Wybór zapadł. Po zaciętym głosowaniu wewnątrz redakcji udało się nam ustalić najlepszą jedenastkę pierwszej rundy bieżącego sezonu Premier League. Życzymy miłej lektury!
JORDAN PICKFORD
Zarówno Jordan Pickford, jak i cały Everton nie zaczęli sezonu najlepiej. Na pierwsze czyste konto Anglik musiał czekać aż do siódmej kolejki. Gdy jednak już przyszło, to zaczęły pojawiać się kolejne. Golkiper The Toffees zagrał na zero z tyłu aż w siedmiu z kolejnych 12 meczów. Kilkukrotnie potrafił też wybronić drużynie cenne punkty, m.in. przy okazji niedawnych remisów z Arsenalem, Chelsea czy Manchesterem City.
Pickford to jedyny bramkarz, który już na tym etapie rozgrywek ma więcej niż jeden obroniony rzut karny – zatrzymywał Anthony’ego Gordona i Erlinga Haalanda. W obu przypadkach te interwencje były kluczowe, bo pomagały wywalczyć remis. Everton, jak to ma już w zwyczaju za kadencji Seana Dyche’a, stoi defensywą. Choć zajmuje 16. miejsce, traci bramki na poziomie ekip z miejsc pucharowych. Gdyby nie interwencje reprezentanta Anglii, zapewne nie plasowałby się nad strefą spadkową.
Is this the goalkeeping performance of the season so far from @Everton's Jordan Pickford? 🧤 pic.twitter.com/QAQ1ciwKLF
— Premier League (@premierleague) November 12, 2024
TRENT ALEXANDER-ARNOLD
Pierwszy z wielu zawodników Liverpoolu w naszej jedenastce. Patrząc na dyspozycję ekipy dowodzonej przez trenera Arne Slota, wcale nie może to dziwić. Jednym z jej liderów i kluczowych elementów bez wątpienia jest utalentowany prawy obrońca. Jego główną zaletą nadal są perfekcyjne długie podania rozpoczynające ofensywne wypady 19-krotnych mistrzów Anglii z czerwonej części Merseyside. Teraz do tego reprezentant Synów Albionu dołożył także mnóstwo świetnych występów w grze obronnej. Nie ma aż tak wielu problemów z odpowiednim ustawianiem oraz wracaniem na swoją pozycję.
26-latek nadal jest ulubieńcem wszystkich użytkowników Fantasy Premier League, bowiem do czystych kont cały czas potrafi dokładać liczby z przodu. W 17 występach udało mu się uzbierać 1 bramkę oraz 5 asyst. Największym pokazem jego możliwość było starcie z Newcastle United. Alexander-Arnold wszedł na ostatnie 23 minuty konfrontacji ze Srokami i całkowicie odmienił ofensywną grę swojego zespołu. W ten krótki czas zdążył zaliczyć dwa ostatnie podania przy obu trafieniach autorstwa Mohameda Salaha. Kolejny rok ich współpraca jest nie do zatrzymania przez obrońców rywali. Ciekawe, czy w następnej kampanii będzie dane nam dalej oglądać ten duet w akcji…
VIRGIL VAN DIJK
GABRIEL MAGALHAES
Skoro Liverpool dzierży tytuł najlepszego bloku obronnego z Kanonierami to obok Van Dijka po prostu nie mogło zabraknąć przedstawiciela formacji defensywnej The Gunners. Po zaciętym redakcyjnym głosowaniu finalnie postawiliśmy na Gabriela, a nie Williama Salibę. Obaj panowie spisywali się kapitalnie w ostatnim półroczu. Jednak po stronie Brazylijczyka stoi chociażby aspekt gry pod bramką przeciwnika.
W 18 meczach zdołał aż 3-krotnie wpisać się na listę strzelców oraz zanotował też jedną asystę. Nadal jest prawdziwym postrachem dla rywali przy pojedynkach powietrznych. Znalazł się także w czołówce klasyfikacji bloków. W swoich poczynaniach charakteryzuje się też dużą skutecznością przez co unika notowań w zeszytach sędziów. Do tej pory został ukarany tylko 2 żółtymi kartkami przez arbitrów.
The winning moment 😍 pic.twitter.com/xaTyiLlw1k
— Arsenal (@Arsenal) September 16, 2024
ANTONEE ROBINSON
Wziuuuuum! Jedzie ekspres. Amerykanin jest w tym sezonie niczym pendolino. Gdy rusza i się rozpędza, nie sposób go zatrzymać. Wyprzedzić? Problem. Przepchnąć? Też. Robinson to jeden z najlepszych fizycznie zawodników ligi i Fulham ma z tego ogromne korzyści – zarówno w obronie, jak i w ataku. Trudno znaleźć sposób, by narobić mu specjalnych problemów, bo nawet gdy na chwilę zaśpi lub źle się ustawi, to może to błyskawicznie nadrobić.
