Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League.
BERND LENO
Niemiecki golkiper co prawda nie zdołał zachować czystego konta, ale wciąż w pełni zasłużył na miejsce w tym zestawieniu. Szczególne brawa należą mu się za interwencję przy bardzo groźnej próbie Bukayo Saki w 37. minucie gry, a także pewny chwyt strzału z dystansu oddawanego przez Declana Rice’a. Zapewniał spokój w defensywie Fulham.
OLA AINA
Dobrze poradził sobie ze zminimalizowaniem zagrożenia tworzonego przez Manchester United na swojej flance. Nigeryjczyk, jak to ma zresztą w zwyczaju, był nie do zajechania. Zawsze czujny, zawsze gotowy, by ruszyć na pełnej intensywności. Wygrał zdecydowaną większość pojedynków z rywalami, dobrze potrafił pociągnąć do przodu akcję ofensywną, gdy miał taką okazję. Właśnie tacy zawodnicy potrafią „wywalczyć” wygraną.
EZRI KONSA
Unai Emery dał Matty’emu Cashowi odpocząć w meczu z Southampton i ustawił Anglika na prawej stronie obrony. A tam Konsa spisał się świetnie. Ani razu nie dał się ograć rywalom, zaliczył też blok, gdy w niezłej sytuacji strzeleckiej znalazł się Cameron Archer. Po zmianie stron był też aktywny w ofensywie.
MAXENCE LACROIX
Jego trafienie w 56. minucie konfrontacji z Manchesterem City pozwoliło Crystal Palace wyjść na prowadzenie 2:1. Finalnie The Eagles nie zdołali utrzymać tego wyniku i zremisowali 2:2 z panującymi mistrzami Anglii. Występ francuskiego stopera w ogólnym rozrachunku można jednak ocenić pozytywnie. Był ważnym elementem bloku obronnego Orłów i nie popełniał właściwie żadnych niewymuszonych błędów.
WILLIAM SALIBA
William Saliba rozegrał solidne spotkanie w defensywie, do czego akurat zdążył już nas przyzwyczaić. Francuz dodatkowo zaliczył trafienie do bramki Fulham. Jak się okazało, był to jedyny gol Kanonierów w tym starciu, który zapewnił podopiecznym Artety tylko punkt w ligowej tabeli. Stoper Arsenalu świetnie odnalazł się w polu karnym podczas rzutu rożnego, a zgrana przez Havertza futbolówka trafiła wprost pod nogi 23-latka. Takiej sytuacji nie dało się już zmarnować. Ponadto obrońca The Gunners wyróżnił się celnością podań na poziomie 90% i większością wygranych pojedynków. ,,Rolls-royce” nie zawodzi.
BRYAN MBEUMO
Ostatnio był dość cichy i nie notował spektakularnych liczb, ale przeciwko Newcastle ponownie pokazał się nam stary, dobry Mbeumo. Kameruńczyk otworzył wynik spotkania po ładnej akcji, zakończonej efektownym strzałem w górny róg. Zaliczył też asystę przy czwartej bramce dla Brentfordu.
Bryan Mbeumo pic.twitter.com/2l6xlKeM7Z
— GOAT 09 (@09Goat82240) December 7, 2024
WILL HUGHES
Trudno jest grać środkowym pomocnikom przeciwko Manchesterowi City. Zwłaszcza, jeśli Obywatele cisną przez większość meczu. Hughes był jednak centralną postacią Crystal Palace. Już na samym początku spotkania pokazał przebłysk geniuszu i cudownym podaniem wypracował gola Danielowi Muñozowi. Asystował też przy drugim golu Orłów, wrzucając z rzutu rożnego na głowę Lacroix. Wywiązał się też bez zarzutu z innych obowiązków: gry w destrukcji i kontrolowania tempa gry swojej drużyny (o ile akurat miał do tego okazję).
COLE PALMER
Anglik znów był motorem napędowym wielu akcji Chelsea. Gwiazdor The Blues ustrzelił dublet, który wydatnie pomógł Niebieskim w zwycięstwie z Tottenhamem. Palmer obie bramki zdobył bo rzutach karnych. Przy drugim zachował wielkie opanowanie, gdy popisał się fenomenalną „panenką”. Gol Enzo Fernandeza to też w dużej mierze jego zasługa. Świetnie poradził sobie na prawym skrzydle, zszedł do środka, a Argentyńczyk dopadł do piłki odbitej po jego strzale.
MORGAN GIBBS-WHITE
Motor napędowy Nottingham Forest nie zawiódł. Anglik walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny w sobotnim spotkaniu z Czerwonymi Diabłami. Finalnie zanotował jedno trafienie oraz asystę. Trzeba przyznać, że przy bramce na 1:2, reprezentantowi Anglii znacząco pomógł Onana, który popełnił kuriozalny błąd. Sam strzał, choć był mocny, leciał w sam środek bramki Kameruńczyka. Na przestrzeni całego meczu Gibbs-White był jednym z najjaśniejszych punktów zespołu Tricky Trees.
JADON SANCHO
To był chyba najlepszy występ Sancho w koszulce Chelsea na murawach Premier League. Zapoczątkował comeback The Blues, strzelając ładnego gola kontaktowego na 1:2. Miał udział w wywalczeniu karnego na wagę wyrównania, bo zagrywał do Moisesa Caicedo, gdy ten wbiegał w szesnastkę. Poza tym trudno przyczepić się do jakiegokolwiek elementu jego gry. Dobrze szukał kombinacji, wiedział, kiedy zwolnić, a kiedy przyspieszyć, świetnie utrzymywał się przy piłce, gdy potrzebowała tego drużyna.
Jadon starting our comeback with a beauty! ✊#CFC | #TOTCHE pic.twitter.com/VmRt0JsGfb
— Chelsea FC (@ChelseaFC) December 8, 2024
JAMIE VARDY
Jamie Vardy’s having a party! Kolejny mecz i kolejny fenomenalny występ Anglika. Współpraca 37-latka z nowym trenerem Leicester City, Ruudem van Nistelrooyem wygląda jak na razie znakomicie. W niedzielnym spotkaniu snajper Lisów wziął sprawy w swoje ręce i wywalczył remis dla drużyny z King Power Stadium. Najpierw w 86. minucie świetnie odnalazł się w polu karnym Brighton i sam zdołał trafić do siatki. Już kilka minut później asystował przy bramce Bobby’ego Reida na 2:2. Warto docenić zachowanie Vardy’ego w tej akcji, bowiem sam był w dogodnej sytuacji i mógł oddać strzał na bramkę Barta Verbruggena. Postanowił wybrać jednak lepiej ustawionego kolegę, a ten oddał strzał już do niemal pustej bramki.