-latek zgarnął na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry i tu już musimy powiedzieć wprost – idiotyczne zachowanie Mavropanosa zostało adekwatnie ukarane. Co miał na myśli Grek i dlaczego jego noga wylądowała na twarzy Matety? Tego nie wie pewnie nawet sam 27-latek.
RADU DRAGUSIN
Rumun z klasycznym dla siebie meczem. Przy pierwszej bramce był wśród grupy wkręconej w ziemię przez Dominica Calverta-Lewina, który akurat postanowił się przełamać. Przy drugim golu tak długo zwlekał z interwencją, aż w końcu Iliman Ndiaye minął go jak trampkarza. Przy trzecim, wraz z Archiem Grayem, pogubili się przy próbie wybicia piłki. Dodatkowo, znowu po jego zmianie Tottenham momentalnie zaczął wyglądać lepiej w wyprowadzeniu piłki. Naprawdę nie wiemy, co rok temu widział w nim Bayern Monachium, ale dobre wieści dla kibiców Spurs – jesteśmy już tylko jakieś dwa lata od zapowiadanej przez jego agenta przeprowadzki na Bernabeu.
🎙️Radu Drăgușin's agent:
"In three or four years I see him at Real Madrid! We are only at the beginning of the road, we want them to reach the best clubs in the world. Bayern is among the biggest clubs, but his dream is Real or Barcelona." pic.twitter.com/1j8TaTvHyx
— The Spurs Watch (@TheSpursWatch) January 11, 2024
DARA O’SHEA
Po przegranej 0:6 z Manchesterem City było pewne, że przynajmniej jeden z przedstawicieli bloku obronnego Ipswich Town musi znaleźć się w tym zestawieniu. Ostatecznie postawiliśmy na 25-letniego reprezentanta Irlandii. Wychowanek West Bromwich Albion był zupełnie zagubiony przez atakach panujących mistrzów Anglii. W wielu przypadkach rywale bez problemu uciekali spod jego krycia w polu karnym.
TINO LIVRAMENTO
Anglik nie radził sobie w pojedynkach jeden na jednego z Antoinem Semenyo, który raz po raz stwarzał zagrożenie na skrzydle. Przeciętnie wyglądał także przy próbach wspierania ataku z prawej flanki. Wiele jego zagrań mijało się z celem i zdecydowanie brakowało w nich precyzji.
JACOB MURPHY
Trudno znaleźć jakikolwiek pozytyw w występie pomocnika Srok. Zdecydowanie większą część spotkania był kompletnie niewidoczny, ale jeżeli już udało mu się znaleźć w posiadaniu piłki, to bardzo często kończyło się to niewymuszoną stratą. Szczególnie mizernie wyglądał przy próbach dośrodkowań. Trener Eddie Howe zdecydował się zdjąć go z placu gry w 65. minucie gry.
ARCHIE GRAY
Zdecydowaną większość spotkania z Evertonem grał w trójce czy też dwójce stoperów, ale spędził też trochę czasu w pomocy, a musimy jakoś upchnąć wszystkich kandydatów do antyjedenastki. Młody Anglik ląduje więc lekko naciąganie w środku pola. A co do samego występu – miał ogromne ciężary przeciwko The Toffees. Wystarczy tylko spojrzeć, co zrobił z nim Calvert-Lewin przy swoim golu. Gray nie wiedział nawet, gdzie jest piłka! Trzecie trafienie rywali było jego samobójem, choć trzeba przyznać, że nie mógł zrobić zbyt dużo, by uniknąć losu pechowca.
GUIDO RODRIGUEZ
W przypadku Argentyńczyka co jakiś czas wracamy do tych samych zarzutów. Kolejny raz był ślamazarny, wolny i niedokładny. Tempo Premier League nie pierwszy raz go przerosło. Choć jego statystyki z meczu z Crystal Palace tego nie pokazują, łatwo zrozumieć decyzję Grahama Pottera o zmianie już w przerwie.
BILLY CLARKE
Trudno oczekiwać czegokolwiek od ofensywnych zawodników Ipswich, jeśli Manchester City rozjeżdża ich 6:0. Stąd też nie będziemy się rozwodzić nad tym, że w ataku nie zrobił właściwie nic. Na koncie Clarke’a ląduje za to piąty ze straconych goli. 24-latek popełnił jeden z największych boiskowych grzechów – podał niedbale w poprzek boiska na swojej połowie. Piłkę przejął Jeremy Doku i już kilka sekund później do siatki wpakował ją Erling Haaland.
JAMIE VARDY
Anglik ewidentnie zapomniał wypić swojego ulubionego napoju energetycznego tuż przed ostatnim spotkaniem z Fulham. Zupełnie nie radził sobie z kryciem defensorów The Cottagers i nie potrafił znaleźć wolnego miejsca w pobliżu bramki oponentów. Nie był też w stanie wykreować niczego swoim partnerom. Kompletnie anonimowy występ.