Robinson zaliczył w pierwszej połowie sezonu najwięcej asyst ze wszystkich obrońców. Wypracował kolegom aż siedem bramek. Stanowi absolutnie kluczowe ogniwo Fulham, zarówno gdy The Cottagers grają trójką, jak i czwórką z tyłu. Nie ominął choćby jednej minuty. Już od pewnego czasu jego nazwisko przewija się w mediach, gdy tylko pojawiają się informacje, że jeden z czołowych klubów szuka lewego obrońcy. 27-latek udowadnia, dlaczego.
RYAN GRAVENBERCH
ALEXIS MAC ALLISTER
Alexis Mac Allister to piłkarz, którego nie można było pominąć w XI rundy bieżącego sezonu Premier League. To jego drugi rok na Anfield, a jego pozycja w drużynie systematycznie rośnie. Argentyńczyk jest obecnie liderem środka pola Liverpoolu. Często odpowiada za rozprowadzanie gry i uruchamianie szybkich skrzydłowych. Reprezentant Albicelestes rzadko traci piłkę, co czyni go kluczowym zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Jego obecność w drugiej linii drużyny ułatwia grę pozostałym zawodnikom The Reds.
W obecnych rozgrywkach Premier League zdobył gola oraz zanotował dwie asysty, jednak liczby w żaden sposób nie oddają jego pełnego wpływu na grę zespołu. Mistrz świata z 2022 roku cechuje się niebywałą solidnością. Trudno przypomnieć sobie mecz w obecnym sezonie, w którym Mac Allister zawiódł. Zarówno trener, jak i koledzy z drużyny mogą na niego liczyć zawsze i wszędzie. Jest przydatny w każdym rejonie boiska, co idealnie wpisuje się w wymagania stawiane zawodnikowi grającemu na pozycji numer „8”. Jego celność podań wynosi aż 88%, co – biorąc pod uwagę niekonwencjonalność jego zagrań – jest wynikiem naprawdę imponującym.
COLE PALMER
Cole Palmer udowodnił, że poprzedni sezon nie był tylko jednorazowym wystrzałem formy w jego wykonaniu. Zmiana menedżera oraz systemu nie przeszkodziła utalentowanemu Anglikowi w dalszym rozwoju i wciąż pozostaje on absolutnie pierwszoplanową postacią w Chelsea, która ma za sobą udaną pierwszą część sezonu Premier League.
Palmer po 19 kolejkach ma na swoim koncie 12 bramek oraz 6 asyst. Najbardziej imponującym występem 22-latka w tym sezonie z pewnością pozostaje starcie z Brighton, które The Blues wygrali 4:2, a autorem każdej z bramek dla ekipy Enzo Mareski był właśnie Palmer. Wychowanek Manchesteru City zachwyca także łatwością w kreowaniu sytuacji dla kolegów z zespołu. W statystyce utworzonych „wielkich szans” jest jednym z najlepszych piłkarzy w całej lidze. To, że czasem w grze reprezentanta Anglii brakuje fajerwerków nie zmienia faktu, że jest on czołowym graczem na swojej pozycji i w tej jedenastce po prostu nie mogło go zabraknąć.
Cole gets his 26th #PL goal of the calendar year. #CFC | #CHEFUL pic.twitter.com/vjd0aMB79u
— Chelsea FC (@ChelseaFC) December 26, 2024
MOHAMED SALAH
Najbardziej oczywisty wybór w tym zestawieniu. Egipcjanin w pierwszej części tego sezonu znów udowadnia, że jest jednym z najlepszych piłkarzy w dziejach Premier League. Można zagłębiać się w głębsze statystyki, bo w nich Salah również wypada kapitalnie, ale do uznania jego świetności tak naprawdę wystarczy tylko ukazanie jego zdobyczy w rubryce goli oraz asyst.
32-latek po 18 spotkaniach uzbierał już 17 goli, a także 13 asyst. Gwiazdor The Reds średnio trafia do siatki rywali co 93 minuty. Nie zdobył bramki lub asysty tylko w dwóch spotkaniach — wygranej z Crystal Palace 1:0 na wyjeździe, a także porażce 0:1 z Nottingham Forest przed własną publicznością. Absolutny kosmos i wielki potencjał na jeden z najlepszych indywidualnych sezonów w historii angielskiej ekstraklasy.
