Jak poinformował Fabrizio Romano, Gabriel Jesus nie zagra już do końca obecnego sezonu. Brazylijczyk doznał urazu więzadła krzyżowego w lewym kolanie, co wyklucza go z gry. Taka sytuacja jeszcze bardziej komplikuje sytuację Kanonierów jeśli chodzi o graczy ofensywnych.
Arsenal nie od dziś potrzebuje „typowej dziewiątki”, czyli napastnika z krwi i kości. Kai Havertz mimo tego, że w ostatnim sezonie radził sobie naprawdę dobrze, nie jest zawodnikiem, który zapewnia spokój na pozycji napastnika. Brak takiego gracza jest najbardziej widoczny w meczach stykowych. Wtedy sytuacji bramkowych nie ma aż tak dużo, a skuteczność Havertza i innych zawodników po prostu zawodzi.
W ostatnim czasie światełko w tunelu zapalił Gabriel Jesus, który pod koniec roku zaczął notować dobre występy. Brazylijczyk przełamał swoją strzelecką niemoc w meczu pucharowym przeciwko Crystal Palace, kiedy to zdobył hat-tricka. 27-latek nie będzie miał jednak okazji do kontynuowania swojej dobrej formy i pokazania Mikelowi Artecie, że warto na niego stawiać. Wszystko przez uraz, który wykluczy go z gry do końca sezonu. Brazylijczyk w spotkaniu pucharowym przeciwko Manchesterowi United został zniesiony na noszach, a złe wieści odnośnie kontuzji się potwierdziły.
Jest to jasny sygnał nie tylko dla Mikela Artety, ale również całego zarządu, że wzmocnienie ofensywne jest potrzebne jeszcze w zimowym oknie. W ostatnim czasie angielskie media donosiły o zainteresowaniu Randalem Kolo Muanim, ale wszystko wskazuje na to, że Francuz wybierze Juventus.