Ange Postecoglou nie raz musi mierzyć się z krytycznymi opiniami dotyczącymi jego spojrzenia na futbol. Emocjonujące spotkanie z Manchesterem United w rozgrywkach Carabao Cup zakończyło się zwycięstwem Kogutów 4:3, jednak pojawiły się kolejne wątpliwości względem stylu gry londyńskiej drużyny. Podczas piątkowej konferencji prasowej australijski szkoleniowiec ponownie stanął w obronie swoich osobistych przekonań.

Czwartkowy wieczór na Tottenham Hotspur Stadium zapewnił wiele skrajnych emocji kibicom gospodarzy. Ekipa Postecoglou po szalonym meczu z Manchesterem United wywalczyła awans do następnej rundy Carabao Cup, ale nie bez problemów. W obliczu kontuzji między innymi Cristiana Romero czy Guglielmo Vicario, Tottenham musi ratować się dość eksperymentalnym ustawieniem personalnym. Zastępcą włoskiego bramkarza na ten moment stał się Fraser Forster. Indywidualne błędy 36-latka przy wyniku 3:0 dla Kogutów znacznie skomplikowały osiągnięcie korzystnego końcowego rezultatu. W trakcie piątkowej konferencji prasowej Postecoglou okazał wsparcie rezerwowemu golkiperowi uznając, że odbiór postaci Anglika po meczu był niesprawiedliwy.

„Nie ma innego wyjścia. W niedzielę jest mecz, więc nie możemy tu siedzieć i martwić się o Frasera, który jest doświadczonym facetem. Był rozczarowany tym, jak sprawy potoczyły się wczoraj wieczorem. Poza tym, w innych naszych spotkaniach był znakomity. Możesz skupiać się na tych złych chwilach lub spojrzeć wstecz na całą resztę wykonanej pracy, która jest wyjątkowa. Możesz pogrążać się w pesymizmie bądź niepewności, ale po prostu musisz iść dalej. Takie jest moje podejście do życia. Jestem pewien, że wielu ludziom zdarzają się złe dni, ale potem muszą założyć buty, iść do pracy i zarabiać. Oczywiście pomożemy Fraserowi, tak jak pomagamy wszystkim zawodnikom, ale w niedzielę czeka nas ważne starcie i jestem pewien, że będzie na to gotowy”.

Fraser Forster w spotkaniu z Manchesterem United dwukrotnie dał się zaskoczyć piłkarzom Czerwonych Diabłów przy zakładanym przez nich pressingu, co doprowadziło do straty dwóch kuriozalnych goli. Te sytuacje wywołały dyskusję w kwestii preferowanego przez Ange Postecoglou stylu gry opartego na wyprowadzeniu piłki od tyłu z udziałem bramkarza. Australijczyk podczas konferencji został zapytany przez jednego z dziennikarzy, czy rozważa porzucenie tego elementu taktyki Kogutów. W tej kwestii 59-latek pozostaje jednak nieugięty.

„Nie, ponieważ to przysporzyłoby nam wielu innych problemów. Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy i będziemy się rozwijać właśnie ze względu na sposób, w jaki gramy. Nie sądzę, że musimy chronić kogokolwiek w naszym zespole. Uważam, że jeśli wyjdziesz na boisko i będziesz chciał grać, to przyłożysz swoją rękę do tego, aby robić to zgodnie z naszym pomysłem. Wczoraj wieczorem staraliśmy się robić to, co staramy się robić jako trenerzy, czyli dać naszym zawodnikom jak najwięcej narzędzi do podejmowania dobrych decyzji, ale nie możemy kontrolować meczów piłki nożnej tak bardzo, jak byśmy tego chcieli”.

„Jestem wielkim zwolennikiem dawania graczom narzędzi do podejmowania najlepszych decyzji. Myślę, że Fraser mógł zachować się lepiej, ale to nie było spowodowane tym, że próbowaliśmy grać od tyłu. Po prostu podjął kilka błędnych decyzji, a inni zawodnicy popełnili następne błędy, co doprowadziło piłkę z powrotem do Frasera. Możemy im pomóc pokazując im sposób na dokonywanie właściwych wyborów. Porzucenie naszego podejścia do futbolu oznaczałoby, że osiągnięcie takiego samego wyniku jak wczoraj wieczorem byłoby niemożliwe”.

Po meczu ćwierćfinałowym w rozgrywkach Carabao Cup zespół Ange Postecoglou z pewnością mógłby wyciągnąć wiele wniosków. Czasu na analizę tego spotkania jest jednak niewiele, gdyż Tottenham musi skupić się na kolejnym trudnym przeciwniku. W ramach 17. kolejki Premier League londyński zespół zmierzy się na własnym stadionie z liderem ligowej tabeli – Liverpoolem. Mecz Kogutów przeciwko ekipie The Reds odbędzie się w niedzielę 22 grudnia o 17:30.