Special from Salah 🌟 https://t.co/BTVzLbFQiw pic.twitter.com/tqZXQ60Xd4
— Liverpool FC (@LFC) November 15, 2024
ALEXANDER ISAK
Zaczął powoli, potem stracił dwa mecze z powodu kontuzji. Gdy jednak nabrał wiatru w żagle, to stał się nie do zatrzymania. Isak po 19 kolejkach ma 12 bramek i cztery asysty, a 11 goli i trzy finalne podania zaliczył w ostatnich 11 spotkaniach. Gdy weźmie się pod uwagę, że w tej serii ma też spotkanie z Crystal Palace, podczas którego musiał zejść z urazem po 20 minutach, to wygląda to jeszcze bardziej imponująco.
Szwed to absolutny talizman Newcastle. Sroki właściwie nie wygrywają, kiedy nie notuje bezpośredniego udziału przy trafieniach. Zdarzyło im się to tylko raz. Napastnik Srok zajmuje trzecie miejsce w ligowej tabeli strzelców i klasyfikacji kanadyjskiej. Co jeszcze bardziej imponuje, jest najwyżej sklasyfikowanym snajperem bez ani jednego trafienia z rzutów karnych. Wszedł na fenomenalny poziom i, mówiąc kolokwialnie, „dowozi” jako lider klubu z Tyneside.
ANTHONY GORDON
Każdy Batman potrzebuje swojego Robina i takim dla Isaka jest Anthony Gordon. Konkurencja na lewym skrzydle była ogromna, ale Anglik zapunktował u nas regularnością. Może i na początku rozgrywek nie notował zbyt wielu „cyferek”, ale nie schodził poniżej pewnego solidnego poziomu. Tak naprawdę można mu wypominać chyba tylko jeden słaby moment: rzut karny zmarnowany przeciwko byłej drużynie, Evertonowi. A liczby w końcu przyszły.
Skrzydłowy Srok skończył pierwszą rundę z przyzwoitym dorobkiem czterech goli i czterech asyst. Można go też nazwać specjalistą od graczy wagi ciężkiej. Strzelał m.in. z Manchesterem City, Liverpoolem i Aston Villą, asystował chociażby z Arsenalem czy Manchesterem United. I w każdym z tych meczów The Magpies urywali punkty rywalom. Trudny start w czarno-białych barwach pozostawił już daleko za sobą, ugruntowując swoją pozycję jako jeden z najlepszych skrzydłowych Premier League.
ARNE SLOT
Jeżeli kiedykolwiek szukaliśmy definicji zmiany trenera, którą można określić mianem strzału w dziesiątkę, to właśnie zatrudnienie Arne Slota na Anfield jest tego idealnym przykładem. Holender nie tylko sprostał oczekiwaniom zarządu, ale dorzucił coś ekstra. Na półmetku sezonu zdecydowanie lideruje zarówno w Premier League, jak i w Lidze Mistrzów. W rozgrywkach ligowych Liverpool przegrał tylko raz – na własnym stadionie z Nottingham Forest. Poza tym zespół odnosi niemal wyłącznie zwycięstwa i z 45 punktami zakończył rundę jesienną na fotelu lidera Premier League. Co więcej, Slot osiągnął to bez jakiegokolwiek wsparcia transferowego. Z zawodników, których zastał, zbudował najlepszą drużynę w Europie.
Sposób gry nie przeszedł rewolucji, a jedynie został poddany niezbędnym modyfikacjom, dzięki którym drużyna prezentuje się jeszcze lepiej niż za czasów niemieckiego szkoleniowca. Niektórzy piłkarze pod wodzą Slota osiągnęli szczyt swoich umiejętności. Najlepszymi przykładami są Cody Gakpo lub Ryan Gravenberch. Zmiana pozycji w przypadku tego drugiego i przesunięcie na „szóstkę” przyniosło fenomenalne efekty – dziś jego gra budzi podziw w całej Europie. Statystyki mówią dobitnie same za siebie: 45 strzelonych bramek, zaledwie 17 straconych, sześć punktów przewagi nad drugim Arsenalem i jeden zaległy mecz w zanadrzu. Nic więcej dodawać nie trzeba – Arne Slot to bez wątpienia najlepszy trener pierwszej rundy Premier League sezonu 2024/25.
Rezerwa: Sels, Aina, Saliba, Murillo, Hall, Caicedo, Guimaraes, Rogers, Saka, Wood, Diaz, Cunha