Anthony Gordon występujący na co dzień w Newcastle United jest jednym z kluczowych graczy w drużynie Eddiego Howe’a. Jak się okazało Anglik reprezentując jeszcze barwy Evertonu był naprawdę bliski trafienia do klubu Big Six. Piłkarz postanowił zdradzić kulisy swojego niedoszłego transferu do Chelsea.
Jak możemy przeczytać za pośrednictwem The Independent, Anthony Gordon wyznał, że w pewnym momencie swojej kariery był wręcz zdesperowany, aby przejść do zespołu The Blues. Zawodnik marzył o tym, żeby grać pod wodzą Thomasa Tuchela, który wówczas pełnił rolę pierwszego trenera Chelsea. Okazuje się, że przyszły selekcjoner reprezentacji Anglii bardzo zabiegał o to, aby sprowadzić Gordona na Stamford Bridge.
Powyższe źródło informuje, że The Blues latem 2022 roku złożyli ofertę za gracza opiewającą na 40 milionów funtów. Everton odmówił wtedy jednak sprzedaży swojego piłkarza. Co ciekawe stanowcze weto miał postawić sam Frank Lampard, który był ponoć zdeterminowany, aby zatrzymać skrzydłowego w klubie z niebieskiej części Merceyside. Zawodnik Srok wspomniał, że cieszy się na współpracę z niemieckim szkoleniowcem, po tym jak ostatecznie jego transfer do Chelsea nie doszedł do skutku.
,,Szczerze mówiąc było całkiem blisko. Byłem wtedy zdesperowany, żeby tam pojechać i popracować szczególnie z nim. Czułem, że mój styl będzie pasował do jego filozofii gry, do sposobu jaki grała Chelsea za jego kadencji, co było dla mnie ekscytujące. Jednak to się nie udało. To była dla mnie wielka szansa, która się nie ziściła, ale nie mogę się doczekać, żeby pracować z nim kilka lat później w reprezentacji Anglii” – powiedział w wywiadzie Anthony Gordon o swoim niedoszłym transferze do Chelsea.