Poniedziałkowe starcie West Hamu z Wolverhampton zakończyło 15. kolejkę Premier League. Trzy punkty zostały na London Stadium, a poniżej przedstawiamy najważniejsze wnioski z tego spotkania.
Mecz prawdy dla obu menedżerów
Pojedynek zamykający 15. kolejkę Premier League miał kluczowe znaczenie dla obu menedżerów. Posady zarówno Julena Lopeteguiego, jak i Gary’ego O’Neila wisiały na włosku. Zespół prowadzony przez Hiszpana, pomimo bardzo dobrze wyglądających na papierze transferów, okupuje dolne rejony tabeli. Czternasta pozycja w ligowej stawce to z pewnością nie jest to, czego oczekują władze West Hamu. W mediach jako potencjalnych następców menedżera Młotów wymienia się m.in. Grahama Pottera, Edina Terzicia oraz Sergio Conceicao.
Nie lepiej wygląda sytuacja Wolverhampton. Wilki zanotowały fatalny początek sezonu, a mimo dwóch, listopadowych zwycięstw z rzędu nadal znajdują się w strefie spadkowej. W takim wypadku trener drużyny zawsze musi liczyć się z tym, że jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
🚨 WE'RE ACTUALLY GETTING AN 'EL SACKICO' 🚨
This is not a drill… 😂 pic.twitter.com/gV19O53qch
— Out of Context Football Manager (@nocontextfm1) December 5, 2024
Z racji przebiegu meczu, a przede wszystkim jego wyniku, Julen Lopetegui może lekko odetchnąć. Nie oznacza to jednak, że urodzony w Kraju Basków menedżer ma prawo spać spokojnie, ponieważ sytuacja jego ekipy wciąż nie jest najlepsza. Dzisiejsze zwycięstwo może jednak pobudzić drużynę w nadchodzących spotkaniach, a sam zainteresowany z pewnością przedłużył przynajmniej na chwilę swój kredyt zaufania.
Niepewny jest za to los Gary’ego O’Neila. Jego zespół traci cztery punkty do bezpiecznej pozycji w tabeli, a obraz gry, zwłaszcza ogromna niefrasobliwość w obronie, nie zwiastuje niczego dobrego. Jest wielce prawdopodobne, że już w najbliższych dniach Anglik pożegna się z obecnym stanowiskiem.
Jeśli nie działa ofensywa, to mamy problem
Pierwsza część pojedynku toczyła się według powtarzającego się schematu. Gospodarze starali się prowadzić grę, co przekładało się na ich lekką przewagę w posiadaniu piłki oraz parę dogodnych sytuacji. Kilkukrotnie gracze Młotów powinni pokonać Sama Johnsona, jednak albo brakowało skuteczności, albo na przeszkodzie stawał były bramkarz Crystal Palace.
Goście natomiast skupili się na grze z kontrataku, co momentami mogło przynieść zamierzony skutek. Szczególnie aktywni byli wahadłowi Ryan Ait-Nouri oraz Matt Doherty, którzy odważnie zapuszczali się aż pod pole karne Łukasza Fabiańskiego. Ostatecznie jednak za każdym razem brakowało ostatniego podania, umożliwiającego oddanie strzału w dogodnej sytuacji. To jednak właśnie akcja tej dwójki piłkarzy, w końcu doprowadziła do wyrównania na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Chwilę później odpowiedział jednak kapitan gospodarzy, Jarrod Bowen, ustalając tym samym wynik spotkania na 2:1.
Zabójczy duet Wilków – Jorgen Strand Larsen oraz Matheus Cunha – tym razem nie zdołał przełamać defensywy rywali. Ich niemoc uwidoczniła problemy Wolverhampton w konstruowaniu akcji ofensywnych, które zbyt mocno opierają się na indywidualnym błysku wspomnianej dwójki napastników. Co gorsze dla podopiecznych Garego O’Neila, sytuacja w obronie jest jeszcze bardziej niepokojąca. Defensywa Wolves jest najgorsza w całej stawce, a niektóre decyzje i zachowania jej zawodników są nieakceptowalne na tym poziomie. Jeśli ekipa z Molineux marzy o utrzymaniu się w angielskiej elicie, musi znacznie poprawić swoją grę zarówno w ataku, jak i w destrukcji.
Jak trwoga to do… Soucka
Mimo że drużyna z London Stadium w ostatnich miesiącach zmaga się z wieloma problemami, zawsze może liczyć na swojego czeskiego żołnierza. Na początku drugiej połowy Tomas Soucek ponownie wpisał się na listę strzelców. Pomocnik, obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi, pozostał zupełnie niepilnowany w polu karnym Wolverhampton i strzałem głową nie dał szans Samowi Johnstone’owi. Młoty objęły prowadzenie, a 29-latek zadedykował swoje trafienie koledze z drużyny – Michailowi Antonio. Reprezentant Jamajki niedawno uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Jego stan zdrowia jest stabilny, ale przed nim długa droga do pełnej rekonwalescencji, nie wspominając o powrocie na boisko.
Tomas Soucek makes a number 9 gesture with his hands and shouts ‘Micky Antonio’ in tribute to his injured team-mate after heading West Ham in front against Wolves#WHUFC #WHUWOL pic.twitter.com/OojhdEUuil
— Francis Keogh (@HonestFrank) December 9, 2024
West Ham od stycznia 2020 roku regularnie korzysta z usług Soucka. Pomimo wielu głosów, że jego czas w Londynie powinien dobiec końca, ponieważ Czech coraz bardziej nie nadąża za tempem gry w Premier League, pomocnik kolejny raz udowadnia swoją wartość. Było to jego czwarte trafienie w tym sezonie, co jak na zawodnika, którego większość zadań dotyczy defenswny jest dobrym wynikiem. Pomimo, że najbardziej wyróżniającą się postacią dzisiejszego meczu był autor gola oraz asysty – Jarrod Bowen, Soucek również odcisnął wyraźne piętno na trzech punktach Młotów.
Nie da się ukryć, że wygrała lepsza drużyna. West Ham czeka jednak jeszcze sporo pracy, aby poprawić swoją sytuację w tabeli. Wolverhampton natomiast grzebie się na dobre w strefie spadkowej Premier League, a wszystko wskazuje na to, że do ostatnich kolejek będą walczyć o utrzymanie w najlepszej lidze świata.

