Mohamed Salah zdradził, że przedłużenie kontraktu z Liverpoolem wciąż jest „daleko”. Egipcjanin notuje fenomenalne liczby, ale latem może odejść z klubu za darmo.
Niedzielne spotkanie z West Hamem było bardzo udane dla Liverpoolu. Lider Premier League pokonał Młoty aż 5:0, umacniając się na fotelu lidera. Kolejny raz błysnął Mohamed Salah, który zaliczył dwie asysty i strzelił gola, samemu umacniając się na czele klasyfikacji strzelców i asystentów aktualnego sezonu Premier League. Radość kibiców The Reds mogła jednak stonować pomeczowa wypowiedź Egipcjanina.
Salah, zapytany o przedłużenie wygasającego latem kontraktu, po raz kolejny zasugerował, że rozmowy nie zmierzają do osiągnięcia porozumienia. Jeszcze na starcie rozgrywek zapewniał, że nie martwi się tą sytuacją. Po listopadowym meczu z Southampton zasiadł jednak poważne ziarno niepewności, stwierdzając, że „jest bliższy odejścia niż pozostania” na Anfield. Tego typu komentarze to coś, co kibice Liverpoolu znają bardzo dobrze. Rozmowy kontraktowe z gwiazdą 19-krotnych mistrzów Anglii w 2021 roku również przyniosły sugestywne wypowiedzi zarówno samego zawodnika, jak i jego agenta, ale zakończyły się pomyślnie. Teraz skrzydłowy ponownie dolał oliwy do ognia.
„Wciąż jesteśmy daleko [od osiągnięcia porozumienia – przyp. red.]. Nie chcę mówić czegoś, co obije się echem w mediach, przez co ludzie będą dużo gadać, ale nic się nie ruszyło. Teraz skupiam się tylko na drużynie i, mam nadzieję, na wygraniu Premier League” – stwierdził, zapytany o sytuację kontraktową po końcowym gwizdku spotkania z West Hamem.
Aktualna sytuacja jest problematyczna, bo Egipcjanin wraz ze startem nowego roku będzie już mógł oficjalnie podpisać umowę z innym klubem. Podkreślił jednak jeszcze raz, że aktualnie skupia się przede wszystkim na obecnych rozgrywkach i walce o mistrzostwo.
„Jedyne, o czym myślę, to żeby Liverpool wygrał ligę i że chcę mieć w to wkład. Zrobię, co w mojej mocy, by sięgnąć po trofeum. Zmierzamy we właściwym kierunku, ale inne zespoły próbują nas gonić. Nie możemy unosić się pychom i musimy dalej robić to samo” – podsumował.